Są różne rodzaje szaleństwa. To cudowne i lekkie, kiedy widzimy mrówkę i chcemy ją zabić. Kiedy nie pasujemy do innych i nasz umysł działa nieco inaczej. Może jest popsuty, a może i nie - ale bez wątpienia procesy myślowe nie przebiegają standardowo.
Jest też ciężkie szaleństwo, kiedy postać jedynie uśmiecha się szeroko w katatonii i ślini się. Kiedy obejmuje drzewo w lesie i wali w nie głową tak długo, aż kość czołowa ulegnie pęknięciu. Pisząc szaleństwo nie miałem na myśli tego, że postać nabawi się nowego OCD i zacznie polerować klamki. Miałem na myśli śmierć umysłu.
Podsumowując - zawsze może być gorzej