Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-11-2020, 08:03   #96
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Zaczęło się.

Najszybciej reagowała Drowka. Szepnęła coś pod nosem, a strzała z jej broni pofruneła wprost w jedną z paladynek. Odbiła się od zbroi i poszybowała gdzieś między kolumny.
- Musimy chronić królewicza! - zakrzyknęła niezwykle dziewczęcym głosikiem jedna z krasnoludek i z ewidentną niezdarnością ruszyła do Impa próbując go trafić morgenszternem. Trafiła niemal go miażdżąc.

Imp po trafieniu był oszołomiony. Tak oszołomiony, że nawet nie był w stanie zareagować na kolejnego napastnika.
- Giń diabelska pokrako! - zawtórowała druga z paladynek, która pozbawiła życia istoty.

Przed drużynę wysunął się Hassan, który zaczął wywijać młyńce swoją glewią. Jednak ostrze ślizgało się po ciężkiej zbroi. Dopiero uderzenie drzewcem wbiło się pod ramię jednej z kobiet. Hassan jednak był w pełni skupiony. Nie miał czasu na drobne radości. I dzięki temu z łatwością uchylił się przed ostrzem dwuręcznego topora.

Sheva już gdy toporniczka szarżowała pozdrowiła swą Kruczą Panią, a gdy powiodła dłonią po płazie miecza ten rozbłysnął delikatnym światłem. Zacisnęła obie dłonie na rękojeści wyprowadzając niskie i szerokie cięcie w bok paladynki, która ledwo otrząsnęła się po ataku Hassana. Trafiła bezbłędnie w bok, ostrze zgrzytnęło o zbroję. Po chwili również płyty pancerza poblaskiwały dziwnym światłem.
- Z tą siekierą to do lasu idź, a nie mi towarzysza próbujesz rąbać! - krzyknęła półelfka na zakończenie swojego piruetu z bronią.

Towarzyszący im mag odsunął się i wypuścił z rękawa jakieś zaklęcie pełne zielonkawej energii. Magiczny pocisk nawet nie musnął krasnoludki.

- W imię wszystkiego co święte! - uniosła swój toporek do góry i napełnia go mocą. Broń zaczęła się świecić, a ona ruszyła się kilka kroków do przodu.

Paladynka w różowej zbroi omiotła przeszywającym na wskroś spojrzeniem chaos w sali i zatrzymała je na Shillen. Coś w tym spojrzeniu sprawiło, że drowka poczuła się jak otwarta księga dla blondwłosej paladynki.

- Krocząc ścieżką przemocy i występku nigdy nie osiągniecie szczęścia ze swym wybrankiem - powiedziała do niej z nawet wyczuwalną nutą smutku w głosie.

Iton wyciągnął sztylet i wykorzystując fakt, że przeciwniczka zajęta jest dwoma przeciwnikami wbił jej sztylet pod żebra. Dokładnie tam gdzie płyty schodziły się ze sobą, po to, żeby pozwolić krasnoludce poruszać się. Po dwóch skutecznych atakach spomiędzy płyt popłynęła krew.

Wilczyca nagle zaczęła rosnąć i zmieniać swój kształt. Zmieniała się w potwora jakiego spotkali w lesie.

Widząc zbliżającego się wilkołaka paladynka nie czekałą i zamachnęła się na niego. Widząc jak jej ostrze niemal się odbiło zakrzyknęła i nagle księżna poczuła ból.

Kolejna z paladynek pospieszyła do sióstr aby je wspomóc przeciw bestii i trafiłą swoim toporkiem w wilkołączycę również przyzywając swoją świętą moc.

Drowka słysząc słowa jednej z paladynek wstrzymała się przed posłaniem kolejnej strzały i spoglądając na krasnoludzicę spytała:
- Skąd o nim wiesz?

Jedna z paladynek podbiegła do ranionej towarzyszki i odmawiając modlitwę dotknęła jej ramienia. Pozostali mogli dostrzec jak rany na czerwonej krasnoludce się częściowo zasklepiają.
Inna z paladynek odsunęłą się od wilkołączycy pozwalając aby jej zębiska zjechały po zbroi nie czyniąc jej krzywdy. Tak samo jak poprzedniczka też położyła dłoń na rannej aby podnieść jej żywotność.

Wojownik walczył, a jego glewia wirowała jak szalona. Jednak paladynki otaczające go zdawały się z łatwością unikać jego ataków. Same jednak nie były w stanie podejść na tyle, by mu zagrozić.

Sheva wyprowadziła cios z góry na krasnoludkę. Trafiła wprost na naramiennik, po którym ostrze spłynęło krzesząc iskry, ale nie czyniąc żadnej krzywdy toporniczce.

Czarownik pozostając na uboczu znów coś inkantował. Albo było to bardzo czasochłonne, albo po prostu nie wyszło.

- Nie takiej pomocy się spodziewaliśmy zapraszając na spacer - rzekła gladiatorka widząc niepowodzenie kolejnego już zaklęcia, które świsnęło koło niej.

- Umiem zajrzeć w serca i poznać miłość jakiej zaznały - odpowiedziała drowce podbiegając do Itona i zamachując się w niego mieczem. Złodziej oberwał, jednak nie pozostał dłużny. Złodziej ciął sztyletem czując na sobie oddech przeciwników. Różowa paladynka próbowałą zasłonić towarzyszkę, ale jej się nie udało. Sztylet Itona wbił się głęboko pomiędzy płyty zbroi sprawiając, że trysnęła czerwona jucha.
- Siostro! - krzyknęła w desperacji różowa, ale zwinny Iton umknął jej nim cokolwiek mogła którakolwiek coś zrobić.

Ciężko było powiedzieć dlaczego wilkołaczka wybrała akurat paladynkę z toporem jako swój cel. Najpierw wyprowadziła szybki cios pazurami, który doświadczona wojowniczka sparowała z łatwością. Choć potężne ugryzienie jakie nastąpiło po tym ją kompletnie zaskoczyło. Szczęki bestii z siłą imadła zacisnęły się na ramieniu krasnoludki. Naramiennik wygiął się w paszczy potwora.

Wilkołaczka została uznana za najgroźniejszego z przeciwników i skupiła na sobie kolejne ataki.

- Więc pewnie wiesz, że zrobię wszystko żeby go uwolnić - syknęła drowka i posłała strzałę w rozpraszającą ją paladynkę. Niestety ta zasłoniła się tarczą odbijając pocisk.

Jedna z paladynek zamchneła się na Shevę, jednak tak niezdarnei, że broń wypadła jej z ręki.
W ruchach półelfki było coś z tańca. Nie była wojowniczką. Nigdy nie szkolono jej w zabijaniu. Jej ciosy miały wyglądać efektownie. Praca nóg co jakiś czas wzbijała w gorę krople wody ze strumyczka. Szturchnęła jedną z paladynek łokciem w czasie piruetu:
- Nie martw się, nie biję bezbronnych - i z wdziękiem mrugnęła okiem.
Zaraz potem wyprowadziła zamaszysty cios z góry, który mimo efektownego wyglądu, albo właśnie dzięki niemu był banalny do uniknięcia przez leczącą paladynkę.

- Te, mag! Co z tą krwią? - rzuciła w końcu w stronę nekromanty chcąc odciągnąć uwagę od swojego niepowodzenia.

Krew ze zwłok impa płynęła. Ale płynęła po schodkach w górę. Jakby przyciągał ją sarkofag z królewiczem. Wszystko to było zupełnie wbrew zasadom fizyki.

Sprawę zdawała się zauważać jedynie półelfka, ale może to i lepiej? Hassan niczym maszyna do zabijania wyprowadzał kolejne ataki, a gdy jedna z krasnoludek padła na plecy, wypływająca z jej ust struga krwi uświadomiła wszystkim, że już nie wstanie. A glewia nawet na moment się nie zatrzymała. Hassan był niczym kosiarz wpuszczony na pole dojrzałej pszenicy w dniu żniw.


- Nie wiem! Nie daliście mi tych notatek! - wywarczał składając już palce do rzucenia kolejnego czaru. - Ale królewicz ewidentnie chce krwi!

