- Och, ależ nic im nie będzie, wino i strawa porządnie ich rozgrzeją! – kobieta uśmiechnęła się olśniewająco do Rufusa - Dołącz do nich, potężny wojowniku, i przekonaj się sam! – zachęcająco skinęła ręką, gdy jej towarzyszka zwróciła się do Mikela - Nie krępuj się, przystojniaku, chodź do nas. Wasz towarzysz już jest chętny – obdarzyła uśmiechem także podchodzącego bliżej Hannskjalda.
Krasnolud jednak widział już, że coś jest bardzo nie tak – czerwień jej warg zbyt przypominała krew, a z bliska paznokcie i zęby wydawały się troszkę zbyt długie i ostre. Gdy kobiety mówiły, ich słowa rozbrzmiały mocą, w której rozpoznał magię zauroczeń, skierowaną na Mikela i Rufusa.
Zaklęcie rozpoznali także Jace i Laura, stojący wciąż w bezpiecznej odległości. To, i szczegóły przekazane telepatycznie przez druida sprawiły, że cała trójka szybko domyśliła się z czym mają do czynienia – z parą maenad. Te szalone i mordercze, przypominające ludzi potwory lubowały się w tańcu, ucztowaniu i wszelkiego rodzaju hedonizmach, doprowadzanych do przerażających ekstremów. Krążyły o nich legendy, wedle których potrafiły wpływać na umysły innych, zachęcając ich do śmiertelnego w skutkach nieumiarkowania w jedzeniu czy piciu, podsycając też pożądanie i agresję. Żadne z tych przywar nie mogły się jednak równać tym, którymi odznaczały się same maenady – pochłaniały ogromne ilości jedzenia i alkoholi, a swych wrogów, oraz kochanków, rozszarpywały kończyna po kończynie, by potem kontynuować ucztowanie.
Wiedza ta nie dała jednak szansy na powstrzymanie ich magii – czary zostały rzucone, wszystko zależało już od mentalnej siły ich towarzyszy. Rufus bez trudu odparł napór cudzej woli, lecz Mikel przez chwilę czuł, że kobiety rzeczywiście mają czyste intencje i powinien powstrzymać swoją paranoję, dołączyć do uczty i dobrze się bawić. Zaraz jednak otrząsnął się – nie miał zamiaru pozwolić, by ktoś znowu mieszał mu w głowie.
Widząc, że ich podstęp i mesmeryzm spalił na panewce, obie kobiety odrzuciły na bok instrumenty – ich paznokcie wydłużyły się, zmieniając w groźnie wyglądające szpony, a szczęki rozszerzyły, pokazując garnitury zębisk. Porzuciwszy kamuflaż, obie ruszyły w stronę bohaterów!
- Na nich, zabawimy się! – wrzasnęła jedna z nich do otępiałych krasnoludów, zdecydowanie mniej melodyjnym głosem.