Spotkanie z królem, a dokładniej pomysły Jego Królewskiej Mości, zdecydowanie skomplikowały plany Davetha związane z innym spotkaniem. Skoro coś obiecał, to wypadało tego dotrzymać.
Już wcześniej wymodlił odpowiednie zaklęcia, pozostawało zatem jak najszybciej znaleźć się w gospodzie... A zdecydowanie szybciej można było to zrobić na skrzydłach, niż piechotą.
- Grzecznie czekaj na mój powrót - powiedział Daveth do Laury.
Chwilę później sokół opuścił gościnne pokoje królewskiego pałacu, by po paru minutach znaleźć się przy oknie gospody.
Izba była pusta, Galai nie czekała w środku.
Albo padła przez noc trupem i ją wyniesiono, albo ozdrowiała i wyniosła się z gospody.
Oczywiście były też inne możliwości...
Sokół-druid sfrunął na ziemię, zamienił się w człowieka i przekroczył próg "Ubitego Wołu".
Powitało go wściekłe spojrzenie, rzucone przez podbite oko karczmarza.
- Wypierdalaj i to już! - Słowom towarzyszył jednoznaczny gest.
- Co się stało? - Druid miał swoje podejrzenia, ale wolał się upewnić.
- Jesteś zdrajcą i wynoś się, zanim dostaniesz nożem w żebra!
- Gdybym był zdrajcą, to bym się tu nie zjawił... - odparł Daveth, ale nie zamierzał kontynuować rozmowy.
A na ulicy... na ulicy ludzie gadali między sobą: Złapano Czarnego Kota, który okazał się kocicą! Egzekucja za 2 dni! Wpadł mistrz-złodziej, okradający najbogatszych w stolicy, nie oszczędzając nawet i świątyń!
Daveth skręcił w ciemny zaułek, ponownie zamienił się w sokoła i wrócił do pałacu.
Bez wątpienia przyczynił się do złapania Galai, ale nie miał zamiaru ubiegać się o nagrodę. Ani nawet chwalić się swym udziałem w tym pojmaniu.
Powinien był pomyśleć o tym, że ciekawość kapłana ma swoje drugie dno.
Powinien był przewidzieć, że ktoś może iść tropem mikstury.
Powinien był zasugerować półelfce, że powinna jak najszybciej zmienić lokal.
Może powinien był zwrócić się o pomoc do Olgrima?
Ale... czy jako przykładny obywatel powinien pomagać przedstawicielce świata przestępczego? Nawet tak pięknej?
A czy miał teraz szansę zdziałania czegokolwiek? Wszak nie pójdzie do króla i nie poprosi o życie Galai w zamian za załatwienie sprawy z barbarzyńcami.
Chyba że wyda całą nagrodę na wskrzeszenie półelfki.
Odetchnął głęboko, po czym zabrał się za przygotowania do podróży. |