Sven znał przynajmniej z widzenia sporą część żołdaków pilnujących brodu. Większość z nich to były wiejskie przygłupy, które nawet nie poradziliby sobie z samodzielnym prowadzeniem gospodarstwa, a co tam dopiero z taktyką. Część była zwinniejsza, a część mądrzejsza - niestety te dwie cechy rzadko kiedy łączyły się w nich. Czasem Sven myślał sobie, że jakby tak upowszechnić edukację to wszystkim byłoby lepiej - no z wyjątkiem lordów, hrabiów i całej tej grupy pasożytów. Z drugiej strony utworzyłaby się nowa grupa pasożytów - bogaci mieszczanie tylko czekali, żeby wskoczyć na miejsce hrabiów. Ale nie ma co teraz rozmyślać, bo właśnie dojechali do rozdroża.
- Tak. - powiedział Sven do Semena. Nie uszło jego uwadze ciekawe sformułowanie "tam się ukryję i pościg zgubim" i dodał - Ja też tam się ukryję i pościg zgubim, ale to trzeba w chuj głęboko w las wejść, a tam kłusownicy ukrywają się. - po czym pomyślał sobie ~I porywacze dzieci dla niektórych z zakonników. |