Wątek: Mortal Kombat 2
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-12-2020, 09:49   #35
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Szło im dobrze, można by rzec nazbyt dobrze. Zepchnęli wroga prawie piętro niżej. Coś musiało się spieprzyć. Zaczęło się jak zwykle od mały rzeczy, John zbyt blisko dopuścił wroga. Ostrze rozorało udo. Ale nie to było problemem, coś go w duszy gryzło...
Starzec zaś coś nacisnął, kliknęło i drzwi się uchyliły. Dworskim gestem wskazał Sonyi przejście.
- Nie myślisz, że cię zostawię za plecami? Ty przodem. Chodźcie, gotowe!
Starzec wszedł do środka i nic się nie stało.
- Chodź, kobieto. Trzymaj drzwi i zamknij jak tylko wbiegną, tu masz zamek…
Sonya weszła i podejrzliwie spojrzała na drzwi i zapytała:
- Jaki zamek?
- Chodźcie, gotowe!
Głos Sonyi ledwo przebił się przez bitewną wrzawę.
John zaklął, wiedział że jest jakiś haczyk. Jak rusza biegiem tarkatanie będą następować im na pięty. Tak to zaplanował zdradziecki staruch, że ktoś z nich będzie musiał zostać… niedoczekanie! Wyrwał zawleczkę z granatu i rzucił go piętro niżej.
- Granat!
Porządnie rąbnęło. Tłum się przerzedził Fowler i Setsoru dobili tych paru przy nich i rzucili się biegiem na górę, zanim reszta straży otrząśnie się.
Właśnie wybiegali na piętro, gdy zobaczyli zamykające się drzwi. Bez słowa przyspieszyli i prawie jednocześnie wyskoczyli i uderzyli kopnięciem w drzwi. Coś z tyłu trzasnęło, naparli ponownie zagrzewani wrzaskami wbiegających na górę tarkatan. Drzwi stanęły otworem, ale na tego się spodziewali…
- Kurwa, wiedziałem - mruknął John.
Opalizujący na zielono portal właśnie się zamykał, jeszcze jedno czy dwa uderzenia serca i zniknie pozostawiając tylko powidoki na siatkówce. Dawało się jeszcze dostrzec sylwetki po drugiej stronie, jedna przygarbiona prostowała się i nabierała ciała, druga czteroręka coś lub kogoś trzymała…
Poza portalem w pomieszczeniu było tylko stół i dwa koślawe krzesła. I żadnego przejścia dalej.
 
Mike jest offline