Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-12-2020, 13:51   #154
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Dalsze wydarzenia zmieniały się jak w kalejdoskopie. Leilena pamiętała fale orgazmów, ale ile ich było? Pieprzyła się z tymi samymi samcami, czy wymieniała się z Siri? Na pewno pamiętała, że zlizywała nasienie z twarzy przyjaciółki. I musiała mieć różnych partnerów, bo brał ją Długi Kieł... chyba.
Przebudziła się późnym porankiem, w namiocie. Tylko nie wiedziała czyim, bo wyglądał inaczej, niż Kiełka. Była obolała. I nic w tym dziwnego, bo jej smukłe ciało poznaczone było siniakami i strupami od licznych zadrapań. Sukienka gdzieś zniknęła, tak jak jej przyjaciółka i kolega z Akademii. Rozejrzała się pół przytomna i stwierdziła, że nie jest sama, ale nie rozpoznawała zmiennego, który spał obok. Może to był któryś z tej dwójki, która ostatecznie nie stoczyła na arenie walki? Spał z twarzą wtuloną w koc, więc nie mogła być pewna. I w sumie było jej obojętne. To była noc warta zapamiętania, taka, jakie Lei lubiła. Choć oczywiście nie tak silna w emocjach, jak zdarzało się to dziewczynie wielokrotnie nawet z jednym partnerem lub, częściej, partnerką. Teraz na początek musiała znaleźć Siri, aby ją obudzić lub chociaż przekazać wiadomość. Nie miała pojęcia czy Burza się pojawi, ale zdecydowanie chciała to sprawdzić. Usiadła, a potem wstała, ignorując ból. Wyjrzała na zewnątrz namiotu, próbując zorientować się gdzie jest. Niestety, dla niej wszystkie namioty wyglądały podobnie. Chyba była po północnej stronie wioski, a namiot Kła był gdzieś na południu. O ile Siri była z Kiełkiem. Temperamentna przyjaciółka również mogła spać na przypadkowym posłaniu. Lei zakładała jednak, że przynajmniej w poszukiwaniu jej, zajdzie do namiotu Kła - tam więc należało się kierować. Wyszła z namiotu… po czym się zatrzymała. Po takiej nocy miała przecież w sobie tyle mocy! Wyjęła komponenty i szybko wypowiedziała dwa zaklęcia. Po pierwszym stała się lekka i wolna, po drugim niewidzialna. Wniosła się w powietrze, wzdychając z rozkoszy, kiedy powietrze owiało jej nagie ciało. Miała zapasowe ubranie w torbie, lecz póki co pozwoliła sobie na tę wolność. Z powietrza wszystko wyglądało prościej. Od razu zorientowała się, gdzie jest. Wiedziała doskonale gdzie ma dotrzeć, a nie musząc kluczyć dotarła tam raz dwa. Kolega Lei siedział przed swoim namiotem z błogim wyrazem twarzy. Jego noc też była niezapomniana. Rudowłosa wylądowała niedaleko, odzywając się.
- Jest tu Siri?
- Co? - mężczyzna rozejrzał się zdezorientowany. Wciągnął jednak głęboko powietrze i zrelaksował się. - Ach, to ty. Jest, jeszcze śpi - wskazał kciukiem za siebie.
- Kiedy zamierzasz wyruszać w drogę powrotną? Ja… umówiłam się z kimś w lesie niedaleko stąd dziś w południe. Będziecie czekać czy może ruszasz szybko? - zadała kilka szybkich pytań, nie chcąc na razie bez potrzeby budzić Siri.
- Wiesz, nigdzie mi się nie spieszy. Do kolejnego semestru jeszcze sporo czasu - ten węch zmiennych musiał być bardzo przydatny. Choć kompletnie nie widział gdzie stoi Leilena, patrzył niemal wprost na nią. - Mogę na ciebie czekać ile chcesz. Spodziewałem się raczej, że to wy dwie gdzieś pognacie razem i zostawicie mnie wśród ziomków.
- Być może tak będzie, ale Siri musi spać dłużej niż ja - zachichotała. - Powiedz jej, że wrócę albo przyślę wiadomość, dobrze?
Zbliżyła się do niego i pocałowała w usta.
- Przekażę. Czy mam się zacząć martwić, jak nie wrócisz do wieczora? Bo zatrzymywać cię nie mam zamiaru, wiem że to bez sensu - zapytał, marszcząc śmiesznie czoło.
- Nie bój się, nic mi nie będzie. Jeśli nie wyślę nawet wiadomości, możecie się martwić - roześmiała się swobodnie, po czym sięgnęła do artefaktu na ramieniu, uaktywniając jego leczącą moc. Celowo zrobiła to tu, aby objąć mocą zaklęcia również przyjaciółkę. - To była udana noc - rzuciła jeszcze i już jej nie było, bo próbowała wykorzystać jeszcze swoje zaklęcia do przybliżenia się do celu.

Nawet przepełniona mocą po długiej, nocnej orgii nie dała rady utrzymać długo obu zaklęć. Ale i tak dystans pokonany w powietrzu była na tyle duży, że spacer do lasu nie zajął już wiele czasu. Trawa przyjemnie łaskotała nagie stopy, a słońce grzało nagą skórę. Dziewczyna wkroczyła między drzewa, wypatrując charakterytycznej, prążkowanej sierści Burzy. Tylko, że zmienna na łonie natury była w swoim żywiole. Na arenie Leilena była górą, ale w leśnych ostępach, to co innego. Jedynym ostrzeżeniem był nagły szelest liści. Nastolatka spojrzała w górę i zdążyła tylko zobaczyć spadającą z gałęzi sylwetkę. Burza całym ciężarem opadła na pannę Mongle, od razu powalając ją boleśnie na ziemię. Silne dłonie unieruchomiły ręce rudowłosej. Zmienna wykrzywiała wściekle swoją piękną twarz, obnażała ostre zęby.
- Upokorzyłaś mnie - wysyczała raczej jak żmija, niż jak kot. - A teraz ja się zemszczę.
~ Masz tylko chwilę... ~ - przy niej Leilena nie ukrywała swoich zdolności, nie bojąc się ani trochę. ~ ...na zejście ze mnie. Nie potrzebuję rąk. Choć ta drapieżność też mnie podnieca.~
Spojrzała Burzy w oczy, uśmiechając się do niej lubieżnie.
~ I nie kłamałam. Znam twe pragnienia.~
Zmienna zdecydowanie nie spodziewała się takiej reakcji ofiary. Strach, krzyk - pewnie. Ale uśmiech? Zbita z pantałyku prychnęła.
- Niby jakie pragnienia? Te, w których przegryzam ci gardło?
~ Nie lubię nudnych służek bez ikry i inicjatywy. Mogłabym cię zamienić w śliniącą się ofiarę, ale chcę twojej drapieżności. Chcesz gryźć? Dojdziemy i do tego. Może nawet ci pozwolę, gdy będziesz wisiała związana…~
Leilena powoli oblizała swoje wargi.
Zdecydowanie nie tak wyobrażała sobie zemstę Burza. Sytuacja kompletnie wymykała się jej z rąk.
- Upokorzyłaś mnie tylko dla przelotnej przygody? Myślisz, że co? Oddam ci się i zostawisz mnie jak jakąś lalkę? Chyba oszalałaś.
~ Nie. Będziesz mi służyła. Staniesz się akolitką kultu czystej rozkoszy. Z niej będziemy czerpać naszą siłę... ~
Lei miała już całkiem nieźle ułożone podstawy tego, co zaszczepiła jej w głowie Nessalina. Ta deklaracja oszołomiła Burzę na tyle, że aż puściła nastolatkę i usiadła tylko na niej okrakiem.
- Akolitką? - przekrzywiła głowę, chyba nie rozumiejąc trudnego słowa.
- Służką czczącą rozkosz. Wyznawczynią naszej własnej religii - Lei odezwała się normalnym głosem, choć przepełnionym obietnicą. Zaczynała istotnie wdawać się w swoją panią, choć tamta nie chciała wyznawców. Uniosła dłonie i położyła je delikatnie na bokach Burzy. - Będziesz mogła być taka, jaką być pragniesz w głębi swojego umysłu.
Kotka nie uciekła od dotyku. Zmrużyła jedynie oczy.
- Mów dalej - poprosiła. Może faktycznie jej prawdziwa natura dochodziła do głosu przy Leilenie? Rudowłosa sunęła dłońmi wyżej, z przyjemnością delektując się dotykiem włosków kotki.
- Będziesz służyła, duszą i ciałem. Ze mną, jako swoją panią. Masz ciało stworzone do tego. Będę jednak wymagała pełnego oddania, pełnego poświęcenia dla tej służby. Nawet kiedy będziesz musiała dawać rozkosz innym.
- A w zamian? Mam tak po prostu być na twoje każde zawołanie? - Lei miała już wszystko pod kontrolą. Z żądnej krwi, wściekłej lwicy, zrobiła już zaciekawioną kotkę. Wystarczyło już tylko czymś ją zachęcić.
~ Na początek dostaniesz to, o czym śniłaś. Czego pragniesz. ~
Dłonie nastolatki przesunęły się już na przód jej ciała, spragniona dziewczyna pragnęła sprawdzić czym różnią się kotki od kotów.
- Nazywaj mnie swoją panią - do głosu w głowie dodała szept. - Znam te pragnienia. Opowiedz mi o innych.
Pod miękkim futerkiem Leilena czuła kobiece krągłości. Zmienni mieli tylko domieszkę krwi likantropów. I choć w trakcie swej rui byli bardzo zwierzęcy, ich ciała pozostawały w gruncie rzeczy ludzkie. Burza pod leciutką koszulką miała niewielkie, ale kształtne i jędrne piersi.
- Nie, pani - pokręciła głową. - Najpierw chcę wiedzieć jak będziesz mnie wynagradzać za taką służbę - duma wojowniczki nie znikała tak szybko, nawet jeśli ograniczyła się już tylko do negocjacji.
- Będziesz wiązana. Prowadzana na smyczy - Lei zacisnęła dłonie na piersiach Burzy, patrząc w jej oczy. - Twoje ciało posłuży jako moja zabawka. Bardzo jestem ciekawa takiej egzotycznej piękności. Ile masz lat? - zapytała, nie wiedząc dokładnie czy wiek tego plemienia liczy się tak samo jak zwykłych ludzi, czy może dorastają szybciej albo wolniej.
- Dwadzieścia - wyznała. Czyli była trochę starsza od Leileny. - I ciągle mówisz, jak mam ci służyć. Nie, jak mi odpłacisz.
Biust kotki również pokryty był meszkiem. Dopiero palcami nastolatka wymacała prężące się sutki. Ciekawe gdzie przez resztę roku takie jak ona były porośnięte? Kieł był zarośnięty, ale na co dzień większość jego ciała nie odbiegała specjalnie od ludzkich mężczyzn. Rudowłosa miała dużo pytań, ale jej umysł był jeszcze zaćmiony po nocy. Wiele chciała odkryć, wiele poznać. Stawała się kolekcjonerką tego co egzotyczne. Potarła sutki kotki.
- Przepraszam, to przez to jak na mnie działasz. Najchętniej jako nagrodę dałabym ci siebie - uśmiechnęła się. - Powiedz mi, czego pragniesz, albo pokaż. Władzy? Kosztowności? Własnych sług? - pozwoliła sobie na dalsze kuszenie.
Burza zamruczała przyjemnie pod dotykiem tantrystki.
- Kosztowności. Luksusów. Wy magowie pławicie się w przepychu, kiedy my codziennie walczymy o pożywienie. Już nigdy nie chcę walczyć o jedzenie. A polować, tylko dla przyjemności - wymieniała warunki.
Szczerze mówiąc Lei została zaskoczona. I pewnie widać to było po niej.
- Kiedy już nasz kult urośnie, staniesz się kapłanką. To inni będą dbali o ciebie, twoje wygody. Obiecuję, że nie będziesz musiała walczyć o jedzenie, ani polować na nie. Lecz zdajesz sobie sprawę, że to twoje ciało będzie pracować na kosztowności?
- To po co byłabyś mi ty? - rezolutnie zapytała kocica. - Jeśli sama na nie zapracuję, to z tobą musiałabym się najwyżej dzielić.
- To dlaczego do tej pory wciąż nie wyrwałaś się od swoich? - dłonie Lei przesunęły się i złapały Burzę za tyłek. - Będziesz moja. Cała. To ja zdecyduję, na co przyda się twoje ciało - syknęła zupełnie innym tonem nastolatka. - Tylko od twojego posłuszeństwa zależy, czy będzie ci się to podobało.
- Brzmi jak zwykłe niewolnictwo - Burza prychnęła, tak kocio, jak to tylko było możliwe. I nie odpowiedziała na pytanie.
- Tylko dla nieposłusznych - Lei nie wytrzymała i roześmiała się, lekko i serdecznie. Po ostatniej nocy miała naprawdę zmienne nastroje. - Wszystko ze mną jest dobrowolne, Burzo. Lecz nawet rozkosz nie przychodzi sama. Trzeba chcieć ją dać i otrzymać. Ja jestem wcieleniem hedonizmu, lecz dla mnie to nie praca, gdy przyjmuję w siebie napalonego samca. Jeśli pragniesz być ze mną, nauczę cię wszystkiego. Wygodne życie nie pojawi się tylko dlatego, że tak powiedziałaś. To zupełnie co innego niż doświadczałaś do tej pory wśród swoich. Bez zazdrości, bez przemocy - o ile sama jej nie zechcesz. Bez walki o wszystko.
- Nauczysz mnie wszystkiego? Magii też? - kocica okazywała się bardzo bystra jak na rzekomą dzikuskę. I do tego najwyraźniej lubiła łapać za słówka.
- Nie umiem uczyć magii - przyznała, wcale nie myśląc o Burzy jak o dzikusce. Nie chciała mieć głupich dzikusek przecież. - Moja pochodzi z… seksu. Jak ta Kła. Moja nauka mogłaby się przydać tylko, jeśli odkryłabyś w sobie tę iskrę, zwykle ujawniającą się przy pierwszym razie.
- To jak nie magii, to co to jest to “wszystko”? - kocica przekrzywiła głowę, wciąż nie schodząc z leżącej Lei.
Rudowłosa przyglądała się jej przez moment, bez słowa. Ciągle zapominała, że to zupełnie odmienna kultura, ale za to całkiem podobało się, że Burza na niej siedzi. Mogła ją bez skrępowania dotykać.
- Do tej pory żyłaś w namiocie, przy swoim ludzie. Życie w mieście jest inne. Życie w luksusach łatwo utracić, jeśli się wie tak mało jak ty. Poza tym musisz to poczuć, musisz chcieć. Całą sobą. Nie pytaj co poczuć, to przyjdzie. Albo nie i wtedy nie będziesz należeć do mnie i pójdziesz swoją ścieżką.
- Zgoda - kocica dała się w końcu przekonać. Ale jak to kot, miała charakterek. - Ale jeżeli ta cała twoja nauka mi się nie spodoba, to pozostawię ci po sobie bolesną pamiątkę - na podkreślenie swoich słów wyciągnęła przed twarz Lei dłoń z naprawdę ostro wyglądającymi pazurami. - Co ty na to?
- Tylko jak zrobisz to ząbkami, inaczej musiałabym cię unieszkodliwić - rudowłosa uśmiechnęła się i wróciła do pieszczenia przedniej części ciała kocicy. - Zmieniacie się tak mocno na rytuał płodności, czy działa to inaczej? Kieł w Akademii ma znacznie mniej tego przyjemnego futerka.
