[Cliff walka kołowa - 11]
Wszystko działało bez zarzutu. Drony idealnie sobie radziły. Przegrupowały się wokół królowej i czekały na przylot wrogiej eskadry. Myśliwce wroga wspierane przez ostrzeliwujące z działek cząsteczkowych houndy zbliżały się zwartą tyralierą skubaną jedynie przez wysunięte formacje myśliwców. Muzyka puszczona na moment zwolniła, przeszła w intro nowego utworu. Powoli się rozkręcającego. Myśliwce ułożone w sferę wokół królowej drżały jakby z niecierpliwości ale gdy w muzyce do głosu weszła perkusja i mocny głęboki wokal. Drony wystrzeliły na spotkanie nadciągającej fali wrogich maszyn. Zaraz za nimi w wir walki rzuciła się królowa, z prawej widział jak Huntersi rozwinęli szeroki szyk i rzucił się w wir walki. Na lewo Royalsi związani z nawałą wroga wycofywali się pod ogień zaporowy Vicotrii.
Na mostku zapanowała cisza. Jedynie Messe cały czas coś szeptał przez swoje słuchawki. Słychać było też ciche powarkiwania kudłatego pilota, który coś mruczał sobie pod nosem.
Na twarzy kapitan przelewały się uczucia. To była jej rodzinna planeta. Prosili o wsparcie, z drugiej strony cała flota uderzeniowa złapana w pułapkę, W jednym i drugim przypadku obecność Victorii mogła przechylić szalę zwycięstwa. Atak na planetę i zdobycie obrony planetarnej mógł zagwarantować przyczółek, zaś szarża w kierunku uwięzionej grupy uderzeniowej mogłaby otworzyć szansę na zwycięstwo. Ryzykowali by jednak tym, że obrona planetarna otworzy ogień.
Cichy do tej pory. Okutany w ozdobne szaty szacowny Becharat przerwał tą ciszę.
-
Pani Kapitan - wypowiadał słowa powoli starając się brzmieć jak człowiek -
Obawiam się że pozostawanie przy planecie może być wybiegiem wroga. Skoro wróg dogadał się z Sułtanatem to równie dobrze nagranie zachęcające do pozostania na orbicie planety może być pułapką. Próba ataku na planetę w całości przejętą przez wroga z działającą obroną planetarną może okazać się aktem samobójczym. Sugeruję aby jak najszybciej dołączyć do stada i dołączyć do honorowej bitwy.
Kapitan spojrzała na kota zdumiona. Raczej nie miał racji, bo nie kojarzyła by sułtanat posuwał się do takich wybiegów. Ale samo to, że sprzymierzył się z Nephilim mogło świadczyć o tym, że posuwają się dalej niż do tej pory.
-
Nawigacja! Razem z pilotem ustalcie najlepszy kurs na 8 planetę. Wykorzystajcie jej cień, tak by statki wroga nas nie widziały. Chcę jak najszybciej się stąd wynieść! Pokój wsparcia, skupcie się na powstrzymaniu Sułtanatu przed namierzeniem Victorii jak najdłużej. Tak byśmy opuścili obszar efektywnej obrony planetarnej. Obronę przed rakietami przekażcie myśliwcom i obronie punktowej. Szkoda sił pokoju wsparcia na te rakiety. Murdock przekaż obsłudze dział cząsteczkowych żeby wzięli namiar na instalację obrony planetarnej . Jeśli naszym z pokoju wsparcia się nie uda. Odpowiemy ogniem. Pozostałe działa mają ostrzeliwywać myśliwce wroga. Skupcie się na Houndach, drobnica nie zrobi nam wielkiej krzywdy. - Rozkazy padały jeden po drugim na mostku zawrzało od komunikatów. Kapitan zamarła nabierając tchu po czym dodała. -
Murdock skołuj jakiś ludzi i wyślij ich do składania pozostałych królowych. Chce mieć te statki w przestrzeni razem z dronami i to na wczoraj! - Kapitan oparła się o konsolę i patrzyła na wypełniający się czerwonymi kropkami holograficzny obraz sytuacyjny.
Ostatnio edytowane przez Fenrir__ : 24-11-2020 o 11:09.