Słowa maga poprzedziły zaklęcie jakie tym razem zdecydowanie mu wyszło. Zabita przez Hassana paladynka właśnie wstawała. Z pustym wyrazem oczu. Z raną, która była śmiertelna. Mag okazał się nekromantą, a Sheva straciła nadzieję na przekonanie paladynek, że przecież nic złego się nie dzieje.
- Atakuj krasnoludki! - powiedział w końcu nekromanta.

- Ty potworze! - krasnoludka powstrzymując łzy zaatakowała Księżną wbijając się w jej ciało umagicznioną bronią i jeszcze sprowadzając na nią boską moc. Jucha trysnęła na lodową posadzkę i na trumnę. Wilkołaczyca zawyła z bólu.
Kolejna paladynka widząc co się stało chciała zamachnąć się na zombie, ale zawahała się i zamiast tego podniosła swój (nieznany nikomu) znak celując jego światło na maga. Cokolwiek chciała zrobić mag się temu oparł.

Iton wykonał kolejny atak z doskoku, ale jego sztylety zsunęły się po cięzkiej zbroi.

Ciężko ranna wilkołaczka wycofała się z pomieszczenia przyciągając pazurzastą łapę do wielkiej rany pod żebrami.

Tymczasem Zombie powstało i wykonywało pierwsze niezdarne ataki wielkim toporem. Bez efektu.

Shillen przeszła do walki w zwarciu upuszczając łuk i wyciągając sztylet.

Zombie zdało się przyciągać teraz paladynki, jak wcześniej Księżna. Obsiadły je niczym muchy i atakowały z każdej strony.

Hassan wykorzystał ten moment wyprowadzając kolejne ataki. Podobnie jak gladiatorka, której jednak nie szło tak dobrze jak mężczyźnie.

Również nekromanta przeszedł do ataków w zwarciu, choć wspartych jakąś magią.

Iton, który był bez wątpienia najbardziej mobilny, doskoczył do kolejnej przeciwniczki. Trafienie było tak celne, że tryskająca z tętnicy paladynki krew trysnęła na ponad pół metra.

Ośmielona Księżna widząc, że szala zwycięstwa przesuwa się na ich stronę zaszarżowała. Jej pazury zsuneły się po tarczy jednej z kobiet, a zęby zacisnęły się na jej korpusie.

Jedna z paladynek trafiła za to Shewę, co zdenerwowało gladiatorkę. Szpetne przekleństwo skierowane w stronę napastniczki poprzedziło wybuch płomieni wokół kobiety. Wprawdzie krasnoludka odskoczyła, ale płomienie rzucone przez półelfkę wpełzły pod zbroję powodując dodkliwe popażenia.

Niemal w tym samym czasie topór dzierżony przez zombie trafił pierwszy raz w cel.

Walka trwała w najlepsze. Sheva rzuciła klątwę przed swym atakiem, ale i to nie pomogło.

Nekromanta otoczył swoją dłoń jakąś magiczna energią i taką dłonią dotknął tę samą paladynkę, którą Sheva przeklęła. Widać było po niej, że jest na skraju wyczerpania. Wystarczyło ją już tylko trafić.

Ale to nie nastapiło. Zmasowany atak powalił wilkołaczkę.

Lepiej ona niż ja” - pomyślał Iton uśmiechając się pod nosem. Korzystając z zamieszania zaatakował zabójczynię wilkołaczki.

Również krew wilkołaka zaczęła płynąć z dala od strumienia. Na schody. W stronę szklanej trumny.

Obok Shillen rozległ się jęk i bulgot. Drowka przebiła tętnicę jednej z krasnoludek.

Na moment nikt nie poruszał się po polu walki. Każdy, nawet nekromanta, atakował przez moment tego samego przeciwnika, choć żadna ze stron nie mogła uzyskać przewagi.

Dopiero po chwili półelfka sparowała uderzenie morgenszternu i puściła się biegiem w stronę sarkofagu.

Sheva ujrzała za taflą szkła mężczyznę o bladej cerze, białych włosach. Jego szyję zdobiło coś, co przywodziło na myśl bardziej dyby niż jakąkolwiek formę biżuterii.



Pod nim były ułożone róże, które wypełniały cały sarkofag. Półelfka nie skomentowała ani faktu, że nie powinien sypiać w takiej biżuterii, ani że róże zamiast pościeli kłują w zad.

