Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-12-2020, 21:22   #62
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Morgan podniosła się i usiadła na podłodze. Przyjrzała się z zaciekawieniem albinosowi. Nie była pewna jak owo sprawianie przyjemności miało wyglądać po tym co już robili przed chwilą.
- Cóż…- Isadore sięgnęła palcami do męskości nagiego mężczyzny i delikatnie powiodła po nim opuszkami. - Jestem pewna, że masażystki nie są pasywne… wprost przeciwnie, wykazują się inicjatywą.
- Tak… widziałam. - El spojrzała na poczynania dłoni gospodyni. W głowie miała masaż jaki wykonywała tamta kobieta. Powoli podniosła się i podeszła do Jamesa. - Czy… pozwolisz Pani?
- Aczkolwiek powinnaś użyć ust zamiast dłoni w ramach pełnej satysfakcji.- wyjaśniła rzeźbiarka odsuwając palce.
El przyklęknęła przed mężczyzną. Czuła się dziwnie, niezbyt pewna po co w ogóle to robi? Co chciała udowodnić? I komu? Ujęła męskość w obie dłonie i zaczęła powoli wodzić po niej palcami obserwując z zaciekawieniem reakcję Jamesa.
Ten wzdychał ciężko, stojąc wyprostowany i drżąc pod jej dotykiem. Jego duma poczęła się prężyć, jakby była jakimś żyjątkiem masowana jej palcami. A oparta o postument rzeźbiarka obserwowała jej poczynania. El poczęła całować pochwycone ciało. Czubek na początek a potem coraz bardziej w stronę podstawy.
- Och… delikatna jesteś i niewprawna.- zachichotała Isadore, choć wzdychający mężczyzna był innego zdania. Lokajowi się chyba podobało.
- To przyjemne… że można tak reagować na coś tak delikatnego. - Wyszeptała nim objęła męskość kochanka swymi wargami.
- To prawda…- zgodziła się Isadore przyglądając jej działaniom.
A El bawiła się w swych ustach, wodząc językiem po męskości Jamesa i spoglądając ku górze na jego reakcję. Jemu to się zdecydowanie podobało, a i nie musiała patrzeć, by czuć wargami tę przyjemną sztywność i ciepło… i smak intymności Isadore.
El intensyfikowała swoje działania. Coraz mniej całowała, lizała, a coraz częściej ssała pochwycone ciało wodząc palcami po jego podstawie. Czuła językiem i wargami narastające napięcie, widziała je spoglądając na mężczyznę, słyszała jego ciężki oddech. Niewątpliwie docierał na szczyt rozkoszy. El już wiedziała czym to się skończy, ale nie przerywała. Za to ssała nieco słabiej drażniąc się z apetytem kochanka. Przedłużała tym rozkosz, a James się na to godził głaszcząc ją po włosach. Ta zabawa jednak nie mogła trwać wiecznie… w końcu El poczuła w ustach smak kochanka, gdy jego muszkiecik niespodziewanie wystrzelił.
Spijała go powoli, czując jak niewielka stróżka jego nasienia spływa z kącika jej ust.
- Ojej… chyba cię ta zabawa wciąga.- zamruczała Isadore spoglądając na dziewczynę.
Morgan wypuściła kochanka z ust i obliczała wargi.
- To miłe sprawiać komuś przyjemność, szczególnie gdy jest tak przystojny. - El mrugnęła do Jamesa.
- To prawda.. .- zaśmiała się w odpowiedzi rzeźbiarka. I wzruszyła ramionami.- Problem pojawia się gdy nie jest przystojny.
- Tak… dlatego zapewne nie nadaję się na kurtyzanę. - Elizabeth wstała klęczek.
- No cóż… nie każdy może. - odparła z uśmiechem Isadore i dodała podchodząc do czarodziejki.- Niemniej… kto wie, jaki w tobie drzemie potencjał?
- Ja tego nie wiem. - El przesunęła wzrokiem po ciele Duncan. - A ty Pani?
- Może się tego kiedyś dowiemy…- odparła filozoficznie Isadore.-... teraz zaś…-
Rozległ się dzwonek przy drzwiach.
James skłonił się kobietom i pospiesznie zaczął się ubierać, A Isadore warknęła pod nosem.- Kto się tam dobija do mnie o tej porze ?
- Czyli zapewne czas na mnie… - El podeszła do przyniesionych z sobą ubrań.
- Zaczekaj…- mruknęła Isadore zakładając szlafrok i podchodząc do okna. Spojrzała przez nie dodając do siebie. - Co tu robi Czarna Gwardia?
- Nie wiem… wczoraj był wybuch na mieście. - Elizabeth założyła koszulę nie podchodząc do okna.
- Oni raczej nie przychodzą z powodu wybuchu.- mruknęła do siebie Isadore. - Przynajmniej przychodzi… dyskretnie. Bez ich tych ciężkich arkanicznych-zbroi.
El spojrzawszy, ujrzała w czarnym płaszczu z dziwną masywną bronią którą opierał o ramię.



Rozglądał się on bacznie konwersując z już nienagannie ubranym Jamesem. Albinos skłonił się i skierował do drzwi posiadłości. Zapewne by powiadomić Isadore o gościu. Sam gość zaś wykonywał dłonią gesty, które mogły oznaczać rzucanie jakiegoś czaru.
- Przystojny. - El odezwała się cicho, zakładając spódnicę i biorąc się za swój gorset.
- I niebezpieczny… - przyznała Isadore ruszając do wyjścia z pracowni. - Powinnaś się wymknąć przy pierwszej okazji z mojej posiadłości.
- Dobrze. - Elizabeth przymocowała sakwę i narzuciła na ramiona płaszcz. - Przejdę do kuchni.
- Zgoda…. James cię wypuści przez nią, jak sam tam przyjdzie.- odparła z uśmiechem rzeźbiarka ruszając inną drogą. - I uważaj na siebie.
- Ty też Pani. - Elizabeth dygnęła przed Isadore. Swoje kroki skierowała w stronę kuchni, na wszelki wypadek trzymając się cieni.
Udało się jej bezpiecznie dotrzeć do kuchni, w której Jamesa nie było. Pewnie jeszcze był zajęty obowiązkami lokaja. El nalała jeszcze sobie wystygłej kawy stojąc przy oknie i wyglądając na podwórze. Było to jednak działanie bardziej dla zabicia czasu, niż z innych powodów. Bowiem nikogo nie dostrzegła. Nikt się nie czaił w mroku, nikt się nie krył… cisza i zapadająca ciemność.
- Bardzo mi przykro, ale ze zrozumiałych powodów nie mogę panience zamówić dorożki.- rzekł James wchodząc do kuchni.
- Poradzę sobie. Niedaleko był postój. - El założyła kaptur na głowę gotowa wyruszyć w mrok.
- Dziękujemy za informacje i niecierpliwie oczekujemy następnego spotkania.- pożegnał ją tymi czułymi słowami James. Cofnął się i zamknął za sobą drzwi.
Elizabeth jakoś nie wierzyła w jego słowa… może nieco te o informacjach. Cóż… teraz miała większy problem. Musiała szybko dotrzeć na uczelnię.


Ten rozwiązała jednakże obietnica większej zapłaty dorożkarzowi, jeśli się pospieszy. To wystarczyło by dorożka pognała jak szalona ignorując przepisy. Podwójna stawka zadziałała… i pozwoliła El dotrze do uczelni o czasie. Elizabeth szybkim krokiem przemierzyła, poprzedzający uniwersytet, park. Chciała wrócić do pokoju o normalnej porze. Jutro czekała ją prawdopodobnie randka z Clarice.
Zaś w pokoju czekała już bardzo wesolutka i bardzo pijana Frolica. Na widok panny Morgan uśmiechnęła się wesoło, doskoczyła do niej oplatając ją ramionami wokół szyi i dociskając do siebie zionęła gorzelnianym oddechem mówiąc.
- Heeeej… Jaaak było… dooobrze… się bawiłaś, bo ja bardzzzooo dobrzeee.
- Całkiem nieźle. - Elizabeth objęła przyjaciółkę po czym dodała żartobliwie - Widzę, że bawiliście się przy alkoholu.
