Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-11-2020, 19:39   #126
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
- Olbrzymi ciężar chcesz panie na nasze barki złożyć - czarodziejka odezwała się bardzo oficjalnym tonem. - Przyszłość swego królestwa uzależniając od osób, którym sława nie do końca należną jest - ów przytyk króla miał zapewne zawstydzić gości pana Smocza Zguba. Co nie do końca zrozumiałe było. Jeżeli nawet Amaranthe wyolbrzymiła ich zasługi, to Villem to sprostował. - W zamian oferując sowitą zapłatę.
Daveth, gdyby mógł, kopnąłby w kostkę magiczkę, by ta bzdury pleść przestała. No ale stał za daleko, by móc to zrobić niezauważalnie.
- Zaszczyt to, Wasza Królewska Mość - Daveth skłonił głowę - i zaufanie nam okazane. Podejmę się tego zadania - dodał - a i sądzę, że moi towarzysze również wyrażą z ochotą swoją zgodę.
Panicz Adlerberg i panna Fiaghruagach wymienili kilka porozumiewawczych spojrzeń w trakcie mowy króla. W tym kilka drobnych uśmiechów, wyrazów zaskoczenia i coś na kształt zgody. Z łatwością bowiem tym dwojgu przychodziło odgadywanie pewnych wspólnych dla ich wyuczenia niuansów. Ale król oczekiwał odpowiedzi od każdego z osobna.
- Wasza Wysokość… - Villem pochylił czoło przed suwerenem - Taka misja to marzenie każdego rycerza. Sława, ziemie i zaszczyty… Ale jednak z lęku przed fiaskiem, które mogłoby sroższą wojnę przynieść i żniwo śmierci u tak wielu zwiększyć, muszę odmówić. Tym bardziej, że zło i gwałt zwykłem mieczem traktować przez co negocjacje są mi obcą zupełnie dziedziną. Ale jeśli Daveth gotów jest to wyzwanie przyjąć na swe barki, to klnę się, że jako druhowi dopomogę mu w tym mym mieczem i radą jeśli będzie ich potrzebował.
- Oczywiście, otrzymamy jakieś pełnomocnictwa coby tamci wiedzieli, że nie jesteśmy byle przybłędami. I jakiegoś przewodnika który zna ich zwyczaje? Co byśmy jakiejś dyplomatycznej gafy nie popełnili.- zapytał Olgrim mniej zainteresowany nagrodami, a więcej samym powodzeniem misji. Trochę go martwiła obecność rycerza, który… cóż, przy goblinach zdecydowanie zaognił sytuację. Ale skoro teraz nie będzie pchał się na świecznik, to może się nawet uda zakończyć to sukcesem… większym lub mniejszym. -Z pokorą podejmę się tego zadania i wezmę na barki… ciężar rozmowy i negocjacji.
Carys słysząc słowa kapłana starała się zrobić dobrą minę do złej gry. W pamięci miała popis jego umiejętności negociajtorkisch u barona.
A i tu,w królewskiem zamku krasnolud elokwencją, klasą i przede wszystkim rozumiem się nie popisał. Glejt? Przewodnik? Może od razu orszak i heroldzi, którzy ogłaszać będą wszem i wobec kim są i kogo reprezentują?
Nie lepiej w tym rozdaniu prezentował się druid. Czarodziejka niemal widziała rozbłysk oczu tego człowieka gdy król o nagrodzie.
Ciężka to będzie misja.
Villem pomny wydarzeń na zamku Bloomwood również znajdował słowa Olgrima osobliwymi. Z drugiej strony krasnolud był gotów pertraktować nawet z goblinami, którym chyba bliżej było do barbarzyńców niż do barona, mimo jego antypatycznej postawy. Być może więc i z dzikimi góralami odnajdzie wspólny język.

- Hmmm… - Głośno się zamyślił Król, i nie było to takie do końca pozytywne "hm". Potarł palcami czubek swojej brody, i przyjrzał się każdemu ze śmiałków.
- Toście niezła kompanija. Jeden mówi "tak", drugi "nie". Trzeci "nie, ale…". Przewodnika możecie dostać, choć wśród barbarzyńców to go nie było. Glejt również możecie dostać, żeby nasze wojsko na miejscu wiedziało kim jesteście… a co z wynagrodzeniem za podjęte zadanie? Tego nie negocjujecie? Samą chwałą się trudno najeść - Smocza Zguba lekko się uśmiechnął.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline