Aiko uśmiechnęła się, słuchając Enkh. Chyba zaczynała ją lubić i nie była w sumie, hm… aż tak dziwna? Plus udało im się – chyba? – znaleźć wspólny język. Nie wiedziała do końca co odpowiedzieć na słowa o amulecie, więc tylko poszerzyła uśmiech i pokiwała w zrozumieniu głową.
Wróciwszy do domu, odebrała świadectwo Hidekiego. Kiedy spojrzała na nie… no cóż, jej serce chyba pominęło parę uderzeń – niezbyt przyjemne uczucie. Weszła do swojego mieszkania, średnio orientując się w tym, co mówi do niej Hideki. Pogłaskała go po czuprynie, nieco machinalnie, w drugiej ręce dalej trzymając dokument.
Weszła do kuchni i usiadła ciężko na krześle. Nie wiedziała, będąc szczerą, co miała ze sobą zrobić.
Dwa zagrożenia. Dwa zagrożenia! Boże, co z niej za siostra?! Jak Hideki nie zda, co wtedy? Co oni wtedy zrobią?
Dobrze, że ich rodzice zostali na dalekiej północy. Przynajmniej nie musiała się przed nimi wstydzić.
- Ym… - nie wiedziała, jak sformułować swoje słowa, usta więc, które przed chwilą otworzyła, zamknęła z powrotem na dłuższą chwilę – Hideki, widzisz… otrzymałam Twoje świadectwo i…
I co, w zasadzie? Sama nie wiedziała, co powiedzieć.
- Hideki, Słońce… - głos jej drżał – Czemu mi nie powiedziałeś, że masz problemy w szkole? Twoje oceny nie są wcale dobre, ale te dwa zagrożenia… Hideki, kochanie, tak nie można! – z wielkim trudem udało się jej nie podnieść głosu – Wiem, że do niedawna łowiłam ryby i nie przelewa się u nas, ale nawet, jeśli nie stać by nas było na korepetycje, to mogłabym zawsze Ci to i owo wyjaśnić, wiesz? Edukacja jest ważna. Poważnie! Czy pomyślałeś o swojej przyszłości? – w tym ostatnim pytaniu nie było agresji, tylko nuta porażki.
- Eh… zjem coś, potem bierzemy Twoje książki do fizyki i matematyki i się z nich uczymy. Nie jesteś głupi, a ja to wszystko miałam w swojej szkole, pomogę Ci. Codziennie będziemy się nad tym głowili, aż się nie nauczysz – zadecydowała. |