Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-10-2020, 17:57   #252
Draugdin
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Odpoczynek po tym dniu i wydarzeniach w jakich uczestniczyli był mu jak najbardziej na rękę. Tym bardziej, że zaszyli się w bezpiecznej i ciepłej jaskini. Ten czas na zebranie myśli i sił potrzebny był całej drużynie, gdyż nie wiadomo było właściwie gdzie znajdą się jutro po przekroczeniu portalu oraz co ich tak naprawdę tam czeka. Niewiadomych było bardzo dużo.
Po tym całym rytuale nie czuł się jakoś inaczej. Nie wiedział czy to jakiś kolejny test, że mieli na wiarę uwierzyć, że zostali obdarzeni jakimiś mocami czy poczują, że czymś jednak dysponują, gdy te moce się im objawią czy uaktywnią. Tak czy inaczej póki co dziwne to wszystko było i póki co nienamacalne. Nierzeczywiste.
Przez chwilę zastanawiał się nawet czy i ewentualnie jakie mogą być konsekwencje i następstwa, że jeden z nich nie przyjął daru mocy, jednak było to na tą chwilę tak samo nierozpatrywalne i nie możliwe do sprawdzenia tak samo jak to czy i jakie moce zostały im przekazane.

Wieczór spędzili przy ognisku grzejąc się, posilając i dzieląc znalezione w jaskini skarby. Po równym rozdzieleniu na każdego członka drużyna wyszła w tego wszystkiego nawet całkiem niezła kwota od głowy. Tak jak towarzysze większość otrzymanej gotówki schował do sakiewki, a resztę umieścili w torbie podróżnej na saniach tak jak reszta drużyny. Łup był całkiem znaczny. Takiej kwoty na raz nie widział przynajmniej przez ostatni rok. Czy czuł się przez to ważniejszy czy bogatszy? Bogactwo nigdy nie było głównym celem jego starań. Dzięki bogactwu nie zdobędzie sławy i szacunku. Tych dwóch rzeczy nie można kupić trzeba je sobie wypracować i wywalczyć. Zdobywane łupy podczas tej niebezpiecznej wyprawy miał zamiar przeznaczać na ulepszanie i uzupełnianie ekwipunku lub nabywanie nowego. Broń i wyposażenie było dla niego narzędziami pomagającymi mu osiągnąć wyznaczone sobie cele dlatego warto korzystać z najlepszych jakościowo narzędzi. Do tego potrzebne jest złoto, a do reszty potrzebne są umiejętności. Nie wiedział nawet czy tam gdzie się jutro znajdą będzie szansa ma zakup nowego czy uzupełnienie czy naprawę starego ekwipunku. W ogóle nie wiedział co ich tam czeka.

Jako, że nikt poza parą gruchających ze sobą szeptem gołąbków z drugiej strony ogniska nikt za bardzo nie wyrywał się do rozmowy Draugdin spędził więc wieczór w milczeniu pogrążony w swoich własnych myślach. Duszą towarzystwa nigdy nie był, jednak nie mógł się nadziwić dlaczego drużyna nie potrafiła się w pełni zintegrować. Rozumiał, że w gruncie rzeczy wciąż są dla siebie obcymi, jednak nie potrafił jakoś zrozumieć tych podziałów miedzy nimi. Jak by byli podzieleni na lepszych i gorszych. Jedni rozmawiali jedynie w własnym wąskim gronie, a inni jakby tego nie zauważali. Może to on był zwyczajnie przewrażliwiony gdyż całe życie jako bękart był poniżany i traktowany gorzej niż pies w swoim rodzinnym plemieniu.
Cóż ważne, że w tych najważniejszych momentach czyli przeważnie w walce nie dość, że się dogadywali to jeszcze działali jak jeden organizm, jak palce jednej dłoni.
Po odsłużeniu swojej warty złapał tyle snu ile mu się udało.

Następnego dnia bez większych ceregieli ruszyli przez tajemniczy magiczny portal. W sumie niczego specjalnego nie poczuł. Jakby przeszedł przez drzwi z jednego pomieszczenia do drugiego. Gdyby nie wiedział, że przeszli do innej krainy to nawet by tego nie zauważył. Tyle, że po tej stronie portalu było wyraźnie znacznie zimniej.
Ruszyli w dalszą drogę w kierunku odległej osady jaką zauważyli na horyzoncie. Była daleko, ale przynajmniej mieli cel i kierunek.
Oczywiście zbyt prosto by było gdyby doszli tam bez przeszkód.

Karawana złożona z pięciu zaprzęgów, ludzi i psy i... Gigantyczna modliszka! Draugdin nie przypuszczał, żeby ten intensywnie zielony stwór był z tego świata. Musiał też przejść przez portal. To jedynie potwierdziło jego przekonanie, że te portale były niebezpieczne i trzeba było zrobić wszystko, żeby je zamknąć lub zniszczyć. Byle przypilnować by ostatni z portali zamknąć samemu będąc po właściwej stronie.
Nie było jednak czasu na przemyślenia gdyż jego towarzysze już pędzili w wynaturzonej modliszki. Ciągle w ruchu pomyślał dobywając miecza i podążając za resztą drużyny. Co mogło pójść źle? W końcu to tylko modliszka tylko trochę większa.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline