Ech, to było lata temu w 2005 chyba jakbyśmy żyli w Ameryce to bym się bał mówić takie rzeczy, bo by mi podwyższali ceny ubezpieczenia :P Bogiem a prawdą to może nie powinnien się tak głośno tym wszystkim chwalić na publicznym forum, bo to ciut lekkomyślne, ale ja wychodzę z założenia, że to jest pewnego rodzaju praca pozytywistyczna i że pomagam w ten sposób zdejmować odium z chorób psychicznych (dokładniej depresji) i osób niepełnosprawnych, choć wielu by pewnie powiedziało, że to po prostu emocjonalny ekshibicjonizm :P
Mówiłem już na te tematy i w wywiadach i w audycjach radiowych, reklamach fundacji oraz dużej ilości osób, które pomagały mi przed Pandemią na ulicy więc równie dobrze mogę i opisać na forum. Dzisiaj tak skrótowo mam jakieś przypływ sił nagły więc opisze tak ogółem jeżeli potem znajdę czas i siłę to zerknę do wypisów i ci podam dokładną nazwę leku.
Warto zacząć od tego, że oprócz lekkiego stopnia porażenia mózgowego miałem rzadką postać Zespół Schwartza-Barttera czyli zaburzenia regulacji gospodarki wodnej przez nadprodukcje hormonu antydiuretycznego (ADH).
Zwykle choroba ta występuje jako skutek uboczny nowotworów czy uszkodzeń czaszki powypadkowych obrzęków mózgu itp. Ja według najpopularniejszej z teorii prof. dr hab. n. med. Lech Korniszewski miałem mikro gruczolaka na przysadce mózgowej.
Problem w tym, że syndrom pojawia się w dojrzałych organizmach u mnie był od niemowlęctwa wiec albo miałem skąpomocze z ogólnym zatruciem organizmu, obrzękami w tym obrzękami mózgu oraz bolesnymi obrzękami ciała, bo organizm zatrzymywał w środku wszystkie toksyny albo masywne wielomocze gdzie wraz z toksynami uwalniała się woda z komórek i wszystkie potrzebne do życia mikroelementy co powodowało zapaść i potrzebę podłączenia mnie do kroplówek i wyrównywania braków w organizmie.
Próbowali mi ustabilizować poziom hormonu chemicznie, ale po pierwszej próbie dostałem tak masywnego obrzęku mózgu, że ledwo mnie odratowali w wieku 4 czy 5 lat miałem zupełnie wyzerowany rysunek i pewnie dlatego mam taką ciężką dyslekcje :/ od tamtej pory stwierdzili, że więcej prób nie będzie zresztą moja Matka, Panie świeć nad jej duszą by się nie zgodziła.
Podejście było chuchać, dmuchać nie przeziębiać, czekać na burze chormonów w nadziej, że się samo ustabilizuje i to się sprawdziło z czasem wielo i skąpo mocze straciły na intensywności, a potem w ogóle zniknęły.
Przedtem jednak pojawiły się problemy psychiczne, ta preambuła była po to, żeby wyjaśnić że przez ciągłe zatrucia i odtrucia organizmu wyjaśnić skąd się wzięło u mnie podejrzenie choroby dwubiegunowej właśnie przez to, że byłem na przemiennie w stanach, które przypominały hipomanie i subdepresje, bo organizm zatruty źle działał a odtruty dawał zastrzyg energii.
To wszystko było na podłożu zaburzeń biologicznych i neurologicznych a dostałem taki silny lek antydepresyjny ze starej generacji, że zupełnie mi wypalił serotoninę i wprowadził mnie w stan agresywnej manii a następnie autoagresji z wypalenia jak miałem zjazd. Moja obecna psychiatra aż się złapała za głowę jak zobaczyła co mi wtedy przepisali i powiedziała, że to był kiepskie rzeczy ze starej generacji w 2005 tak jak mówię mam gdzieś w dokumentach wypisu ze szpitala potem sprawdzę... Trafiłem na odział młodzieżowy szpitala Sobieskiego jako 15 i wyszedłem ze stamtąd w o wiele gorszym stanie
W każdym razie wpędziło mnie to w jeszcze gorszą depresję i myśli samobójcze oraz długoletni strach, przed których lekami, których potrzebowałem i który pokonałem dopiero 3 lata temu kiedy byłem zdesperowany w związku z osobistą tragedią rodzinną.
Teraz mam lepsze leki, które stosuje razem z wieloletnią terapią indywidualną i grupową i jestem na drodze ku polepszeniu mojego stanu
Jeżeli są jakieś pytania to proszę zadawać i wybaczcie jeżeli to zostanie uznane za spam ale nie chciało mi się ładować tego w PW.