Gdy tylko Felix zaczął się cofać wraz z innymi, fala nieumarłych dosłownie rozlała się po wieży zalewając sobą młodego łowce. W tej samej chwili nastąpił jakiś wybuch i Mayera zamroczyło na dłuższą chwilę. Ocknął się przygnieciony czymś ciężkim, nieco obślizgłym i śmierdzącym niesamowicie.
- Trupy! - Momentalnie przeszło mu przez myśl i zaczął wierzgać panicznie, starając się wygrzebać spod zwału zgnilców. Jednak coś było nie tak. Żaden z przeciwników nie ruszał się i nie próbował rozerwać go na strzępy. Udało im się? A co z innymi? Saxa?!
Resztkami sił zaczął odpychać od siebie truchła, starając na ślepo wygrzebać się na powierzchnie. Gdy w przebłyskach światła dostrzegł sztych miecza przeraził się niemało. - Żywy! Nie dobijać! Ja żywy! - Wychrypiał.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |