Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-11-2020, 14:49   #450
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Plany, nawet te misternie knute miały tą wadę, że w praktyce zawsze okazywały się warte funta kłaków. Tak było i w tym przypadku. Celował w talię Oliwi, by złapać ją i odciągnąć. Zamiast tego Leto odepchnął jego rękę, Oliwię i gwałtownym natarciem ściął się z Hansem Hansem. Odepchnięty rzezimieszek stłumił przeklenstwo cisnące się na usta, obrócił się wokół własnej osi, chwycił zaklinowany ostrzem między płyty posadzki pałasz i runął na przywódcę morrytów. Czas był najwyższy, bo oprychowi niespecjalnie szło, co nie było zaskoczeniem. Po prostu jeden morderca trafił na lepszego mordercę, bo tym właśnie był Leto, i takim Karl go postrzegał, odrzucając całe to pieprzenie o snach, wizjach i bogach. Szczególnie bogach.

Pałasz rzezimieszka kreślił w powietrzu mordercze kręgi i nic, chyba, że bogowie we własnej osobie mogli cokolwiek zrobić. Pierwsze cięcie, szerokie, z całego ramienia miało uderzyć prosto przez pierś, aż po biodro. Widoczne aż za dobrze, choć uniknięte raczej przez przypadek, nie sięgnęło jednak celu. Karl, niesiony ciężarem broni zrobił jeszcze dwa kroki, aby zwinnie obrócić się, tym razem tnąc krótko, z łokcia, poprzecznie na wysokości głowy. Wstrząs nadgarstka, chwilowy opór, metaliczny zapach przebijający się nawet przez wszechobecny smród trupów, zgrzyt ostrza o coś twardego, potem ta dziwna lekkość i zatrzymanie ręki w powietrzu. Ostrze zatrzymane w górze, sztychem do przeciwnika, jak uczono Karla.
Chwilę później głowa Leto uderzyła w posadzkę, tocząc się wprost pod nogi widma, a kiedy i ono, wrzeszcząc, rozpadło się, Karl wykonał efektowny młyniec nadgarstkiem, strząsając krew Leto z ostrza pałasza, aby w mgnieniu oka skierować je wprost w stronę zdziwionych i zdezorientowanych morrytów.

-Rzucić miecze, bo na Sigmara Pana, zajebię was tak ,że nawet sam Morr was nie pozna! - Huknął, stając między nimi a czarownicami w pozycji szermierczej.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline