Draug szybko odzyskał spokój, był profesjonalistą. Nawet dosłowne wypalenie na wylot CZR-9 i prawdopodobna utrata ich pokładowej SI, nie pozwoliły, by nie rozważnie działał przed tajemniczą kobietą, której zamiary mogły być zarówno przyjazne i pomocne, jak i kłamliwe oraz zwodnicze. Tymczasem ochrona eleganckiego klubu co jasno pokazywał radar Mandaloriańskiego hełmu zbliżała się w nieuchronnym tempie.
-Słuchaj Draug Tempest. Nacisnę jeden przycisk i na chwilę wszystkie światła zgasną. Radzę trzymać się blisko…- powiedziała patrząc na wystylizowanego Kelsana i coś figlarnie błysnęło w jej oczach.- Moje oczy to bioinżynieria. Widzę niczym Kerioviańska Puma Stepowa. Ty znów Kapitanie Tempest posiadasz najnowocześniejszy pancerz jaki wyszedł z klanowych kuźni Mando. Jeśli to co o Was wiem Was nie przekonuje to trudno. Idziecie ze mną kiedy tylko zrobi się ciemno, albo użeracie się z gryzipiurkami i rządzącym Broadwayem Kartelem na usłuchach Czerki.
Na chwilę obca przerwała i poprawiła turban pod prawym okiem.
-Wyjdziemy tylnym wyjściem, trochę schodami w dół a potem trochę zgubnych zaułków i obiecuje, że odpowiem na Wasze pytania.
Oreik spojrzał na młodą z głosu kobietę i pokiwał głową.
-Wydaje się wiedzieć o nas na tyle, że nierozsądnie byłoby ją wypuszczać z objęć.- uśmiechnął się lubieżnie najemnik na co kobieta tylko wzdrygnęła się w niechęci.