Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-10-2020, 20:52   #124
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
I to było tyle… ból w klatce piersiowej.
- Szlag.- wydusił z siebie porucznik czując słabość ogarniającą jego ciało i promieniujące bolesne doznania. Próbował wydusić z siebie jakieś rozkazy dla reszty, ale usta odmawiały mu posłuszeństwa. Zresztą co niby miał powiedzieć? Co powinien powiedzieć?
W oczach mu ciemniało. Czuł jak osuwa się na ziemię. Życie jakoś nie przelatywało mu przed oczami. Raczej wszystko stawało się ociężałe, dusił się przy tym… pewnie pociski uszkodziły… płuca. Ale nawet skupienie się na własnych ranach nie pomagało.
Hawkes powoli przymknął oczy, które stały się bezużyteczne… wszystko bowiem rozmazywało mu się w tej chwili. Nie potrafił skupić wzroku na czymkolwiek.
“Szlag”... kolejne przekleństwo nawet nie było w stanie opuścić jego warg. Całe ciało mu ciążyło, myśli się ślimaczyły. Czuł jak traci czucie w poszczególnych częściach ciała. Jak robi mu się zimno. Nawet ból w klatce piersiowej przestał mu przeszkadzać.
Oddech ciężki urywany, krztuszący się krwią też. Doznania bowiem stawały się coraz bardziej niewyraźne, coraz bardziej mętne…
Myśli… te formułowały się z trudem. Zamierały urwane…
Hawkes czuł się taaaki zmęczony. I jedyne co mógł zrobić to zasnąć i to mimo bólu rozrywającego mu klatkę piersiową.

Hawkes leżał wykrwawiając się. Dwie rany postrzałowe podziurawiły witalne organy. Jedynie przez chwilę charczał. Nie było już dla niego ratunku. Jakiekolwiek błędy popełnił wcześniej, niknęły w obliczu tego. Ten bowiem okazał się być śmiertelny.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline