Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-11-2020, 13:28   #71
Kaworu
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Bartosz wysłuchał w skupieniu tego, co miał do powiedzenia Daniel. Nie wiedział, czy cokolwiek z tego rozumie – no cóż, on się nie modlił do Boskiego Słupa, skąd więc miał wiedzieć to, co jego towarzysz? - ale nie sądził też, by musiał to zrozumieć. Jakkolwiek rewelacje aptekarza mogłyby w innym kontekście przykuć jego uwagę, to teraz średnio przytomny i krwawiący Filipek był ważniejszy. Bartek trzymał go w swych ramionach, jednocześnie chusteczką oczyszczając jego ranę na dłoni z nadmiaru krwi.

- Wszystko to piękne – zaczął wyraźnie zirytowany -Ale Filipek nie odzyskał przytomności i krwawi. Czy nie możemy zostawić tych debat na potem, a teraz zająć się tym, co ważniejsze? – dokończył.

Zamknął oczy i wziął kilka głębokich wdechów. Nie powinien się tak denerwować i wybuchnąć. Nikt wokół niego nie zasługiwał na takie traktowanie, a kontakt z prawdziwym bóstwem był wielkim przeżyciem. Powinien wykazać się zrozumieniem.

-Przepraszam – powiedział szczerze -Po prostu martwię się o Filipka i wolałbym, żebyśmy to na nim teraz skupili swoją uwagę – wyjaśnił na spokojnie -Mędrcze Fydlonie – nazwanie kapłana „kapłanem” brzmiałoby dziwnie po polsku, „starzec” było średnio przyjemne, więc Bartosz zdecydował się na „mędrca” - Czy możemy gdzieś zaprowadzić Filipka z dala od tych oparów? Jakieś bezpiecznie, zdrowe pomieszczenie? Poprosiłbym o świeże powietrze, ale w tych warunkach… i czy mamy bandaże by opatrzyć jego ranę? I wodę utlenioną? Ym… środek, by przeczyścić ranę, by nie wdało się zakażenie? Nie wiem czego Państwo używacie w tym świecie, może być jakiś napar ziołowy. Bardzo się martwię o to dziecko, powinnyśmy mu udzielić pierwszej pomocy, ale… wstyd się przyznać, nie znam się na tym kompletnie. Po prawdzie to myślę, że gdyby rana była poważniejsza, to bym zaczął panikować albo zemdlał. Przepraszam – zakończył nieco niezręcznie.
 
Kaworu jest offline