Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-11-2020, 23:32   #153
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
- Nie ma go tu i nie jest niewidzialny - powiedział drow.
- Skąd wiesz? - zapytał nekromanta rozpraszając moc po przerwanym rytuale.
- Mam uszy, nie ma go tu.
Sadrax nie drążył tematu, skupił się i zaczął przeczesywać eter. Tak, wykrył ślad teleportacji. Nikły, szybciej rozpadał się niż powinien. Może te przecieki z komnaty czasu miały coś z tym wspólnego.
Victoria i krasnolud powoli dochodzili do siebie. Krasnolud klnąc ładował swoją broń. Paladynka ściągała resztki zbroi, kawałki blachy były pogięte od gorąca. Pod spodem miała wypalone dziury w przeszywanicy. Po chwili namysłu ją też ściągnęła.
Nawijający diaboł zamilkł, Sadrax mało nie pomylił słów zaklęcia, Malaka’feain omył ją wiązką dźwięku i chłonął powracające odbicie. Rozglądając się wokoło Galdaran zamarł w pół ruchu widząc kusą, spoconą koszulę, w jaką była ubrana Victoria. Ale co tu się dziwić, jako paladynka nie miała nic do ukrycia.

Sadrax odchrząknął i powiedział:
- Jest tam, ślad prowadzi do budynku. - wskazał miejsce skąd niedawno uciekli. - Otwieram portal…
Chwilę później owal rozbłysł nad piaskiem. Malaka’feain błyskawicznie wskoczył do środka, omiatając wokoło teren wiązką ultradźwięków. Nie znalazł nikogo… eksplozja rzuciła nim o ścianę. Nie zdążył upaść, gdy lodowe szpikulce wyrosły z ziemi przebijając go na wylot w kilku miejscach. Ostatnim wysiłkiem zaklął, wstyd było tak umierać, bo zdychał jak ten jebany elfi magik, nadziany na szpikulec jak motylek w kolekcji.

Sadrax zamknął portal ledwie wybuchła pierwsza pułapka.
- Do przewidzenia. Zaminował teren wokół. Bezpieczniej iść tam piechotą, będę w stanie wykryć działanie uśpionych zaklęć pułapek.

Ruszyli z magiem na szpicy. Dochodzili do miejsca wskazanego przez Sadraxa gdy w opuszczonej sali zobaczyli zwłoki. Nie miały głowy i części lewego barku. “Płomień Astarotha” przemknął przez myśl Sadraxa, sam nie potrafił rzucać tego zaklęcia, ale znał przynajmniej w teorii jego moc. A ta byla spora. Ani chybi dzieło Horta. Z poznaniem kim jest trup nie było problemu, Dee. Brakująca pomagierka Horta. Ale było tu coś dziwnego, po za tym, że Hort sam ją zabił, słabe echo nekromancji. Miała styczność z nieumarlym tworem.

Kilka sal w głębi budynku usłyszeli kolejną eksplozję. Kawałek dalej niż początkowo wskazał nekromanta. Albo drow przeżył i rozminowywał dalej teren, albo to Hort coś próbował zniszczyć.


Drow z powodu braku aktywności opuścił powierzchnię i udał się na wieczność do podmroku.

 
Mike jest offline