Poświęciła chwilę, żeby sięgając po moc świata umarłych przepełnić swe ciało mocą Kruczej Pani. Czuła jak jej rany zastępuje nieczuła na ból martwa tkanka.

W tym czasie Iton padł na plecy do strumyczka, a paladynki zaczynały otaczać Shillen. Sheva przełknęła ślinę.

W końcu potarła delikatnie swój łańcuch i wymruczała pod nosem:
- To co tam wspominałaś o tej omnipotencji?

Przenikliwy chłód uderzył od łańcucha w rękę półelfki. Sheva przez moment zapragnęła zerwać go i odrzucić jednak opanowała odruch.

- Potencjał leży we krwi…

Głos przemówił w jej głowie, a ona poczuła jak włoski na szyi stają jej dęba.

Półelfka z niewielkim wysiłkiem zepchnęła wieko trumny. Szkło pękło z hukiem rozbijając się w drobny mak.

Sheva pochwyciła swój miecz lewą dłonią za zastawę. Prawą ręką odepchnęła wieko szklanej trumny tak, że spadło z hukiem i się roztrzaskało. Gdy nic nie dzieliło jej i królewicza sięgnęła znów po chwyt miecza i trzymając go pewnie prawą ręką rozcięła lewą dłoń tak, żeby krew z niej skapywała na usta Królewicza oraz na tajemniczy łańcuch na jego szyi.
- Nie twoja krew ptaszyno - znów przemówił głos w umyśle Shevy.
Półelfka westchnęła ciężko przewracając oczyma. Jej wzrok podążał to na martwą wilkołaczkę, to na truchło impa. Miała plan.

- Sheva, nie główkuj tylko zacznij zabijać! - warknął Hassan wywijając kolejnego młyńca glewią, najwyraźniej szykując się do kolejnej rundy.
Półelfka wyciągnęła w jego stronę język i cofnęła się dwa kroki.

Iton leżał tam krwawiąc. Potrzebował pomocy, której nie było jak mu udzielić na polu walki. Hassan odparł kolejne ataki. Zdawał się się zyskać nową energię do walki.

Drowka była otoczona przez trzy krasnoludki i wykonywała pomiędzy nimi taki taniec uników, że Sheva myślała przez moment, że krasnoludki same potłuką się swoimi toporami i morgenszternami.

Ona zaś wyprowadzała kolejne ataki swoimi krótkimi ostrzami. W przeciwieństwie do ataków krasnoludek drowka trafiała niemal za każdym razem. Jednak broń ześlizgiwała się po ich zbrojach nie czyniąc im krzywdy.

Krasnoludka przeklęta wcześniej przez gladiatorkę podbiegła bliżej Shevy. - Co ty robisz z królewiczem?!?
Pólelfka zerknęła na leżącego Itona, na zakrwawioną Shillen i Hassana po czym powiedziała w stronę odbiegającej paladynki krótkie acz dosadne:
- Wypierdalaj!
Hassan nacierał swą glewią, co zrobiło nieco miejsca na polu bitwy.
Sheva puściła się biegiem między walczących pozostawiając biegnąca w jej kierunku paladynkę. Dłonią oparła się o szklaną trumnę. Z gracją odbiła się dalej. Popękane szkło zgrzytało pod jej stopami. Wykorzystała pęd, żeby zaatakować krasnoludkę stojącą przy nekromancie z drugiej strony. Cięła nisko i nie trafiła. Zaklęła pod nosem i wyprowadziła jeszcze cios z obrotu, który znów minął paladynkę o ledwie trzy palce.
Atak się nie udał, ale była tam gdzie chciała. Pod jej stopami płynęła krew zabitego Impa, a jego truchło leżało tuż obok. Potrzebowała jeszcze chwilkę… dosłownie kilku sekund.

Kilku sekund, których zabrakło Itonowi. Życie opuściło złodzieja, któremu już nigdy nie miało być dane wrócić do Mulmaster.

Coś się skończyło...
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.

Ostatnio edytowane przez Mi Raaz : 16-11-2020 o 18:25.
Mi Raaz jest offline