Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-08-2007, 07:19   #24
Tammo
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Rok 1113 wg Kalendarza Isawa; godzina jazdy od Shiro Tengu, terytorium Klanu Żurawia; 20 dzień miesiąca Onnotangu, wiosna.

Sześć koni stało u wjazdu na polanę, spoglądając na widniejący przed nimi masyw skalny. Podnóże Gór Środka Świata był to teren na poły zalesiony, na poły skalisty, więc jaskinia w lesie nie była niczym niezwykłym. Ta jednak wskazana została przez wieśniaków jako kryjówka dość śmiałej ostatnio bandy pod przywództwem Brodatego Tagery, ronina zwanego też Trzynaście Kciuków. Zdobył on ten przydomek, bowiem każdemu, kogo pokonał w walce jeden na jeden, odejmował kciuk prawej dłoni, czyniąc zeń kalekę.

Trzynaście Kciuków miał pod swoją komendą nastu ludzi, a jeśli wierzyć niektórym relacjom, nawet kilkudziesięciu.

Nikutai Doji Togane spojrzał po swoim oddziale. Młodzi, nieopierzeni bushi, w dodatku jedynie sześciu. Westchnął cicho.

- Chwytać za łuki. Yuuki, sprawdzasz, czy kto jest w środku. Mai, Otogai, ubezpieczacie ją. "Dobrze, że tamci są tylko roninami..."

Yuuki cicho zaklęła. Mai i Otogai NIE byli dobrymi łucznikami. Dobrym łucznikiem był na ten przykład Kakita Fuhisa, lecz Togane i Fuhisa wzajemnie rywalizowali, więc nikutai raczej nie da przeciwnikowi do łatwego wykazania się. Prędzej sam już poszedłby, choć jeśliby coś się mu stało, to oddział przejąłby właśnie Fuhisa... a to dla Toganego tchnęło czystą zgrozą koszmaru z piekła rodem.

"Jak dzieci...", westchnęła po raz kolejny. Było to o tyle komiczne, że wzdychająca miała na oko koło dwunastu lat. Z całego oddziału jedynie Togane i Fuhisa byli starsi.

Mai przygotowała już konie, tak, by mogli szybko na nie wskoczyć, ale i tak problemem pozostawało przejście przez polanę tak, by ewentualni łucznicy stojący na warcie u wejścia do jaskini ich nie zabili. Zmierzch nastał już niemal pół godziny temu, teraz z każdą chwilą było ciemniej. Nerwy zaczynały zaciskać supeł w żołądku dziewczyny.

Otogai sarknął cicho do kaprala:

- Doji-sama, jest nas sześcioro na kilkunastu ludzi! Nie lepiej po prostu poobserwować?

Doji jednak zbyt pochłonięty był wizjami chwały.

- Nie odszczekiwać mi się tutaj! To tylko ronini, rób, co mówię! - warknął na Doji Otogai nawet nań nie patrząc.

Tylko Yuuki i Mai słyszały, jak najroślejszy z całej szóstki cicho westchnął:

- Ech, a miałem nadzieję, że zdążymy wrócić na ceremonię parzenia herbaty. Michiko-san miała prowadzić...

Kobiety wymieniły rozbawione spojrzenia. Zadurzenie młodego Doji śliczną dziewczyną z Klanu Osy było ostatnio tematem plotek w całym zamku. Jego narastająca na tym tle rywalizacja z najbliższym Michiko z licznej grupy konkurentów panem Kakitą zaś była dla Otogai źródłem licznych strapień. Nie tylko zresztą dla niego, ostatnio zirytowany Kakita mocno dał się we znaki całemu oddziałowi, gdy pokonał ich wszystkich w pojedynkach ćwiczebnych, jedno po drugim, wliczając nawet obu weteranów, czyli Togane i Fuhisę.

Otogai sprawdził, czy miecze dobrze leżą i czy gładko wysuwają się z saya, wyraźnie nie przejmując się powiedzeniem, że raz dobyty miecz powinien skosztować krwi, po czym spojrzał wyczekująco na Yuuki. Mai poprawiła zwieszający się z pleców kołczan z nage-yari i rzuciła krótko:

- Gotowa.

Nie spuszczała wzroku z wejścia do jaskini.

* * *

Rok 1114 wg Kalendarzy Isawa; Kamisori Yoake Shiro, terytorium Klanu Kraba; koniec miesiąca Onnotangu, wiosna.

Wychodzących z dojo samurajów Bayushi i Mirumoto, dobiegł zmęczony, drżący mocno głos:

- Bayushi-san, Mirumoto-san, kocchi.

Gdy spojrzeli 'tutaj' dostrzegli szarego na twarzy mężczyznę, który wyglądał jakby właśnie skończył Krabi trening: pot lał się zeń strumieniami, lepiąc do ciała niepozorne, czarne kimono w szare pionowe pasy, z monem nad sercem, przedstawiającym czerwone szczypce Kraba skrzyżowane nad bladoróżowym kołem otoczonym niebieskim pierścieniem.

<Mirumoto-kun, test Heraldyki zdany, to mon Kuni, ale nie wiesz nic poza nazwiskiem>

Manji obiegł wzrokiem postać człowieka, któremu zawdzięczał życie. Kuni Satsumata wyglądał wprost paskudnie. Miał problemy z oddechem, był spocony, kwaśny zapach potu był tak intensywny, że obaj samuraje wyczuwali go już dwa kroki od wołającego ich mężczyzny.

Krab miał daisho za pasem, lecz żadnej innej widocznej broni. Gdy podeszli, odezwał się dość bezceremonialnie:

- Mirumoto-san, jak rozumiem wybierasz się do ojca, do Otosan Uchi, czy tak? Którędy masz zamiar podróżować?

Plotka córką wiatru, zaiste.

* * *

Inari Mura, terytorium Klanu Lwa; koniec miesiąca Onnotangu, wiosna.

- Na wszystkie duchy! Riposta, miast połajanki albo wybuchu gniewu! W dodatku taka nawet nawet. Rzadkość na tych ziemiach! Saaa... w kłopocie jestem, co tu zrobić? Może tak - chłopak zastanowił się jakieś trzy sekundy nim wykrzyknął, z oburzeniem w głosie:

- DARE?! DARE DESU?! - rozglądnąwszy się po pustym podwórku, zgromiwszy wzrokiem murek, przechodzącą kurę i niedalekie drzewo, chłopak kontynuował gromko - Kto śmie naigrawać się z błędu tak zacnej samurai-ko? Kimkolwiek jesteś wstydź się! Powinieneś, jak ja, śmiać się z radości, że oto zdarzyła się rzecz niespodziewana! Że oto samurai-ko Lwa nie spróbowała was spoliczkować albo ściąć za obrazę, niczym jakiego heimina, nawet jeśli nań wcale nie wyglądacie! Z tego winniście czerpać radość, a nie z jej niedoskonałości!

Oddając ukłon, chłopak błysnął przesympatycznym uśmiechem, odebrał też od Keiko uzdę kucyka, mówiąc jednocześnie przyjacielsko:

- Paskudna riposta, bo zupełnie nieoczekiwana. Nie sposób przecież gospodarza posądzić o to, że znienacka upodobał go sobie Onnotangu-kami-sama. Nauczył mnie jej pewien Bayushi... w trudny sposób, bo wypróbowując ją na mnie. Przyznaję, byłem na tyle zaskoczony, że poległem wtedy, szczęśliwie mój brat mógł podjąć rozgrywkę. Ale, ganbatte, omoshiroi Lew-sama! Liczę, że to nie koniec naszej przekomarzanki!

Keiko zauważyła, że chłopak cały czas mówiąc, prowadzi konia przed kuźnię, gdzie go przywiązuje i rozpoczyna oględziny kopyta.
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro

Ostatnio edytowane przez Tammo : 03-09-2007 o 13:14. Powód: Pewne stylistyczne poprawki Wam obiecane.
Tammo jest offline