Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-10-2020, 20:40   #77
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wędrowiec i Harran (podczas podróży na Rigus)

Wędrowiec zapukał do kajuty zaklinacza.
- Harranie? Proponowałeś zbadanie znalezionych zapisków.
Zaklinacz skinął głową, potem wskazał koję, która lepiej nadawała się do siedzenia niż fotel, w który Wędrowiec by się nie wcisnął. A potem podał gościowi znalezione notatki.
- Poogladaj sobie - powiedział. - Może coś ciekawego przyjdzie ci do głowy.
Automaton nie usiadł, ale skinieniem głowy podziękował za podane dokumenty i zaczął je czytać.
- Miałeś już okazję do zapoznania się z nimi?
- Taaaa... ale za mało tu jest zapisków w smoczym - odparł zaklinacz. - Reszta jest w gnomim, więc chyba byśmy musieli znaleźć jakiegoś tłumacza. Zdaje się, że poprzedni właściciel usiłował stworzyć kamiennego golema, będącego drugim ciałem dla Destiny.
- Tłumacz nie będzie potrzebny - stwierdził Wędrowiec, wertując notatki - To inny, bardziej archaiczny dialekt niż ten z mojego świata, ale wciąż zrozumiały… - zamilkł, zapamiętując kolejne strony.
Harran siedział, cierpliwie czekając, aż Wędrowiec dotrze do ostatniej strony notatnika. Zajęło to dłuższą chwilę, ale w końcu odwrócił wzrok od papieru i spojrzał na zaklinacza.
- Gnościk miał wiele planów dla Destiny, poza stworzeniem golemicznego ciała chciał wprowadzić jeszcze sporo usprawnień w samym statku. Myślę, że mając czas i materiały będziemy mogli dokończyć jego dzieła, zajmę się tym w wolnych chwilach. Sporo też wspominał o Mechanusie i dzieciach dawnego boga swojej rasy, Reorxa.
- W takim razie ten notes bardziej się przyda tobie, niż mi - powiedział Harran, który na statkach się nie znał i prędzej zdołałby popsuć Destiny niż udoskonalić. - Zabierz go, a jeśli będę mógł ci w czymś pomóc, to mów.
- Dziękuję, wezmę go, chociaż zapamiętałem już treść - stwierdził Wędrowiec - Czy udało ci się znaleźć tu coś jeszcze interesującego?
- Parę rzeczy w gnomim stylu i wielkości - odparł zaklinacz. - Pełna szafa strojów, napierśnik no i te drobiazgi. - Wskazał na półki, na których obok lampy i obsydianowego rumaka leżały szkła powiększające, różdżki-fokusy i medalion.
- Hm, część z nich może być interesująca - mruknął Wędrowiec, przyglądając się przedmiotom na półkach.
- Lampa zapewne tylko ładnie wygląda, ale ma tyle różnych dodatków, że kto wie... pewnie coś w sobie kryje - nie do końca poważnym tonem powiedział Harran. - W rumaka trzeba tchnąć magię... Resztę możesz oglądać, badać, nawet rozbierać na kawałki... - zażartował.
- Nad rumakiem możemy popracować, chociaż Tobie przyda się bardziej niż mi - stwierdził Wędrowiec - Większość to drobiazgi, ale mogą się przydać. Najciekawsze jest to, że Gnościkowi udało się stworzyć niektóre z nich bez użycia magii - automaton był wyraźnie pod wrażeniem - Napierśnik generuje pole podobne do czaru zbroi maga, a lampa pozwala rozświetlać niektóre substancje, i żadne z nich nie ma w sobie krztyny magii…
- Są więc wyjątkowo cenne. - Harran skinął głową. - Kto wie, może poprzedni lokator schował gdzieś tu, w kajucie, jakieś notatki związane z procesem wytwarzania takich przedmiotów.
- Racja, to mogłoby być naprawdę cenne odkrycie. Ale nie chcę rozgrzebywać twojej kajuty, więc daj mi znać, jeśli coś znajdziesz.
- Wszystkie ściany są do twojej dyspozycji - powiedział zaklinacz. - Z pewnością szybciej znajdziesz jakieś skrytki. Jeśli, oczywiście, jakieś tu są. Ale jak patrzę na tę zbroję i tę lampę... Taki pomysłowy gość musiał coś pokombinować. Jeśli masz czas i ochotę, to możemy poszukać - zaproponował.
- Czemu nie, możemy teraz - zgodził się Wędrowiec. Zanim zabrali się do poszukiwań, skoncentrował się, uaktywniając kamień wyostrzający jego zmysły.
I mimo tej koncentracji i skupienia… nie zdołał odnaleźć kryjówki. To nie było aż takim zaskoczeniem dla automatona… w końcu budowniczy tego okrętu z pewnością dołożył wszelkich starań by kryjówkę w jego pokoju nikt niepowołany znaleźć nie mógł. Ale… może są na planach statku? Tylko te wymagały spokojnego przestudiowania.
- Mamy czas... Zawsze możemy rozpruć ściany - powiedział zaklinacz. - Z jego duchem nie pogadamy, więc to chyba jedyne wyjście.

