Wręcz przeciwnie, nawet mi się podoba, że jej przygaduje
Ja ogólnie nie tworzę postaci podobnych do mnie, więc nigdy się nie utożsamiam z nimi. W zupełnie inny sposób czerpię satysfakcję z rpg. I po prostu lubię grać kimś, kim nie jestem (bo wiem, kim jestem i dobrze się ze sobą czuję, osobiście nie widzę gdzie w tym fun). Poza tym lubię bardzo psychologię, więc mam skłonność do tworzenia dziwnych, zaburzonych albo mocno straumatyzowanych postaci. Czasami też są karykaturami pewnych osób albo postaw, które widzę w życiu. A konflikty między postaciami lubię, dopóki nie przenoszą się poza świat gry. Jeśli ci to nie przeszkadza, to jedyny problem leży w tym, byśmy nie zdominowali sesji swoimi przytykami