W drodze przez pustynię
Wóz podskakiwał na nierównościach terenu z jękiem maltretowanych resorów, trzeszczał i chrzęścił elementami zawieszenia. Siedzący z przodu mężczyzna w niedopasowanym prążkowanym garniturze zdążył zebrać rozbiegane myśli już po kilkunastu minutach jazdy, ale mieszanina niepewności i zaniepokojenia skłoniła go do zachowania dłuższego milczenia.
Zaciskając dłonie na kolanach Brad przyjrzał się z ukosa umundurowanemu kierowcy oraz jego towarzyszowi, który od początku podróży zajmował się pogrążonym w głębokiej katatonii drugim pasażerem. Żaden z nich nie miał na uniformie naszywek mogących kojarzyć się z ochroną kliniki, bardziej przypominali regularnych wojskowych służących w nieznanej aktorowi formacji.
Okoliczności wybudzenia nijak się miały do zapewnień doktora Zariakosa oraz działu PR Dynarexu. Procedury zakładały kilkugodzinną rewitalizację, badania kontrolne oraz spotkanie z dyrektorem firmy, a potem lot powrotny do Los Feliz w towarzystwie Marka Coopera i jego prawników. Wszystko pod fachową kontrolą specjalistów i w towarzystwie grupy starannie dobranych reporterów z Fox News, ABS, CNN oraz Reutersa dokumentujących pierwsze wrażenia Pitta po wybudzeniu i konfrontacji z rzeczywistością świata niedalekiej przyszłości.
Nic zatem dziwnego, że wyciągnięcie z kapsuły przez umundurowanych ludzi nie przypominających w najmniejszym detalu personelu Dynarexu zrodziło w Bradzie podejrzliwe wahanie, które z każdą sekundą się pogłębiało. Przez ułamek chwili aktor uległ irracjonalnemu wrażeniu, że padł ofiarą porwania, ale gdyby tak było w rzeczywistości, czyż nie powinien był leżeć teraz skuty i z workiem na głowie w bagażniku jakiegoś vana? Nie pamiętał szczegółów wybudzenia, trzeźwość umysłu odzyskał dopiero w trakcie jazdy dostrzegając za oknami wozu jałową panoramę pustyni.
Zbyt wiele niewiadomych, za mało informacji, aby wyciągnąć racjonalne wnioski.
- Panowie, posłuchajcie mnie uważnie - przełamał w końcu milczenie okręcając się w siedzeniu tak, aby mieć na oku obu mężczyzn w mundurach - Stan tego człowieka jest poważny. Dlaczego nie poddano go badaniom na miejscu w klinice Dynarexu? A jeśli nie było to możliwe, dlaczego nie zabrał go do szpitala ambulans lub śmigłowiec ratunkowy?
I kierowca i usiłujący coś wstrzyknąć nieprzytomnemu pasażerowi paramedyk zupełnie zignorowali obydwa pytania, czym wyraźnie Brada zirytowali.
- Obawiam się, że ktoś jest mi winien wyjaśnienia - aktor zmienił ton głosu na ostrzejszy, dźwięczący nutą zniecierpliwienia - Proszę o oddanie mojego portfela oraz komórki. Chcę zadzwonić do doktora Zariakosa i mojego prawnika. Pracujecie dla Dynarexu? Dokąd nas wieziecie?