- To nie problem. Zębami też cię rozszarpię - zapewniła. I brzmiała przy tym całkiem przekonująco. Ale jakby nigdy nic, odpowiedziała też na pytanie. - To silne emocje wywołują tę przemianę. Gniew, strach, podniecenie. A o tej porze roku wszystkie jesteśmy podniecone.
- A w innych porach? Kieł wydaje się całkiem nieźle podniecony praktycznie codziennie - zauważyła Lei.
- Niby przez co? Przez was? - prychnęła Burza.
- A patrzyłaś kogo rżnął podczas waszych rytuałów? - odparowała rudowłosa.
- Tę łysą czarną - kocica skrzywiła się, wyszczerzając kły. Miało to pewnie wyglądać groźnie, ale niestety użycie słowa “łysa” w stosunku do Siri i jej grzywy kręconych włosów było po prostu zbyt śmieszne. Burza wciąż pokazywała swoją nieokiełznaną maskę, zamiast potulnej natury, którą chciała ujawnić w niej Leilena. Rozmowa nie szła według pierwotnych założeń. Ale tak naprawdę rudowłosa jeszcze przecież nie zaczęła szkolić swojej kotki, zbyt wygodnie jej było na miękkiej trawie. Przychodził już jednak czas na zmianę i choć dziewczyna była mała i słaba fizycznie, to od czego były zaklęcia? Splotła palce i szybko wypowiedziała słowa, zaczynając się nagle powiększać. Jeszcze zanim stała się w pełni o połowę większa, pchnęła mocno Burzę, zrzucając ją z siebie.
- Czas na rozmówki się skończył - szepnęła złowróżbnym tonem. Oczy kotki rozwarły się w zdziwieniu. Lud Długiego Kła znał magię głównie z opowieści i legend, więc osobiste jej doświadczenie musiało wywrzeć należyte wrażenie.
- Co chcesz zrobić? - zapytała, odsuwając się powoli w tył. Zaskoczenie wybiło ją z buńczucznej natury.
- Pokazać ci to, czego nie mogą przedstawić słowa - szepnęła raczej groźnym tonem “powiększona” nastolatka, zbliżając się nieubłaganie do Burzy. Złapała ją za kark i pociągnęła w przód i w dół jednocześnie, wprost na swoje krocze. - Wyliż mnie. Czas, żebyś się do czegoś przydała.
Służba u Nessaliny poprawiła w niej także umiejętności robienia wrażenia i wzbudzania strachu. Tutaj ten strach rzecz jasna nie był głównym elementem gry, Leilena chciała słodką, przytulastą kotkę, a nie przerażony kłębek sierści. Zdecydowane, agresywne zachowanie Lei sprawiło, że Burza na chwilę zamarła. Jakby toczyła jeszcze wewnętrzną walkę. Poddać się swoim pragnieniom, czy wstać z dumą i godnością, otrzepać się i odejść? Żądza wygrała. Kotka niepewnie wysunęła język i przeciągnęła nim po szparce nastolatki. Dotyk był delikatny, niezborny. Najwyraźniej wiele trzeba było Burzę nauczyć.
- Postaraj się - widząc uległość, rudowłosa nie zamierzała stosować gróźb czy rozkazów jak w przypadku Aithe. Chciała, aby kotka entuzjastycznie podchodziła do każdego ich zbliżenia ostatecznie bez żadnych poleceń nawet. Ciekawe czy była podatna na naukę? Cudownie będzie ją trzymać na swoich kolanach. - Zapoznaj się ze swoją panią, jestem teraz duża, idealna do tego, byś się nauczyła jak mnie pieścić. Nie bój sie, liż. Moje jęki wskażą ci te właściwe miejsca, gdy się postarasz.
