Dom pielgrzyma, noc 1 lipca 2595
Dziedzic rozisadł się wygodnie na krześle, tyłem od ściany a blisko mebla za który mógł się w razie co schować w poszukiwaniu zasłony przed atakiem. Kotary były zamknięte szczelnie, tak samo zresztą jak i podwoje okien, co powodowało, że gdyby nie kandelabr pomieszczenie utonęło by w mroku. Ale w tym świetle Abdel widział dokładnie skrzynię, oraz wąska strużkę światła z korytarza, wciskającą się do pomieszczenia szczeliną pod drzwiami. Obracając kielich z winem w zgrabnych długich palcach jednej ręki, drugą zaciskał na odbezpieczonym już pistolecie. Siedział i myślał.
Czekał, patrząc na drzwi.