Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-12-2020, 10:57   #104
Zaalaos
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Szaleńcza jazda zrobiła niemałe wrażenie na Yusufie. Poruszali się z tak zatrważającą szybkością, zachowując przy tym niesamowitą manewrowość! Nigdy nie wyobrażał sobie by można się tak poruszać bez wsparcia dyscyplin. A teraz każdy śmiertelnik miał do tego dostęp. Ciekawe jak rozwinęły się w tym czasie automobile?
Szaleńcza jazda zakończyła się krótkim przemówieniem Shiraziego i pokazaniem mapy. Londyn wyraźnie się zagęścił.

- Myślę, że czas, abyście opowiedzieli mi o sobie i o tym jakie relacje mieliście z Mitrą. Co robiliście w samym kulcie? - zapytał.

***


Stał teraz między wampirami, a bogiem. Ubrany cały w białe szaty. On. Głos Mitry. Dzierżyciel Prawa. Oni stali zanurzeni do pasa w wodzie. Wiedział, że są niegodni, by usłyszeć głos Pana. dlatego to Yusuf miał do nich przemówić. Do akolitów, którzy właśnie dostąpili zaszczytu dołączenia do kultu.

Czuł na sobie wzrok Mitry siedzącego na tronie-słońca. Wzrok i przyjemne ciepło bijące od jego blasku.

Wiedział że nie mógł zawieść swego pana, swego towarzysza, swego drogowskazu i wiedział że nie istnieje świat w którym to zrobi. Nowy nabytek… Zawsze wnosił więcej wątpliwości niż zysku, przynajmniej w oczach Yusufa, ale wiedział że są oni niezbędni. Niezbędni dla ich planu. Nawet ktoś tak wszechpotężny jak Mitra nie mógł być wszędzie. Potrzebował narzędzi i umysłów dzielących wizję. Takich jak Yusuf. Takich jak pozostała piątka Heroldów. I być może i nowi członkowie.

Osmański wampir wzniósł cichy zaśpiew, śpiew krwi, śpiew życia i śpiew śmierci, łączący w sobie wszystkie te elementy, ale równocześnie je rozgraniczający, tak że w zależności od słuchacza można było usłyszeć jeden lub niektóre z tych elementów. Niektórzy, najbardziej obdarzeni słyszeli równocześnie kilka motywów.
Tylko niektórzy, jak Yusuf, słyszeli w tej pieśni też płacz za utraconym słońcem. Powoli jeden po drugimi, nowicjusze podłączali się do śpiewu. Bez słów, tylko nucąc. I ciężko było by było inaczej, był to śpiew Pierwszego Grzechu, płynącego w krwi wszystkich wampirów. Coś co ich łączyło bez względu na to do jakiego klanu należeli, gdzie się wychowali. Coś co pozwalało im stanąć ponad prostymi podziałami. Nowy rodzaj przymierza, którego tak bardzo potrzebowali.

W końcu śpiew się skończył. Niektórzy wykrzywiali usta w uśmiechu, inni w płaczu, niektórzy opadli na kolana, tak że z wody wystawały tylko ich barki.

- Niektórzy z was przybyli tutaj w poszukiwaniu potęgi. - zaczął cicho, ale nie musiał mówić głośniej. Wszyscy go słyszeli. - Inni w poszukiwaniu domu. Niektórzy jako szpiedzy. Niektórzy z nudy. Niezależnie od przyczyny zostaliście wybrani. Wybrani by dołączyć do Mithrasa, do jego dzieci, do jego trzody, do jego rąk, oczu i uszu. Nie wszyscy jesteście na to gotowi. Nie wszyscy przetrwamy jego próby. Nie wszyscy staniemy dumnie naprzeciw nadchodzącego huraganu. Ale wszyscy podejmiemy wyzwanie. Wszyscy staniemy razem, wbrew innym. - Yusuf nigdy nie był dobry w przemówieniach, ale nie musiał być. Wystarczyło że mówił prawdę.

- Ale musimy wyzbyć się grzechu. - powiedział, wyjmując z rękawa szaty srebrne ostrze. Przyłożył je do nadgarstka i pociągnął wzdłuż niego, rozrywając martwe żyły. Posoka popłynęła szerokim strumieniem, barwiąc wodę wokół niego. Pozostałe wampiry uczyniły to samo, i po chwili klarowna woda zmieniła barwę na głęboką czerwień. Srebrne ostrze zniknęło w rękawie, zastąpione przez gliniany puchar.

Yusuf zanurzył naczynie w wodzie i zaczął coś szeptać. W nadnaturalny sposób krew popłynęła w kierunku naczynia. Po chwili uniósł je, a woda wokół nich znów stała się klarowna.
- Przyjmijcie grzech swój i swoich współbraci. Pozwólcie nosić nawzajem swój znój. - wyszeptał i wziął z naczynia malutki łyk. Nie było to tylko rytualne zadanie. Musiał się też upewnić że w zmieszanej krwi nie było niczego… Niepożądanego. Istniało wiele metod zatrucia krwi, które nawet komuś tak potężnemu jak Mitrze mogły zaszkodzić.

Pozostałe wampiry ustawiły się w kolejce i jeden po drugim napili się zmieszanej krwi. Gdy ostatni z neofitów to zrobił Yusuf wyszedł z wody na podwyższenie obok Mitry, ponownie w śnieżnobiałych szatach. Nie było po nich widać kontaktu z Vitae.

- Stańcie się jednością z Mitrą! - ryknął z mocą i klęknął przed Słońcem, unosząc puchar wciąż pełen wampirzej krwi.

***

- Inicjowałem nowych członków i stanowiłem Prawo Mitry. Nad moimi wyrokami była tylko jedna instancja i nasz Pan nieczęsto ingerował w moje decyzje. - odpowiedział krótko Shiraziemu, po czym zwrócił się do Spoona.
- Proponuję spotkać się w tym miejscu. - powiedział stukając w jeden z czerwonych krzyżyków na mapie - Zorganizuję jakieś nowe ciuchy, zdobędę nieco soku do rytuałów i zobaczymy czy nie dam rady czegoś dowiedzieć się o tej strzykawce. Może uda mi się odfiltrować ten syf z twojego ciała, ale ostrzegam że nie będzie to przyjemne.
 
Zaalaos jest offline