Zachęta wywarła pożądane wrażenie. Kobieta przerwała na chwilę, wzięła głęboki wdech i zaczęła ponownie. Tym razem język silnie naparł na czułe ciało. Pierwotną nieśmiałość szybko zastępowała ciekawość. Czubek języczka trącał badawczo łechtaczkę, by chwilę później wślizgnąć się między wargi. Burza nawet umościła się, wygodnie klękając przed swą nową panią. Zaklęcie powiększyło Leilenę o połowę, zadziałało na wszystko. Twarda łechtaczka miała wielkość sporego kamyka, a wnętrze zmieściłoby pewnie bez trudu ogrowego drąga. Języczek Burzy był przy tym malutki i słodki, bez trudu wywołała jęk zawsze spragnionej dziewczyny, gdy lizała łechtaczkę. Na powiększoną szparkę był jednak wiele za mały.
- Możesz używać paluszków, mój kotku. Ale tam bez pazurków! Nimi możesz mnie rysować w innych miejscach - tłumaczyła, jednocześnie przedstawiając głośno wizję ze swojej głowy.
Nowa rada została natychmiast wcielona w życie. Burza schowała swoje ostre pazury i śmiało dotknęła szparki tantrystki. Szybko jednak znudziła się masowaniem łona i zamiast tego postanowiła sprawdzić jakie doznania zapewnia wnętrze nastolatki. Pojedynczy palec zagłębił się w tunelu rozkoszy, a język zlizywał wyciekającą wilgoć. Dzikiej kobiecie chyba zaczynało się to podobać, a przynajmniej tak Leilena interpretowała jej pomrukiwanie.
- Jeden to za mało - pomimo tych słów nastolatka westchnęła z przyjemności, gdy włochaty paluszek w nią wniknął. - Nawet kiedy nie jestem taka duża. Śmiało, moja piękna kociczko.
Bezwiednie głaskała Burzę po głowie, czerpiąc z tego dodatkową przyjemność. Zacisnęła cipkę najmocniej jak umiała, znacznie zwężając mokry, gorący tunel.
Tym razem uwaga sprawiła, że kobieta wstrzymała swoją eksplorację. Uniosła spojrzenie w górę.
- Nigdy wcześniej nie robiłam tego z inną kobietą - przyznała. - Ile powinnam w ciebie wsunąć?
To zaciekawiło Lei, która patrzyła teraz prosto w oczy Burzy.
- Nawet ze sobą? - spytała, w sumie tylko trochę zdziwiona.
- Jak to ze sobą? - zdziwienie kotki było za to całkiem spore.
- No proszę, nigdy nie dotykacie się sami! - zachichotała Lei. - Mężczyźni też nie? Kieł wydaje się zawsze napalony, na początku myślałam, że to naturalne dla was wszystkich, ale najwyraźniej to płynąca przez niego magia.
- Po co dotykać się samemu, jak może to zrobić ktoś inny? - kobieta przekręciła głowę na bok, w geście zdziwienia.
- Nie wszyscy zawsze mają taką możliwość. W moim świecie zabronione jest dotykanie innych bez ich zgody, a ta jest nie taka częsta. Nie można też robić tego tak publicznie jak wy robicie - wyjaśniała Leilena. Poznawanie obcych kultur było ciekawe, prawie tak jak poznawanie nowych miejsc. Lub kochanków. - Zanim nie trafiłam do Akademii, musiałam ciągle się dotykać sama.
Wytłumaczenie nie rozwiało wątpliwości dzikuski. Przekręciła tylko głowę z prawa na lewo i dalej wyrażała swoje niezrozumienie.
- Nikt nie chciał cię dotykać?
- To nie tak. Byłam za młoda, mieszkałam z rodzicami. U nas seks jest pewnym tabu, jest też drogą do władzy czy złota jeśli użyty zostanie odpowiednio. Zobaczysz sama, gdy pójdziesz ze mną. W końcu mój kult będzie się opierał na hedonizmie, co znaczy wygoda i przyjemność - wyjaśniała panna Mongle. - Ciężko to tak po prostu opowiedzieć, ale na przykład nie można chodzić publicznie nago. Lub robić tego w miejscu publicznym. Jest dużo zakazów, ale też mnóstwo sposobów na ominięcie ich.
