Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-11-2020, 16:52   #133
Efcia
 
Efcia's Avatar
 
Reputacja: 1 Efcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputację
Przewodnik okazał się przewodniczką, na dodatek tropicielką, a Daveth miał nadzieję, że ich nowa towarzyszka podróży nie podzieli losu swej poprzedniczki i nie zniknie bez śladu.
- Daveth - przedstawił się. - A to jest Laura - przedstawił tygrysicę.
- Darleen, ale mówią mi Koza - odpowiedziała pół-elfka, dodając do tego sympatyczny i bardzo przyjemny uśmiech. Skupiła wzrok na chwilę dłużej na tygrysicy, poprawiając przy tym swoje rude kręcone włosy. - Piękna masz towarzyszkę Daveth.
Druid uśmiechnął się lekko, po czym przyklęknął przy tygrysicy.
- Lauro, to jest Darleen - powiedział - ale chociaż zwą ją Kozą, to nie wolno jej zjeść, rozumiesz? Nie wolno...
Tygrysica obrzuciła tropicielkę uważnym spojrzeniem, po czym mruknęła, co miało oznaczać, iż zrozumiała.
Nawet fakt, że wyprawa w tak ważkiej dla królewstwa sprawie była przygotowana na prędce, przeto i bez pomyślunku należytego jak i bez przygotowania, nie popsuł Carys humoru.
Czarodziejka jechała, może nie na tak reprezentacyjnym wierzchowcu jaki musiała zostawić daleko stąd, koło Villem zadowolona z faktu, że razem opuścili progi królewskiego zamku.
Z przydzieloną im przewodnczką przywitała się uprzejmie.
Na do przewodniczka równie uprzejmie odpowiedziała.
- Rudzi źle smakują - zażartowała zwracając się do tygrysicy Laury.
- Ja zaś jestem… Olgrim Grimhammer wędrowny kapłan Dugmarena Jasnego Płaszcza i tak jakby jeden z negocjatorów.- rzekł krasnal przedstawiając się i wyciągając ku dziewczynie dłoń.- Miło poznać panienkę.
-Smak to rzecz gustu. - Daveth nawiązał do wcześniejszej wypowiedzi Kozy. - A Laura nie jada ludzi - zapewnił.
Spojrzał na drużynowych arystokratów, potem spojrzał na Darleen.
- Ta panna to Carys Fiaghruagach - przedstawił czarodziejkę - a ten rycerz, któremu mowę odjęło, to Villem Adlerberg - dokończył prezentację, wyręczając kompanów zbyt leniwych czy zbyt dumnych, by podać swe imię.
- Wybacz pani - Villem skłonił głowę na powitanie przed półelfią przewodniczką. Przypominała mu jednocześnie pannę Trannyth i pannę Shimboris. A rude włosy przywodziły na myśl nieodżałowaną pannę Laugę - Nie chciałem przerywać rozmowy.
Carys przewróciła oczami słysząc jak druida chyba na głuchotę zapadłszy podał kolej raz jej imię.
- Myślę, że nasza przewodniczka usłyszała moje imię i nie musisz go powtarzać Davethcie.
- Jeśli masz na imię "witam uprzejmie" to owszem, słyszała
- odparł druid. - Ale o imieniu jakoś zapomniałaś.
- Witam uprzejmie ? - Carys nie kryła zdziwienia zwłaszcza, że takie słowa wcale nie padły z jej ust. - ty to usłyszałeś? Coś źle z Tobą .
- Takie Darleen zrobiłaś wrażenie na druidzie, że nie wie co się wokół niego dzieje.
Villem uśmiechnął się choć z wyraźnym przekąsem. Popisy Davetha, który zaczynał mimo uwag wmawiać Carys co czarodziejka powiedziała, przekroczyły granicę nawet umiarkowanego smaku.
- Zamiast ciągnąć to głupstwo, Davethie, daj sygnał do wymarszu. Dyplomację poćwiczymy w drodze.
Przewodniczka politycznie przemilczała tą wymianę zdań między członkami drużyny.
 
__________________
- I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.

"Rycerz cieni" Roger Zelazny
Efcia jest offline