Zabrali się do dokładnego, centymetr po centymetrze, przeszukania zamieszkiwanej przez Harrana kajuty.

Po długich żmudnych przeszukiwaniach, wreszcie udało się znaleźć wyjątkowo zmyślną i trudną do wykrycia skrytkę obitą ołowiem i pokrytą zaschniętą krwią gorgony (ponoć taka krew nie pozwala przejść istotom eterycznym, aczkolwiek nigdy nie udowodniono że ta metoda jest skuteczna), w środku był jeden przedmiot owinięty aksamitem.
Mała kostka zdobiona złotymi abstrakcyjnymi ornamentami. Oraz karteczka zapisana w kilkunastu językach jednym i tym samym zdaniem.
“Pod żadnym pozorem, nie używać!”

- Nie lepiej było wziąć i wyrzucić gdzieś w pustce? - spytał Harran, oglądając kostkę ze wszystkich stron. - Napis wprost zachęca do postąpienia wbrew tej radzie... Szkoda, że nie napisał, do czego to służy. Może niszczy całe planety, a może tylko użytkownika.
Na wszelki wypadek rzucił wykrycie magii.
- Albo robi coś zupełnie nieszkodliwego, za to wstydliwego - mruknął Wędrowiec, przyglądając się przedmiotowi, po czym sam także skupił się na nim szukając aur i badając jego przeszłość. I odkrywając, że… cóż… poprzednim właścicielem tego obiektu był Gnościk. Gnom… o naturze neutralnej dobrej i im dłużej Wędrowiec zerkał tym bardziej czuł, że jest to niebezpieczne. Ten przedmiot miał w sobie coś… może nie wolę w normalnym znaczeniu tego słowa, ale rodzaj wpływu który niczym mackami próbował skłonić dotykającego do czegoś… jakieś subtelne podszepty. Ich natura wymykała się wszelkim językom, ale przekaz był subtelny i zrozumiały podprogowo.
Harran zaś niemal metaforycznie “oślepł” od uderzenia aury… Ten przedmiot miał w sobie potężną magię przywołań. Nigdy takiej nie widział… nigdy z taką aurą się nie spotkał. Miała też ona bardzo złowieszczy posmak. Z niepokojem też przyglądał się palce jednej z dłoni Bezimiennego powoli podążają ku oku jego… jakby… chciał się… oślepić?
Na szczęście automaton powstrzymał się od tego… wiedząc to co przekazała mu wizja. Widząc rozerwany budynek, krew… zamykający się artefakt, zamykający się magią dwóch gnomów… zamykający się nad rozerwanym ciałem humanoida którego oblicze było wykrzywione w straszliwym bólu i ekstazie… artefakcie zamykającym wbrew własnej woli. Gnościk zdobył ten przedmiot wraz całą ekipą statku. Bo ten niepozorny z pozoru sześcian odpowiednio ułożony był bramą do apokalipsy… której to załoga Destiny zapobiegła.
- Czyli mieli na swoim koncie sukcesy - mruknął głuchym głosem Wędrowiec, zamykając skrytkę wraz z artefaktem. - Niech tu na razie zostanie, powinniśmy znaleźć sposób na jej bezpieczne unieszkodliwienie. Dopilnujesz, by do tego czasu nikt jej nie ruszył? - zapytał Harrana.
- W gówno się wpakowaliśmy... - powiedział cicho Harran. - Może to stało się przyczyną napadu na Destiny? Chociaż... kto wie, może poprzedni właściciel starałby się to odzyskać. - Przez moment spoglądał na Wędrowca. - Nie będę przyjmować gości, to nikt tego nie znajdzie - dodał. - A przy jakiejś okazji poszukamy informacji, jak niszczyć takie... drobiazgi.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 28-10-2020 o 15:40.
Kerm jest offline