13-11-2020, 08:48
|
#26 |
| Zaskoczony gościną i dobrocią Zotar usiadł przy stole. Z kieszeni wypadły mu orzechy, które momentalnie zgarnęła Ruda. Półrok słuchał nowin ciesząc się, że być może bóg tak chciał, by trafił do tej karawany i posmakował zarówno dobroci, jak i występku z rąk ludzi. By zobaczył, że nie różnią się w okrucieństwie od orków, ale tkwią w nich pokłady dobra, które być może powinien odnaleźć również u siebie?
Jedzenie, które wjechało na stół było przepyszne. Zotar nie pamiętał kiedy jadł tak pyszne i ciepłe jedzenie. Kiedy nie musiał walczyć z wilkami o resztki, jeść zimne żelazne racje, lub to co przygotował Gribb. - Jest tu tak przyjaźnie, że z chęcią bym został, ale jeśli nie będzie jak zarobić, to nie będzie z czego opłacić tej dobroci. - odpowiedział Darvanowi.
Co prawda mógł się zatrudnić do dowolnej pracy fizycznej, jednak wolał machać żelazem i nieść pomoc, niż budować domy, czy paść owce.
Jego rozważania przerwał huk i trzęsienie jakby z ziemi miał wystąpić jakiś czart. Chwilę później sytuację wyjaśnił chłop, który dosłownie wpadł do gospody.
Zotar słyszał co nieco o okolicach, w tym o wieży, również podróżując na jednym wozie z Kariosem, jednak nie skojarzył tych dwóch faktów, dopóki elf nie wybiegł nie oglądając się za siebie. - Kariosie! Zaczekaj! - krzyknął, ale elf był już przy drzwiach. Zotar podniósł miskę i wychylił ją do gardła pochłaniając zawartość jednym potężnym orczym haustem. - Chodźmy za elfem. - rzucił do reszty sięgając po oparty o stół topór ruszył za Kariosem. |
| |