- Jesteście dziwni - stwierdziła tak po prostu Burza. - Jak twoje ciało chciało dotyku, to nie byłaś za młoda - wyraziła pierwszą sprzeczność. - I skoro obchodzicie zakazy, to znaczy, że wcale ich nie potrzebujecie. My zakazujemy zapuszczać się młodym do lasów skażonych czarami, bo się od tego umiera. I nikt tego zakazu łamać nie chce, bo by umarł - wyjaśniła coś, co dla niej było zupełnie oczywiste. - Jak wy w ogóle się poruszacie w tym całym bezsensie?
- Widzisz, bo nami rządzą potężne osoby, które chcą, aby było to łatwiej kontrolować. Bo ludzie są bardzo różni i choć wciąż jestem młoda, to już trochę rozumiem świat - rudowłosa uśmiechnęła się. W czasie tej rozmowy jej ciało zaczęło wracać do normalnych rozmiarów, a ona nie poczyniła starań o przedłużenie magii. - Bardzo wielu ludzi nie jest dobrych, wielu nie rozumie. Gdyby każdy mógł robić co chciał, to nie osiągnęlibyśmy nic, nie zgłębili na przykład magii. I powiem ci coś jeszcze. Gdyby nie te zakazy, nie moglibyśmy zarobić na przyjemnościach, na seksie. Gdyby był powszechny, moja moc byłaby znacznie mniejsza. A tak? Kult może stać się liczącą się siłą - teraz to już były bardziej marzenia Lei, ale już głęboko zakorzenione.
- Dalej tego nie rozumiem - zamiast jednak dociekać dalej, Burza po prostu wzruszyła ramionami, najwyraźniej znudzona przemową panny Mongle. Wróciła do tematu, który najwyraźniej ciekawił ją bardziej. - To ile mam ci wsadzić palców? Czy jak jesteś mniejsza, to wystarczy jeden?
Leilena zdała sobie sprawę, że papla za dużo, lecz to była pierwsza osoba, której mogła się z tego zwierzyć. Lily była zbyt dużą plotkarą, a Siri jeszcze nie miała odwagi się przyznać i być może ze względu na Nessalinę nigdy nie będzie mogła.
- Tak jak powiedziałam, jeden to za mało. Wsuń we mnie dwa. Poczuj mnie w pełni. Potem możesz próbować więcej - zamruczała, dociskając kotkę do swojego łona. - I nie przestawaj używać przy tym języka.
Burza wymruczała swoją zgodę wprost w cipkę nastolatki, do której ochoczo przywarła ustami. Posłusznie wepchnęła w kochankę dwa palce, które odrobinę łaskotały przez miękkie, króciutkie futerko, którymi były porośnięte. Sięgała nimi najgłębiej jak mogła, ciekawa ludzkiego ciała… albo kobiecego. Zastrzygła przy tym uszami, pamiętając, że miały prowadzić ją jęki Leileny. A ta ich nie żałowała, gdy palce wniknęły w znacznie ciaśniejszy teraz tunel. Kotka musiała doskonale czuć jak otulają ją miękkie ścianki, jak ślisko jest w środku innej kobiety.
- Liż… łechtaczkę… to twarde… - wystękała z wyraźną rozkoszą w głosie. Pomimo aktywnej nocy jej ciało chciało jeszcze. Potrzeba nigdy nie ustawała. Języczek szybko spełnił jej pragnienie. Kotka pieściła czuły punkt na różne sposoby - powoli, szybko, z boku na bok, robiąc kółeczka. Było to dla niej jak perwersyjna zabawa w ciepło-zimno. Gdy rudowłosa jęczała głośniej, Burza wiedziała, że robi coś dobrze i chętnie podwajała swe wysiłki. Czując się coraz bardziej komfortowo, zaczęła też wolną dłonią gładzić odsłoniętą nóżkę nastolatki, sunąc pazurami po skórze.
