Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-11-2020, 18:13   #18
Rot
 
Rot's Avatar
 
Reputacja: 1 Rot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputację
Olga przyjęła kopertę i schowała do kieszeni spodni. Była zbyt zajęta ćwiczeniami by zwrócić na nią większą uwagę. Kiedy chwyciła ją nagła senność chwilę z nią walczyła jednak, w końcu uległa.

***

Mała Olga czule gładziła ściany pełne prac jej ojca, pełne miłości która wylewała się na mury barwną falą luźnego łańcucha korowych skojarzeń. Były piękne. Dawały poczucie bezpieczeństwa, oparcie. Nie raz na kawasie widziała jak żyją, jak pulsują swoją własną energią. Były dobre. Musiały być dobre.

Widziała symbole ochronne które ojciec zręcznie wplatał w kolorowe malowidła. Nie rzucały się w oczy, nie były nachalne, ale były tam. Był tam na pewno.

Kolorowe zwierzaczki, niemi strażnicy, jej milcząca mała ochrona. Jej obrońcy z innego, magicznego świata. Świata ściany która była wrotami do innego wymiaru. Przyjaznego wymiaru, pełnego szczęścia.

Jednak kłam temu wszystkiemu nadało ciało matki wiszące pośrodku pokoju. Kolorowe zwierzaczki patrzyły na jej rodzicielkę. Uśmiech na ich wymalowanych pyska, przybrały upiorny i złowrogi charakter. A może… Zawsze tak się uśmiechały, tylko na nie chciała tego widzieć.

Łzy same płynęły po jej małej twarzyczce wartką rzeką. Kiedy matka się poruszyła ścianę przeszedł szmer śmiechu. Mała Olga natychmiast ruszyła jej na pomoc mimo że jej ciało pozostało zimne.

Kiedy matka się odezwała poczuła jakby dała jej w pysk. Jej słowa były równie lodowate jak jej martwe ciało.

-Mamusiu… - powiedziała cicho z błaganiem w dziecięcych oczach. W końcu zawołała ojca. Ojciec będzie wiedział co robić. Ojciec wszystko naprawi. Jednak… Ojciec nie przyszedł. Nie było go. Była sama z martwą matką.

-Nie mamusiu tatuś cię kocha! – krzyknęła Olga z rozpaczą.

-Nas obie kocha! – powiedział płacząc. Bezradnie patrzyła na ciało matki które upadło na podłogę. Mama mówiła jej teraz, że trzeba się zabić, a Olga była grzeczną dziewczynką. Patrzyła jak sznur zwija się w pętle. Jak czeka.

Po jej oczach spływały łzy. W końcu na jej dziecięcej twarzy pojawiła się zacięta determinacje, zacisnęła małe rączki w piąstki.

-Nie! – krzyknęła i wskoczyła w żywą wirując kolorami ścianę. Ściana była dobra, kolorowa. Ścianę namalował jej ojciec. On ją teraz obroni i on i małe kolorowe króliczki. Ściana musiała być dobra! To matka. To matka była ZŁA!
 

Ostatnio edytowane przez Rot : 22-11-2020 o 18:28.
Rot jest offline