- I nie tylko…- wymruczała cicho Frolica, a czubek jej rozdwojonego języka muskał wargi czarodziejki prowokująco. - A ty…. jak się bawiłaś?
- Przerwano nam zabawę… przyjechała czarna gwardia i musiałam się zwinąć. - Elizabeth pocałowała zaczepny język. - Więc jestem nieco… głodna.
- Uuuu… to szkoda…- wymruczała rogata dociskając swoje piersi do biustu czarodziejki i zachłannie poczęła całować jej usta… bezczelnie wsunęła ogon pod sukienkę El i muskając nim podbrzusze panny Morgan mruczała zionąc drogim alkoholem. - Na szczęście dla ciebie ja dziś maaaam… ooogromny apetyt.
- Och… z przyjemnością skorzystam. - Elizabeth odpowiedziała na pocałunki. Przesunęła palcami po bokach diablicy i docisnęła ją do siebie.
- Uprzedzam… mogę być dziś drapieżna…- zamruczała pomiędzy pocałunkami Frolica, a ja jej ogon wślizgnął się pod jej majteczki, owinął wokół nich, szarpnął… grożąc zerwaniem.
- To… może się rozbiorę? - Morgan ścisnęła mocniej pośladki Diablicy.
- Moooożże powinnaś….- przyznała Frolica powoli i chwiejnie odsuwając się od czarodziejki chichocząc pijacko. Ogon uwolnił bieliznę panny Morgan ze swojego splotu.
Elizabeth zaczęła rozbierać się, zrzucając z siebie ubrania. Nie zważała na bałagan który zapanował w pokoju. Zabawa z Jamesem wystarczająco ją pobudziła. Rzuciła koszulę na podłogę, zostając zupełnie naga.
- Co za ładniutka dziewuuuuuszkaa…- śpiewnie rzekła rogata podchodząc do El. Chwyciła ją za włosy.. szarpnęła do tyłu. Pijana Frolica najwyraźniej straciła wszelkie opory i jej dominująca strona stawała się wyraźniejsza. Całując i kąsając szyję swojej ofiary rogata przycisnęła ciało panny Morgan do drzwi, a palcami sięgnęła między jej uda, do spragnionego dotyku zakątka.
Elizabeth jęknęła głośno ale poddała się zabiegom diablicy, rozchylając uda.
- Słodka z cieeebiee.. dzieeewuszka… a jaaa… - beknęła i dodała wprost do ucha El kąsając przy okazji.- …. mam dziś...plaaaaany.
Raczej nie miała… szła na instynkt, brutalnie wykorzystują sytuację. Jej palce zanurzały się głęboko i poruszały gwałtownie. Była pijana i była teraz… bardzo władcza.
- Zrobię… co zechcesz. - El czuła jak palce Frolicy zaczynają mlaskać w jej wnętrzu.
- Wiem…- wymruczała rozpalonym głosem diabliczka mocniej szarpiąc za włosy El i zmuszając ją do wypięcia dumnie biustu. Jej wargi przylgnęły do jednej z piersi liżąc i kąsając ją. A palce poruszały się coraz mocniej i energiczniej.
Morgan chwyciła się ramion kochanki i uniosła nogę, układając ją na biodrze diablicy. Pojękiwała coraz głośniej, czując jak zbliża się do szczytu. Jej biodra nabijały się dodatkowo na atakujące ją dłonie.
- Słooddddk… aaa… -wymruczała rozpalonym, nadal ubrana diabliczkach, poruszając palcami bez litości i wodząc na boki ogonem.
Elizabeth krzyknęła głośno dochodząc. Jej ciało oparło się całym ciężarem o drzwi gdy zachwiała się stojąc na jednej nodze.
- Teraz… czas na mnieeee… - zachichotała rogata puszczając kochankę, cofając się chwiejnie i sięgając pod swoją fioletową sukienkę, by zsunąć bieliznę.- Naaa… kolana El…-
- Mhm… - Morgan z ulgą przyjęła stabilniejszą pozycję i zaczęła iść na czworaka w stronę diablicy.
- Ooo…- zamruczała rogata zsuwając z siebie majtki. Gdy te upadły na ziemię, zabrała się za sznurowanie kamizelki.
Elizabeth podeszła do diablicy i pocałowała jej nogę. - Uwaga… idę w górę… - Zaczęła całować idąc ku kobiecości kochanki i kręcąc przy tym pupą.
Ogon rogatej przesunął się po jej ciele, musnął plecy… jego końcówka otarła się o pośladki, a potem strzelila niczym bicz trafiając w jeden z nich.
- Trooochę za wooolno idziesz. - zamruczała Frolica lubieżnie.
- Jesteś niecierpliwa. - El kąsnęła udo kochanki i sięgnęła językiem do pachwiny Frolicy.
- Jesteeeem szeeefową… i lubię twóóój tyłeeeczek…- zaśmiała się rogata chwytając El za włosy i ocierając podbrzuszem o jej twarz. Ogon ponownie uderzył o jej pośladki, ale nie odwróciło to uwagi od koktajlu smaków jakie czarodziejka kosztowała. Czuła na języku nie tylko żądzę Frolicy ale i posmak męskiego entuzjazmu.
- Ktoś tu był. - Wymruczała i językiem sięgnęła wgłąb kobiecości Frolicy.
- Mhmm… ktoś… był…- zamruczała rogata wodząc ogonem pomiędzy pośladkami i po chwili uderzając ponownie ogonem.
El sięgnęła palcami jednej dłoni w głąb ciała Frolicy i zaczęła mocno ssać kobiecość kochanki. Też nie była delikatna, pewnymi ruchami atakując diablicę.
- Nieeee…. grzecznaaa….- sapnięcie Frolicy przeszło w głośny jęk, gdy ta doszła drżąc intensywnie.
- Teraz będę niegrzeczna. - El sięgnęła mokrymi palcami dłoni do pupy kochanki i zanurzyła je między jej pośladkami.
- Bardzo niegrzecznaaaa…- mruknęła rogata ogonem napierając na obszar pupy w odpowiedzi. Zsunęła z siebie kamizelkę, podciągnęła sukienkę do góry ściągając ją z siebie i zostając tylko w butach, które tak bardzo się jej podobały. El zaczęła szturmować jej tylne wrota, cały czas całując kobiecość. Czuła jak jej własne biodra napierają na atakujący jej pupę ogon.
- Trzeeeba będzieeee… cięę…. nooo… utempeero…- na razie jej dłonie ujęły własne piersi i ugniatały je namiętnie przy wtórze własnych jęków. Ogona mocniej wciskać się w pupę El, tak i tyłeczek rogatej napierał na palce czarodziejki.
Elizabeth kontynuowała tą zabawę samej zbliżając się do szczytu. Który obwieściła głośnym jęknięciem. Jej kochanka również dyszała głośno i wiła się coraz bliżej rozkoszu… opuściła ogonem pupę czarodziejki i delikatnie szarpiąc ją za włosy dociskała mocniej twarz El do swojego podbrzusza. El kontynuowała chcąc ponownie doprowadzić Frolicę do szczytu.
I po chwili rogata oznajmiła swoje spełnienie głośnym jękiem. Morgan pieściła ją jeszcze chwilę nim opuściła ciało kochanki. Usiadła naga na podłodze, obserwując górującą nad nią diablicę.
- Wygląąąądasz uroooooczo.- stopa Frolicy oparła się na ramieniu siedzącej kochanki, diabliczka rozchyliła płatki swojego kwiatu.- Aż maaaam ochooootę zrobić z tooobbbą więcej… wymęczyyyyć cię, aż paaaaadniesz.
- Brzmi jakby cię tam wygłodzili. - Elizabeth przesunęła palcami po odsłoniętej części kobiecości kochanki.
- Niee… aczkooolwieeek… jak mam nie ulec… takiemu widokowi.- mruknęła lubieżnie Frolica. Przesunęła ogonem po szczytach piersi El dodając.- Chcesz bym dziś… byyła twojąąą paaanią?
- Będzie to dla mnie przyjemność. - El uśmiechnęła się lubieżnie i oparła dłońmi za plecami by nie przewrócić się od zabaw diablicy.
