Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-12-2020, 19:38   #98
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Kosmita, którego „łysa pała” zmusiła do współpracy nie był dla Dara obiektem kpin. Jako jeden z niewielu Colt potrafił szanować nieludzkich mózgowców nie tylko za ich wiedzę, ale oddaną służbę. Szaraki – w nieznany wojownikowi sposób – wyczuwały to chociaż nie stawiały nożownika na lepszej pozycji niż pozostałych. Bożydar nigdy nie spotkał się z sytuacją aby któryś z wielkogłowych – poza Moriartym – stosował groźby, wyzwiska czy inne parszywe - i typowo ludzkie - zagrania. Mimo iż szturmowiec Alternatywy nie miał zielonego pojęcia co inżynier robił to czuł, że zbliżali się do milowego odkrycia w sprawie Lucasa Storma i miejsca jego pobytu. Nie wiedział, że mające nadejść wieści niemal zwalą wszystkich z nóg…

Całość nagrania była dla Colta ciekawa. Mężczyzna słuchał z zapartym tchem chłonąc każdą informację i każdy szczegół. Dar nie chciał przeoczyć nic ważnego co mogłoby go nakierować na odpowiedni trop. Nożownik był gotów pójść za mapą i pomóc chłopcu kiedy… Usłyszał ostatnie dwa zdania. Kątem oka Dar dostrzegł twarz łysej Generał i pewnie zastanawiałby się czy jej nie łapać – gdyby ta miała stracić przytomność - ale bliżej niego stała Miła. To ona była w tamtej chwili najważniejsza. Przypominała bratu jak ważne było wsparcie ze strony bliskich.

Reakcja Miłej była dla jej brata niczym ulotne wspomnienie z dzieciństwa. Z czasów kiedy Starsza Kapral Alternatywy była nie tylko filigranowa, ale też mniej opanowana, a raczej nie nawykła maskować swojego strachu i obaw pod obrazem dorosłej, niezależnej kobiety, której nic nie było w stanie ruszyć. Colt przytulił siostrę samemu nieznacznie blednąc. Jego pocięte żyłami skronie i czoło zmarszczyły się mimowolnie na samą myśl, że człowiek, którego uznawał za przyjaciela od lat prowadził podwójne życie. Lenny Paslack, którego znał nigdy nie istniał będąc jedynie dobrze odegraną rolą. Rolą tak realną, że Dar pokochał nie tylko jej charakter, ale też całą otoczkę jakimi byli perfekcyjnie ułożona małżonka i dwóje wspaniałych dzieci. Mimo iż Bożydar początkowo nie potrafił sobie wyobrazić jak Lenny mógłby zabić Josha to po krótkiej chwili doszło do niego raz jeszcze, że Lenny nie istniał. Istniał William Vanhoose, który pod groźbą śmierci zakładnika – jakim był Lucas - wywierał nacisk na swojego podwładnego Erica. To zabawne, że króciutkie nagranie potrafiło tak namieszać. Colt nie podejrzewał Erica o kłamstwo. Jego intuicja podpowiadała mu, że facet nie kłamał i nie został wykiwany. Przez lata mordował, gwałcił, palił i rabował aby uśpić czujność Vanhoose’a i dowiedzieć się kim był jego oprawca. W oczach Bożydara wygraną mogło być tylko uratowanie Lucasa, które stało pod wielkim znakiem zapytania.

- Twoja wizja byłaby zdecydowanie bardziej mi miła niż to co usłyszałem. - odezwał się nożownik patrząc na Samediego. - Vanhoose od lat udawał kogoś kim nie był i, wierz mi lub nie, robił to świetnie. Sam nigdy bym nie podejrzewał Lennego o cokolwiek gorszego niż zabicie w obronie własnej. - rewolwerowiec spojrzał na Generał Denvers. - Tak się składa, że wczoraj, w trakcie kolacji, powiedziałem Lennemu o czipie w głowie Erica. - westchnął wojownik. - Podejrzewałem, że może to być nośnik danych, na którym Storm nagrał wskazówkę jak pomóc jego synowi… Kurwa. To przeze mnie to wszystko się zaczęło. Zginął Roger, reputacja AdA legła w gruzach, a Joshua znaczy Lukas może być już martwy.
 
Lechu jest offline