Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-11-2020, 18:14   #99
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Hassan

Hassan jako pierwszy odszedł i najpóźniej poczuł działania królewicza na miasto. Mijały go ekipy straży miejskiej, a nawet żołnierzy. Wrócił do siebie i zabrał co jego, a potem ruszył po Kyrę. Kiedy już dotarł do jej miejsca zamieszkania minął go potwór. Nie widział nigdy czegoś takiego, a jego umysł nie potrafił nawet tego objąć. Wiedział tylko, że minęła go po drodze bez problemu rozszarpując kilku żołnierzy. Mógł dziękować bogom... albo królewiczowi, że to COŚ go ominęło. Dzięki temu mógł zabrać jeszcze Kyrę ze sobą i wybyć na najbliższy statek? Nie, łódź byłą lepszym pomysłem. Spanikowany marynarz bez problemu dał się zastraszyć, aby zabrać rosłego mężczyznę i małą dziewczynkę. Odrobina złota dodatkowo zachęciła go, aby nie zadawać zbędnych pytań i wypłynąć bezpiecznie na księżycowe morze. Ich dalsza wędrówka pozostała już jednak opowieścią na inny czas.

Shillen


Shillen z przerażeniem oglądała jak półelfka zmienia się... w coś. Był to potwór o jakim nie słyszała, a ni nawet nie śniła w najmroczniejszych koszmarach. Krzyki do niej nie docierały, stała się głucha na wszystko poza rządzą krwi. Dlatego drowka musiała się wycofać. Uciekła w stronę Twierdzy Południowego Szlaku. Nie trwało długo, gdy za sobą usłyszała kolejne krzyki bólu i śmierci. Mijała straż miejską i żołnierzy bielących za tym dźwiękiem. Ktoś próbował ją zatrzymać, lecz spadł na niego jakiś skrzydlaty potwór zrobiony z kamienia porywając go w powietrze. Tak, niebo zaczynało być zasłanianie przez kolejne latające kreatury. Było ich tak dużo, że zaczynały zasłaniać błękit. Jedne miały pierzaste skrzydła, inne błoniaste i wszystkie były rządne krwi. Dotarła pod twierdzę zastając tam chaos i kolejne ciała. Placówka byłą teraz słabo broniona i bez problemu się wślizgnęła do środka. Odnalazła go przykutego w tej samej celi. Był osłabiony. Podniósł jednak spojrzenie, a na jego twarzy pojawił się uśmiech.

-Wróciłaś nocna różo... - wyszeptał.

Niedługo potem oboje uciekli przez bramę chowając się co i rusz, aby nie zostać porwanym przez latające potwory. Uciekali byle z dala od miasta, a ich przygody były już częścią innej opowieści.

Sheva


Zetknięcie się z Królewiczem było dla Shevy jak wyłonienie się z morskich głębin. Jakby w końcu została wydobyta z głębokiego snu, w którym jeszcze się topiła. Pierwszy prawdziwy oddech od początku jej istnienia. Czuła tę moc, tę siłę, a on się jeszcze do niej tak słodko uśmiechał. Przypieczętowali swój pakt pocałunkiem.

- A teraz idź moja piękna i niszcz wszystko co uważasz za słuszne -powiedział Adam. Tak miał na imię. Pierwszy swego rodzaju. Jedyny swego rodzaju. Sheva poszła, nie, pomknęła przez ulice miasta zabijając tych co stanęli jej na drodze. Minęła jakiegoś wysokiego wojownika z glewią, lecz on jej nie interesował. Słyszała dzwony, uciążliwe dzwony, które uderzały wprost w jej umysł. Warknięciem posłała cieniste, skrzydlate sylwetki, aby zajęły się tym problemem. Niedługo dźwięk ustał pozwalając na nowo myśleć. Pomknęła dalej. Krew na jej pazurach miała przyjemny metalowy posmak. Przed oczami mijały jej przerażone twarze ludzi. Nikt nie mógł jej zatrzymać. Nikt. Upojona Tańczyła w cudownym tańcu przemocy niepowstrzymana przez nikogo. Aż do czasu. W końcu magowie z Bractwa Płaszczy zorganizowali się i zaczęli walczyć z najeźdźcą. Tak samo kapłani Bane’a, Loviatar i innych bóstw.

- Potrzebujemy więcej braci i sióstr - usłyszała w głowie. Siostra... Lia! Tak! Ona na pewno się przyda! Sheva przeskakując między głębokimi cieniami odnalazła kogoś kto kiedyś był jej bliźniaczką, ale teraz była już w ogóle do niej niepodobna. Nie rozumiała, dlaczego tamta krzyczy, przecież dawała jej moc i potęgę! Tak... słodką, słodką potęgę.

Mulmaster


Miasto stało w płomieniach. Wybuchy magii i mroku druzgotały jego mury i trzęsły posadami. Trup ścielał się gęsto po obu stronach walczących. Ludzie się bronili, a potwory nacierały niemiłosiernie. Walki nie skończyły się na jednym dniu. Ludzie utworzyli baraki, a Adam ze swoją armią próbował przebić się przez ich bariery. Wynik tych starć był jednak nieznany dla wszystkich, którzy zdążyli uciec z miasta. Poznanie ich było dla tych, którzy odważą się powrócić kiedyś do miasta Mulmaster.


Koniec sesji Tajemnice Mulmaster.
 
Asderuki jest offline