Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-11-2020, 08:52   #17
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 06 - 2519.IX.09; południe

Miejsce: Ostland; pogórze na pn od Zamek Lenkster; dzicz
Czas: 2519.IX.09 Festag (8/8); popołudnie
Warunki: wrzaski walki, jasno, pogodnie, ziąb, umi.wiatr


Wszyscy



Na sygnał Karla on i trójka łuczników napięła łuki i puściła cięciwy. Pod pogodnym niebem dał się słyszeć świst zwalnianych cięciw i pierzaste posiłku poszybowały łukiem w kierunku odległemu celowi. Cztery strzały zniknęły pomiędzy skrzeliwym przeciwnikiem. Któreś ze strzał obsady ratuszowych wozów musiały trafić bo w pstrokatej gromadzie goblinów powstały jakieś krzyki i zamieszanie. Ale w strzały rozpoczęły też bitwę. Szef goblinów zawył coś bojowo i wskazał swoją włócznią w stronę wozów. Jego pobratymcy zawtórowali mu w tym okrzyku i rzucili się bezładną gromadą w stronę obrońców. A kilku ich łuczników wypuściło swoje strzały zaczynając ten pojedynek strzelecki.

Pierwszą ofiarą po stronie obrońców była elfka. Jedna z goblinich strzał przeszła przez jej lekki, skórzany pancerz i utkwiła pod żebrami. Allif jęknęła boleśnie i by nie upaść chwyciła się wozu. Ale to był dopiero początek walki. Goblińscy piechurzy rzucili się wzdłuż drogi jaką do tej pory jechały oba wozy a z flanki objeżdżały je dwa albo raczej trzy stwory. Raczej trzy. A na ich grzbietach siedzieli goblińscy łucznicy którzy strzelali z pędzących grzbietów… pająków? Tak, wyglądało to coś jak wielkie pająki. Na tyle wielkie by taka chuderlawa sylwetka goblina zdołała się na niej utrzymać.

Początek walki należał do łuczników obu stron. Obie grupy strzelców starały się zmiękczyć przeciwnika zanim dojdzie do bezpośredniego starcia. Na korzyść goblinów przemawiała ich liczebność. Pokraczne sylwetki z wrzaskiem biegły wzdłuż drogi a te może pół tuzina łuczników zostały na skraju lasu ostrzeliwując ponad głowami swoich pobratymców załogę wozu. Ale same wozy nieźle chroniła przed pierzastymi pociskami. Część goblińskich strzał wbiła się w ziemię przed, obok lub za wozami. Albo właśnie w wozy co świadczyło, że pomysł by się za nimi schować nie był taki zły. Gorzej z tymi co strzelali z pędzących pająków. Tym wozy nie przeszkadzały, mieli załogę od flanki stopniowo przebiegając na ich tyły. Ale za to sam las i poszczególne drzewa zasłaniały im widok i część pocisków trafiała w pnie i gałęzie. Ale nie wszystkie.

Zaraz po Allif oberwał Manfred. Prawie jednocześnie oberwał dwoma strzałami od frontu. Stęknął i zachwiał się a przy ranach pojawiły się krwawe plamy. Tak samo jak elfka jednak opanował ból, złamał strzały i ponownie napiął łuk. Zaraz po nim golbliny trafiły Alexa. Najpierw raz a potem drugi raz prawie jednocześnie z elfką. Na szczęście dla elfiej łowczyni drugie trafienie poszło w ramię i było dość powierzchownie. Ale wiejskim ochotnikiem z lokalnej milicji to mocno ruszyły te dwa trafienia. Karla i Igora też trafiły goblińscy łucznicy. Ale na szczęście dla ludzi tym razem kolczugi zatrzymały trafienia nie dając skrzywdzić swoich nosicieli.

Obrońcom wozów też udało się nieco przerzedzić szeregi przeciwnika. Padł jeden z goblińskich łuczników trafiony długą strzałą Karla. Już wystawał mu z gobliniej piersi jakiś odłamek ale strzała z długiego łuku przeszyła go chyba na wylot powalając na miejscu. Był to chyba pierwszy zabity w tej walce. Drugi z łuczników oberwał na samym początku walki na tyle mocno, że odwrócił się uciekł z powrotem w las. Podobnie jak jakiś piechur z tarczą. I jeden z jeźdźców pająków. Wyhamował po trafieniu strzałą swoją bestię i dając sobie spokój z dalszą walką zawrócił ją i pomknął w las chociaż jeszcze był widoczny. Pozostali dwaj jego kamraci dobiegli na jakieś 20 kroków od tyłów wozu i nie zamierzali chyba atakować bezpośrednio zadowalając się strzelaniem w plecy obrońcom. Inne strzały jak trafiły w atakujący, gobliński tłum to nie na tyle by ktoś padł albo zawrócił.

A obrońcy mieli problemów co niemiara. Dokładniej gdzieś ze dwie dziesiątki problemów co już z wrzaskiem i skrzekiem dobiegało do wozów i lada chwila miało dojść do bezpośredniego starcia.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline