Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-12-2020, 16:04   #29
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 10 - 2519.IX.14; przedpołudnie

Miejsce: Ostland; pogórze na pn od Zamek Lenkster; przysiółek Jaargart
Czas: 2519.IX.14 Bezahltag (5/8); przedpołudnie
Warunki: szum wiatru, jasno, zachmurzenie, ziÄ…b, Å‚ag.wiatr



Wszyscy



- Nie no… pismo jest… no ale… - Yannick u jakiego się zatrzymali od wczoraj nie był wcale zachwycony. Nie było się co dziwić. Niejako spełniało się zwyczajowe powiedzenie, że od obcych i poborców podatkowych to nie może przyjść nic dobrego. A goście jacy go wczoraj nawiedzili późnym popołudniem zaliczali się do obu kategorii. Goście zaś nie bardzo mieli co wybrzydzać. Te całe Jaargart to nawet nie wypadało nazywać wioską. Ot dosłownie kilka gospodarst położonych na jednym z licznych tutaj wzgórz. Wykarczowane zbocza były uprawiane więc o tej porze roku stanowiły pustą przestrzeń jaką trudno było się podkraść niezauważonym.

Jednak w osadzie nie było ani karczmy, ani żadnego urzędu, nie mieli nawet wójta. W paru żyjących tu rodzinach właściwie nie był on potrzebny. Ot, załatwiali swoje sąsiedzkie sprawy po swojemu. Więc tak licznych gości nie bardzo nawet mieli gdzie ulokować. Jedną czy dwie osobę to jeszcze by się znalazło miejsce za piecem bo łóżek wolnych nie było. Mieli tylko tyle co na własne potrzeby. Ale Yannick udostępnił swoją stodołę. Co pozwalało wszystkim gościom na spanie w jednym miejscu. Nawet było miejsce by wprowadzić kuce i konie do środka.

W środku, jak to w stodole, okien ani łóżek nie było. Ale na sianie dało się umościć całkiem wygodne legowiska, dużo wygodniejsze niż spanie na podłodze czy ziemi co zwykle tak ostatnio wyglądały noclegi podróżników. Z ogniem był kłopot bo rozpalanie ogniska przy tym całym sianie tuż obok wydawało się mało rozsądne. Niemniej noc upłynęła całkiem spokojnie i wygodnie. Odpoczynek pod dachem pomógł nabrać sił przed dalszą drogą. Rany Allif i Manfreda właściwie się zagoiły a Anthona wydawały się tego bliskie. W opnii Jany jutro, może pojutrze powinny się zagoić do reszty. Stan najbardziej poszkodowanego z walki z goblinami, Alexa, też zaczynał napawać optymizmem. Już sam wstawał i chodził chociaż jeszcze dość powoli i musiał uważać. Jednak dawało to nadzieję, że też w parę dni dojdzie do siebie.

- Może zostaniemy tu dzień lub dwa? Odpoczniemy i nabierzemy sił. - rano Jana zaproponowała przy śniadaniu. Jak argumentowała rudowłosa zielarka ten dzień czy dwa pod dachem mógłby znacznie pomóc, zwłaszcza Alexowi. Anthon już prawie wrócił do zdrowia a milicjant z Lenkster był na jak najlepszej drodze ale takie stabilne warunki jakie tutaj mieli na pewno lepiej by sprzyjały zdrowieniu niż bujanie się na wozie i spanie pod gołym niebem. Śniadanie jedli przy mocno zużytym ale solidnym stole na podwórzu Yannica. Poranek był dość zimny ale w wierzchnich ubraniach aż tak się tego nie czuło. Za to całkiem słoneczny i pogodny. Gdyby nie to zimno i sporo jesiennych już liści na ziemi to po samych słonecznych widokach można by sądzić, że jest lato.





- Nie wiadomo ile się dobra pogoda utrzyma. W górach zima przychodzi prędzej. A nie wiemy gdzie jest ten Bastion. Ile jeszcze trzeba do niego jechać. Może tydzień, może dwa a może miesiąc albo dwa. - Allif była niejako w opozycji do propozycji zielarki. Jesień jeszcze była dość łagodna a zimy nie było czuć w powietrzu to dzień czy dwa różnicy nie wydawał się wielkim dylematem. Ale w perspektywie paru tygodni sytuacja mogła się zmienić a nie wiedzieli ile zejdzie im błąkania się po tych górach. Obecnie byli u podnóża właściwych gór ale w same góry jeszcze raczej nie wjechali. Ta dolina co prowadziła od stanicy do chyba kolejnej to już jednak wiodła pomiędzy górskimi pasmami.

Obie propozycje wydawały się na swój sposób słuszne i rozsądne. Musieli się jednak zastanowić co wybrać. A rano czas było załatwić interesy. Tutaj Yannic miał minę jakby pożałował, że przyjął wczoraj gości zamiast wymówić się jak inni. Teraz widział urzędową pieczęć z głową byka w herbie i słyszał o tym uzupełnieniu zapasów paszy jakie miał dostarczyć w zamian za obietnicę, że za kwit gdzieś tam kiedyś w mieście ktoś z urzędu mu zapłaci za to co wydać miał teraz od ręki. Więc wcale mu to na rękę nie było i był z tego powodu dość markotny. Bo wobec takiej władzy urzędowej czuł się widocznie dość bezsilny. Wraz z synami więc od rana szykowali te worki z paszą.

Po śniadaniu Jana poprosiła Karla o pomoc przy porządkowanu bagaży. Wydawała się w dobrym humorze na tyle, że pomoc przy bagażach skończyła się w małej komórce w tej stodole gdzie nocowali. A może po prostu wreszcie stan pacjentów nie był już na tyle ciężki, że skupiał większość uwagi rudowłosej zielarki. Albo po prostu było więcej prywatności niż wśród posłań kolegów i koleżanek leżących czy śpiących tuż obok.





- Rozmawiałem z jednym z synów Yannica. Mówił, że parę dni temu, może z tydzień, widział ślady kopyt. Ale dalej, za wioską. To mogli być ci co przed nami obozowali w stanicy. Bo kto inny? - Manfred został z Anthonem przy stole i podzielił się z nim wiadomością jaką uzyskał od miejscowych. Jak na taki koniec cywilizowanego świata to odwiedziny dwóch wozów czy ślady jakiejś karawany niedaleko zamieszkanego szczytu wzgórza to była nie lada sensacja. Było o czym opowiadać. Rzadko ktoś odwiedzał ten zakątek u podnóża gór. I w głębi gór już raczej nie było lepiej. Może pojedyncze gospodarstwa tam i tu. Ale raczej całe to tałatajstwo, bandytierka, bandy orków, goblinów oraz zwierzoludzi. I jeszcze gorsze potwory. Strach było myśleć co może wyjść z mrocznych mateczników lasu albo zejść z górskich stoków.

- O. Jesteście jeszcze. To tu ktoś do was ma sprawę. To ci co wam mówiłem. - jakiś mężczyzna w baranim serdaku, może jakiś sąsiad czy ktoś podobny podszedł do stołu i przyprowadził dwie kobiety. Te jednak nie wyglądały na tutejsze. Obie były w sile wieku, miały na sobie szaro - bure ubranie podróżne zdradzające, że do bogatych nie należą chociaż na taką pogodę i podróż wydawało się w sam raz. Obie miały włócznie które przy okazji nieźle się sprawdzały jako kije podróżne. Mężczyzna cofnął się trochę obserwując całą scenę wokół stołu. A dwie kobiety skinęły głową przypatrując się gościom przy stole tak samo jak oni im.

- Pochwalony. - przywitała się jedna z nich biorąc na siebie zaczęcie rozmowy. - Ja jestem Ilsa a to jest Gretchen. - przedstawiła siebie i koleżankę. Wydawała się starsza z nich dwóch. Obie nosiły przepaski na czole z wizerunkiem sigmaryckiego młota ale symbol był wielkości monety więc dopiero z bliska dało się go rozpoznać. - Powiedzieli nam, że trafiliście ostatnio na jakąś bandę goblińskiego plugastwa. Prawda to? - zapytała wskazując na tego co ich przyprowadził jako pewnie źródło tych informacji. Gdy wczoraj jechali znów wzdłuż strumienia tylko tym razem zgodnie z jego nurtem to mijali to pobojowisko sprzed paru dni. Te kilka goblińskich trupów wciąż tam leżało chociaż padlinożercy już zdążyli się do nich dobrać a i smród wskazywał, że nie leżą tam od wczoraj. Z Jaahrgart to nie było aż tak daleko, może pół dnia marszu, może nawet mniej.


---


Mecha 10



Gojenie ran

gojenie ran; ODP 30+10-10=30; Anthon: Kostnica 26 > remis +1 = 8+1=9/12

gojenie ran; ODP 35+10=45; Manfred: Kostnica 29 > remis +1 = 10+1=11/12

gojenie ran; ODP 35+10-20=25; Alex: Kostnica 24 > remis +1 = 5+1=6/15

gojenie ran; ODP 35+10=45; Allif: Kostnica 47 > remis +1 = 13+1=14/15


Leczenie ran

leczenie ran; INT + leczenie 50+10-10=50; Jana > Anthon: Kostnica 54 > remis = +1 > 9+1=10/12

leczenie ran; INT + leczenie 50+10=60; Jana > Manfred: Kostnica 51 > remis = +1 > 11+1=12/12

leczenie ran; INT + leczenie 50+10-20=40; Jana > Alex: Kostnica 4 > ma.suk = +1 > 6+1=7/15
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline