Zaakceptowałam postać, przypominając komuś, że to prosty test mechaniki, nie Odyseja. Co do dialogu, nie ma tu miejsca na dialog. Ze zwykłej świątyni, bandy kultystów i gromadki szkieletów zrobiliśmy więcej lore niż ma niejedna książka, a graliśmy jedną kolejkę. No, może półtorej. To grubo ponad moje siły w kwestii wymyślania, a też nie należy mówić innym, że zadają za dużo pytań.
A nawet jeśli, to do czego wrócimy? Do horroru rodem z opowiadań o pewnym bożku na C? Z rozruchą polityczną na drugim tle i kolejną przygodą, tym razem na powierzchni? Pewnie jak zwykle o czymś zapomniałam.
Pewnie dałoby się to poprowadzić będąc na to przygotowanym, ale ile można improwizować i improwizować? Zainteresowanie grą nic dla mnie nie znaczy, gdy muszę jej poświęcać tyle czasu, że sama nie mam z niej już przyjemności. Jeśli chcieliście dialogu, powinniście od razu napisać, że będziecie woleli jednak zwykłą sesję i powinnam się na to przygotować, zamiast bawić się w takie podchody. |