- Zacznij od buta… chcę pocałunki… i języczek… na nim.- wymruczała chrapliwie diabliczka bawiąc się za pomocą palców, własnym intymnym zakątkiem, a ogonem obejmując i ściskając lewą pierś kochanki.
El zaczęła całować i lizać obuwie diablicy powoli zmierzając ku miejscu gdzie się ono kończyło, a zaczynała noga Frolicy.
I patrzyła jak diabliczka pieści się podnieceniu obserwując uległą kochankę. Jej ogon mocno ściskał pochwyconą krągłość czarodziejki. Jej oczy błyszczały ogniem i pijackim pożądaniem. A Elizabeth dotarła do czerwonej skóry diablicy i ukąsiła ją delikatnie, ciekawa reakcji swej pani.
- Drapieżna… z ciebieeee słuużżka…- rzekła lubieżnie rogata oblizując wargi.- Trzeeeba by cię...nieeeco… noo… uteeemperować?
- Może? - Morgan przeciągnęła językiem po ugryzieniu.
- Myśśślę… że tak… - odparła rozpalonym głosem rogata poruszając palcami energicznie, bowiem była bliska szczytu.
Morgan ukąsiła nieco wyżej i ponownie oblizała zaczerwienienie. Potem wyżej i wyżej, spoglądając na palce zaburzające się w kobiecości kochanki.
- Zdecydoooowanieee….- sapnęła rogata dochodząc i boleśnie ściskając ogonem pochwyconą pierś czarodziejki.
El jęknęła z bólu i rozkoszy. Bo czuła jak ta zabawa rozpala jej ciało, jak wprawia je w przyjemne drżenie.
- Diabliczka puściła pierś kochanki i cofnęła się szepcząc rozpalonym głosem.- Naa czwor czworrak… aa El i wypnij tyłeczek.
Morgan przyjęła wymaganą pozycję, czująć jak jej własną wilgoć spłynęła po udzie. Poczuła jak rogata stawia stopę na jej pupie, jak obcas ociera się o jej perwersyjny zakątek. A potem.
- Postaaarraj się być ciiiicho…- zachichotała Frolica, gdy jej ogon mocno i boleśnie uderzył o prawy pośladek El, a potem o lewy wijąc gwałtownie się na boki.
Morgan przygryzła wargę starając się zdławić jęki. Czuła, że długo tak nie wytrzyma. A Frolica była bezlitosna ocierając obcasem o jej wrażliwy obszar i mocnymi ruchami ogona uderzając o jej drżące zaczerwienione pośladki. El czuła jak zaczyna się ocierać pupą o obcas, jak jej ciało domaga się by ponownie je wypełniono.
Diabliczka bezlitośnie przedłużała zabawę rozkoszując się “cierpieniem”, ocierając obcasem jej seksownego buta o ciało czarodziejki, jak i mocno obijając jej pośladki.
- No… wystarczy…. połóóóż się na łóżku, na plecach… rozchyyyl nóóóóżki. Jestem głodna.- wymruczała diabliczka oblizując wargi swoim rozdwojonym językiem.
El niemal odetchnęła z ulgą. Położyła się na łóżku spoglądając na Frolicę z rozchylonymi nogami.
Rogata wdrapała się na kochankę, tak że ta mogła podziwiać jej buty z bliska, oraz łono. Język diabliczki zatańczył zaś na udach i podbrzuszu czarodziejki. El jęknęła z ulgą czując tą napaść. A potem jęknęła ponowniej wsuwając język głębiej w słodki kwiat kobiecości panny Morgan.
- Hej… nikt nie pozwolił ci na odpoczynek… zabierz się do pracy…- wymruczała diabliczka ocierając się podbrzuszem o nos i usta El… wilgotnym od żądzy.
El przywarła ustami do kobiecości kochanki, pieszcząc jej uda i pośladki dłońmi.
- Właśnie… - wymruczała rozpalonym głosem diabliczka i przycisnęła oblicze do podbrzusza kochanki, sięgając wijącym drapieżnie językiem głębiej. Morgan nie była pewna ile to trwało. Pieściła się ustami, palcami, raz po raz czuła ogon diablicy w swym wnętrzu. Usnęła chyba po jednym z intensywnych szczytów.
 
Aiko jest offline