31-10-2020, 22:22
|
#13 |
| Opuszczenie fortu wprawiło Rufusa w dobry humor. Widok skąpanego w białym puchu lasu działał na niego kojąco, a na dostojnym magicznym rumaku czuł się niczym heros z legend. Upomniał sam siebie, że przecież wokół wciąż mogły czaić się niebezpieczeństwa, oprócz sił Kłów była przecież ta klątwa która spadła na Puszczę... Z trudem też mógł się przyzwyczaić do nowej postaci Laury, zamiast tej dumnej i ładnej kobiety wyglądała teraz jak jakaś dziewczynka, szczególnie w tych ubraniach które wciskali jej rodzice...
Kiedy spotkali się z będącymi w opłakanym stanie lecz dumnymi uchodźcami, Rufus zlustrował ich uważnym spojrzeniem. Znał się nieco na sztuce leczenia, której uczył się od matki w dzieciństwie, i widział że ci ludzie nie byli tylko zmęczeni i głodni, lecz dręczyła ich jakaś choroba. Potrzebowali pomocy, miał nadzieję że rozsądek zwycięży nad fałszywą dumą.
Kiedy Jace przemówił, Rufus skinął z aprobatą głową i stanął u jego boku. -No, powinniście połączyć z nami siły. Jesteśmy Mścicielami z Phaendar i mamy dużo doświadczenia w walce z tymi przeklętymi Kłami. Zniszczyliśmy kilka grup i zabiliśmy smoka, który im służył. Ale wiemy, że wróg ma jeszcze duże siły i cały region jest zagrożony. Na pewno cacy dzielni ludzie jak wy, którzy nie pozwolili się złamać mogą się przydać w tej walce. |
| |