Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-12-2020, 08:26   #14
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
III

- Prezbiter Jan Godeth Fonseker zalecił dogłębną weryfikację wszystkich procesów, zeznań świadków które udało się sprotokołować a nade wszystko precedensów. Tych, które zakończyły się uwolnieniem od zarzutów. Jeśli macie w tej materii jakiekolwiek wątpliwości powinniście udać się do Jego Eminencji i uzyskawszy przez kancelarię posłuchanie wyjaśnić z Jego Eminencją tę sprawę. - oschły głos diakona nie pozostawiał wątpliwości, że cała przemowa była zwykłym pustosłowiem. Wiadomym było, że z Prezbiterem Janem, trzecią osobą w hierarchii kościelnej Wissenlandu, nie da się nic „wyjaśnić”. Gdy Żelazny Jan coś postanowił to stawało się to prawem i nawet Jego Świętobliwość Arne von Tritz, Najwyższy Kapłan Sigmara w dzielnicy, nie miał nań żadnego wpływu.

- Wiecie przecież, że to niemożliwe, bo wszelki ślad po nim zaginął… - głos burmistrza zawisł w próżni, niepewny czy powinien kontynuować czy może zamilknąć. Ale skoro poruszył głośną ostatnio acz niewygodną dla duchowieństwa sprawę pozostało mu już brnąć. Brnął więc ostrożnie zastanawiając się, czy aby nie plecie sobie właśnie pętli na szyję. - Jego Wielebność od czasu wizyty w Erbshauen, w Opactwie Słusznego Gniewu nie był widziany nigdzie. A są i tacy, którzy widzieli jak sfora owianego złą sławą Petera Verza zwanego „Rzeźnikiem” przejeżdżała w okolicy. A teraz ponoć opactwo się wyludniło, człowieka z tamtąd ze świecą by szukać i jedno puste sale i korytarze krwawą czerwienią ścian wołają o pomstę…

- Co wy mi tu pierdolicie panie burmistrz?! Hę??!! - ryk diakona brutalnie przerwał opowieść pana na Ballenhof. Opowieść, która mogła by być znacznie bardziej odziana w szczegóły, gdyby ten nie wzdragał się przed przekazywaniem niesprawdzonych wieści hierarsze. Ale w mieście aż huczało i z każdym dniem wydarzenia których świadkiem były ociekające krwią ściany klasztoru nabierały rumieńców. W karczmach, na targach i jatkach a nawet na rozstajach omawiano z coraz większą dokładnością to co tam się wydarzyło. Lub wydarzyć mogło, bo tak po prawdzie nikt nie wiedział na pewno co tam się stało. - Myślicie sobie może, że takim plebejskim gadaniem wzbudzicie niepokój w słudze Kościoła?! Że odwiedziecie mnie od misji, którą nałożył na mnie obowiązek?! Co wy sobie w tym zadupiu umyśliliście?! Porwać się z plotką na Matkę Kościół, która was kurwa chroni od zarania dziejów waszych!? Myślicie, że wasze bajania zaszkodzą Kościołowi i jego Misji? Że kult Błogosławionego Sigmara Młotodzierżcy ucierpi na tym waszym pierdoleniu o inkwizytorach?! Myślicie…

Diakon zacukał się, zatchnął i sczerwieniawszy na twarzy, niczym ryba jął łapać powietrze uniosłszy się słusznym gniewem. Burmistrz zwinął się w sobie i pospieszył z pomocą podsuwając hierarsze kryształowy kielich z karmazynowym nektarem. „Jeszcze mi tu drugi się przekręci i całe miasto rozgorzeje od stosów!” pomyślał z przestrachem obserwując w napięciu rozpartego w fotelu, wracającego do koloru diakona.

- Wybaczcie! Chciałem byście z pierwszych rąk usłyszeli o czym w mieście aż huczy! Bo i nie zwyczajna to rzecz i zbadania godna. Nawet rozmyślam, czy nie poczynić w tej materii odpowiednich starań. No bo wiecie dobrodzieju, nie godzi się by ludzkie języki kształtowały rząd osąd powszechny w tak ważkiej kwestii. A co do tego cośmy zawczasu mówili, sam nakazałem wyszukiwać w archiwach miejskich wszelkich spraw z rodzaju tego o którym mówiliście, tylko wiecie, niełatwa to i delikatna sprawa. I też herezją i stosem niektórym pachnie. Tedy, jak rzekłem, raz jeszcze wybaczcie czcigodny! - burmistrz pochylił się w ukłonie zastanawiając się przy okazji co też diakona wprawiło w taką furię. I choć wiedział, że takie myśli kierują go na wzburzone i niebezpieczne fale niezbadanego oceanu możliwości, nie zamierzał zrezygnować. „Myśleć mi kurwa chyba wolno wszystko!!” Pomyślał buntowniczo uśmiechając się jednocześnie do uspakajającego się z lekka diakona.

Nie wiedział nawet jak bardzo był w błędzie…

* * *
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline