Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-10-2020, 15:59   #22
Phil
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Konrad, Peter, Bladin

Kobieta próbowała łapać rękę kapłana, mamrocząc przez łzy błagalne prośby. Dopiero gdy zanurzyli się w mroku studzienki prowadzącej w kanały usłyszeli jej głośny krzyk rozpaczy. Wiedzieli, że ten krzyk będzie im towarzyszyć przez długi czas.

Kanały Nuln poznali w niewielkim stopniu już wcześniej. Znali już ich smród, wąskie i śliskie chodniki grożące wpadnięciem do ciemnej brei przy każdym kroku. Wiedzieli jak chybotliwe światło latarń rzuca drżące cienie na ściany tuneli, a każdy odgłos odbija się i wraca zwielokrotniony echem. Byli jednak dobrze przygotowani, a przede wszystkim mieli dokładną, jak się okazało, mapę. Ta prowadziła ich pod miastem, aż wreszcie dotarli do węższego kanału, takiego bez chodnika. Musieli wejść w smrodliwą, na szczęście płytką, wodę. Zabezpieczyli się liną i ruszyli. Od momentu zejścia z powierzchni prowadził krasnolud, najlepiej rozumiejący mapę. Wydawało się, że ten wąski odcinek przebędą bez problemów, gdy tuż przed jego końcem Bladin poślizgnął się. Idący za nim Konrad próbował mu pomóc, ale nie był w stanie utrzymać ciężaru przewodnika. Obaj wylądowali w nieczystościach. Dopiero zamykający pochód Peter utrzymał się na nogach.

Zebrali się szybko i po kilku cichych przekleństwach ruszyli w dalszą drogę. Niedługo później, w miarę zbliżania się do skrzyżowania dwóch kanałów, ujrzeli blask latarni i usłyszeli z bocznej odnogi odgłosy – dźwięki kroków oraz pojedyncze słowa. Nadchodziła spora grupka, jak ocenił Gladenson, i spotkanie wydawało się nieuniknione.

Wolken, Marval

Obserwacja Tileańczyka, jeśli w ogóle ten mężczyzna pochodził z południa, przyniosła zaskakujące rezultaty. Wolken wykorzystywał swoje doświadczenie, Marval swój elfi wzrok, ale żaden z nich nie zauważył, żeby ktokolwiek towarzyszył łotrowi. Nie widzieli ochrony, pomocników czy współpracowników. Przeszli więc do kolejnego etapu planu, czyli transakcji.

- Czego chcecie? Jakie monety? – Akcent, a przede wszystkim intensywna gestykulacja zdradzały jego pochodzenie. – Nie wiem o czym mówicie.

Wiedzieli, że to część gry. Uspokoili go, a potem przekonali o czystych zamiarach. Nie miał monet przy sobie, ale umówił się z nimi przy słupie z ogłoszeniami. Nie spóźnił się, ukradkiem przekazał im tileańskie drobniaki. Kurs wymiany był oburzający, ale wiedzieli, że płacą za coś innego.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline