Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-12-2020, 12:03   #62
GreK
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
Huw podszedł do stolika policjanta.

- Co pijesz? - spytał bez wstępu, po czym nie czekając na odpowiedź rzucił do barmana wskazując na puste butelki. - Jeszcze raz to samo!


Usiadł obok, milcząco wpatrując się w grę. Gdy pojawił się alkohol, rozlał po równo, podsuwając jedno szkło Owenowi. Podniósł kieliszek czekając na kompana.


Tamten przez cały czas zachowywał się tak, jakby Huwa obok nie było. Dopiero kiedy na blacie postawiono „lufy”, Owen powoli wyciągnął rękę i podbił do Lwyda.

- To najgorsza rozgrywka, jaką widziałem od dawna - bełkotliwie skomentował grających przed sobą i wychylił swoją kolejkę.


Detektyw nie został w tyle i wychylił shota tuż za policjantem. Miał już swoje w czubie i bodźce z zewnątrz dochodziły do niego z małym opóźnieniem. Oprócz tego w głowie kotłowały mu się wspomnienia z intensywnego dnia, które wcale nie ułatwiały skupienia myśli. Zobaczył siebie rozmawiającego z kumplem z Bidula. Znienawidzonego czarnucha, który zniszczył mu karierę.


- Myślisz, że to przez to?

- poklepał się po kolanie


- Miałeś PTSD?

- oczy Robin wpatrywały się w niego intensywnie.


- To musi się jakoś wiązać


"Pijany kierowca potrącił

śmiertelnie dwie dziewczynki"


- Nie uciekniemy przed tym - wymamrotał Huw bawiąc się pustym kieliszkiem. - To coś miesza nam w głowach, przywołuje traumatyczne wspomnienia. Musimy to rozgryźć i skończyć, w przeciwnym razie to wykończy nas! - Uderzył kieliszkiem w stół chcąc podkreślić znaczenie słów. Szkło pękło. Jeden z kawałków wbił mu się w dłoń, znacząc blat czerwonym śladem. Patrzył tępo jak krew kapie na stół, nie czując bólu. - Okładałem dzisiaj po twarzy sukinsyna, który zniszczył mi życie. Słyszysz? - złapał Owena za ramię chcąc zwrócić jego uwagę. - Co to było? Powiedz! Widziałeś ich śmierć? Spotkałeś skurwysyna, który w nie wjechał? Chcesz to tak zostawić? Żeby się powtarzało? Musimy z tym skończyć, słyszysz?!


Gryffith spojrzał na Lwyda przekrwionymi oczami. Przez chwilę Siwy miał wrażenie, że policjant się uśmiecha.


- Widzę, że odrobiłesz lekcje - Owen skinął głową i beznamiętnie przeniósł wzrok na ślady krwi. - Popytałeś trochę o mnie, co? Mówili ci już, że je-estem pojebany? Zresztą niewaszne.


Funkcjonariusz odchylił się na krześle. Wyglądał na dobrze podciętego, ale jakaś wewnętrzna zaciekłość trzymała go jeszcze w ryzach. Przynajmniej fizycznie.


- Po co… po co ci ta szopka, Huw? Nie ma-amy pojęcia co to za gówno. Ja nawet nie chcę się wiedzieć, bo to za duższo jak dla mnie. A teraz daj mi dalej pić albo ssspieprzaj.


- To gówno - wycedził wolno Huw, - przykleiło się i samo nie odlepi. Też tego nie rozumiem i mam ochotę rzucić to w cholerę. Tylko, że to nic nie da i im szybciej to zrozumiesz, tym lepiej dla ciebie. - Siegnął po papierową serwetkę i owinął nią krwawiącą dłoń. - Już to sam przerabiałem - wskazał na kieliszki. - To nie rozwiązuje problemu. Słuchaj! Wychodzę na zewnątrz. Zapalę fajkę. Zajmie mi to... dwadzieścia minut. Po tym czasie jeśli przyjdziesz, zabiorę cię gdzie chcesz i jak się weźmiesz w garść, obgadamy razem co mamy i co możemy z tym zrobić. Jeśli jednak cię nie będzie, skorzystam z twojej rady i będę spierdalał. Chcesz się użalać nad sobą zamiast działać, twoja decyzja. - Wstał, a Owen posłał mu spojrzenie, które na dobrą sprawę mogło oznaczać cokolwiek. - Dwadzieścia minut! - przypomniał mu Huw i wyszedł.


Nie oglądał się za siebie, ale wiedział, że Gryffith pozostał na swoim miejscu. Trzymał się jednak swojego planu: stanął przed barem i zamówił taksówkę na "za dwadzieścia minut". Z woreczka wyciągnął fajkę i zaczął ją nabijać tytoniem, chłonąc w tym czasie nocne powietrze, co było dość orzeźwiające. Przystawił ogień i przez kilka kolejnych minut pykał ją delektując się aromatem.

Przez ten czas drzwi lokalu otworzyły się tylko jednokrotnie. Nie był to jednak Owen, tylko inny klient, który natychmiast uwolnił żołądek od nadmiaru alkoholu. Gdy tylko się z tym uporał, zawrócił do środka, aby nadrobić swoje straty.

Lwyd wciąż czekał. Na rauszu dwadzieścia minut minęło mu bardzo szybko. Tymczasem policjant nie nadchodził. Gdy podjechała taryfa, dał znak taksówkarzowi, wyczyścil fajkę, wysypując resztę tytoniu wprost na chodnik i wsiadł do samochodu każąc się wieść do szpitala.


W taryfie wrzucił jeszcze film do sieci, założył na niego hasło i wysłał linka z hasłem Owenowi. Ostatnia próba.
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest teraz online