Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-11-2020, 10:22   #14
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Kompleks mieszkalny, poziom -2

Z głębi spowitych mrokiem korytarzy dobiegały monotonne odgłosy kąpiącej wody, ale dźwięk ten był zebranym w pomieszczeniu ludziom tak doskonale znany, że żaden z nich na owe kapanie nie zwracał najmniejszej uwagi. Wszyscy siedzieli w milczeniu przy wysłużonych metalowych stołach, bez słowa skargi jedząc pozbawioną smaku papkę sporządzoną z glonów i grzybów. Stalowe łyżki skrobały po dnach poobijanych misek, szczękały nadspodziewanie głośno mieszając się z odgłosami sporadycznego kaszlu.

Sala jadalna usytuowana była na górnym poziomie podziemnego kompleksu, zaledwie dwa piętra pod szybem wiodącym ku Nadziemiu. Strzeżeni przez parę hermetycznych pancernych wrót, jedzący pastę ludzie czuli się bezpieczni w rozjaśnianych bladą poświatą paru żarówek korytarzach, ale jakaś przyjęta dawno temu obyczajowa norma nie pozwalała nikomu przemawiać zbyt głośno w bliskim sąsiedztwie Przejścia.

Przesłonięte grubymi drucianymi koszami żarówki zamigotały znienacka, a ich blask przygasł na kilkanaście sekund. Ów spadek mocy nikogo nie zaniepokoił - sygnalizował jedynie, że piętro niżej dokonała się właśnie zmiana dyżurnych pracujących przy baterii ręcznych dynam odpowiedzialnych za dostarczanie Enklawie skąpych ilości elektrycznej energii.

Siedzący w ciemnej jadalni ludzie skończyli jeść niemal równocześnie, odsuwając od siebie wylizane do czysta naczynia i wstając ze swoich miejsc pośród przesuwanych ostrożnie krzeseł. Podobnie jak w przypadku samego posiłku, wiedzeni przyzwyczajeniem mieszkańcy Enklawy starali się ograniczać wszelkie hałasy, unosząc meble w powietrzu i przestawiając je dyskretnie.

Siedzący przy pierwszym stole starzec o gęstej białej brodzie podniósł się niezgrabnie ze swego miejsca. Towarzyszący mu mężczyzna potrząsnął rytmicznie luminescencyjną pałeczką, wywołując tymi ruchami krótkotrwałe procesy chemiczne zachodzące we wnętrzu przeźroczystego przedmiotu. Blada zielona poświata okryła całe pomieszczenie blaskiem przydając ludziom niezwykłego wyglądu.

- Bracia i siostry, zmówmy modlitwę za zesłany nam przez Stwórcę posiłek - powiedział cichym głosem starzec - Zmówmy też modlitwę za poświęcenie naszych przodków, za ofiarę złożoną z tych, którzy odeszli Czerwoną Ścieżką czyniąc nasze życie bezpiecznym i dostatnim.

- Niechaj Stwórca ma w opiece naszych przodków - odpowiedzieli zgodnie stojący przy stołach mieszkańcy Enklawy, cichym pomrukiem, który wtopił się bez śladu echa w ściany kantyny.

- Ojcze nasz, któryś jest w niebie - zainicjował starą modlitwę przewodzący zgromadzeniu człowiek o białej brodzie, zaciskając powykręcane artretyzmem palce na starej książce o czarnych okładkach. Zebrani w pomieszczeniu mężczyźni i kobiety, liczący wraz z garstką niezwykle posłusznych i skupionych dzieci blisko stuosobową kongregację, dołączyli do słów białobrodego starca powtarzając mantrę, której wersów uczyli się już w pierwszych latach swego życia.
 
Ketharian jest offline