Pomimo faktu, że Burza się dopiero uczyła, Lei była wniebowzięta. Drażniące ją tam delikatnie włoski, egzotyka i ukryte pragnienia kotki stymulowały nastolatkę bardzo mocno i dzięki temu nie szczędziła jęków, głośniejszych i cichszych. Opierała się coraz mocniej na głowie liżącej ją kobiety, a kiedy tylko poczuła pazurki, wydała z siebie okrzyk rozkoszy i zaczęła drżeć.
- Mocniej… - tylko tyle zdołała z siebie wydusić, czując zbliżający się orgazm. I znowu, kotka posłusznie spełniła polecenie. Nastolatka poczuła trzeci palec rozciągający jej szparkę. Burza może i nie miała doświadczenia z kobietami, ale i nie była dziewicą. Wiedziała, że ruch jest podstawą przyjemności, zaczęła więc szybko i mocno szturmować cipkę kochanki. Objęła też ciasno ustami jej łechtaczkę, ssąc ją i trącając koniuszkiem języka, ciekawa reakcji, jaką to wywoła. Z pewnymi osobami spełnienia Leileny były bardzo szybkie, mocne i częste. Wyglądało na to, że Burza będzie się do nich zaliczać, bowiem jak tylko trzeciemu palcowi udało się ją rozciągnąć i wniknąć do środka, a usta przywarły mocniej do najwrażliwszego z punktów, nastolatka krzyknęła głośno i zaczęła szczytować, nie hamując się zupełnie. Co w jej przypadku oznaczało też małą powódź soków, wychlapywanych na zewnątrz przez palce. Burza momentalnie straciła zainteresowanie łechtaczką tantrystki i zamiast tego zaintrygowana zaczęła spijać soki dziewczyny. Musiały jej bardzo zasmakować, bo żeby nabrać ich do ust jak najwięcej wepchnęła też siłą język w zaciskający się tunel, nie kłopocząc się wyjęciem wcześniej palców. Rudowłosej zakręciło się w głowie, lecz przecież to była dziedzina, w której była ekspertką. Złapała się mocniej głowy kochanki i kiedy fale orgazmu przeminęły, była w stanie nawet wydać kolejne polecenia.
- Mocno… szybko… penetruj mnie… a gdy krzyknę, wyjmij palce… dam ci wtedy dużo… - wystękała. - Nie oszczędzaj swojej pani, kociaczku…!
Burza schowała więc język z powrotem do ust, ale bardzo się przy tym ociągała. Jednak gdy ponownie zaczęła szturmować szparkę Leileny, robił to tak, jak dziewczyna chciała. Do tego druga dłoń kotki dotarła do pośladka nastolatki. Pazury mocno zacisnęły się na krągłej półkuli, grożąc przebiciem skóry. Spojrzała pannie Mongle prosto w oczy i sugestywnie oblizała wilgotne usta. Jej futerko połyskiwało miejscami od wilgoci. Wyraz jej pięknej, kociej twarzy doprowadzał Lei do szaleństwa tak samo mocno jak ostre pazurki. A palce robiły swoje - a w takich warunkach każdy następny orgazm był łatwiejszy do osiągnięcia. Rudowłosa patrzyła głęboko w oczy kotki, jęcząc nieprzerwanie i skupiając się na tym, co planowała jej ofiarować. Wreczcie odchyliła głowę w tył i krzyknęła głośno. Zmienna zaś natychmiast wyjęła palce z rozciągniętego tunelu i otworzyła szeroko usta, w oczekiwaniu na nagrodę za swoje postępy. I dostała ją. Kiedy nadeszły skurcze, solidna porcja soków wręcz wystrzeliła w usta i na twarz Burzy. A za nią następna. Koty nie lubiły się moczyć, ale Leilena chyba trafiła na wyjątek. Kobieta bowiem nie tylko nie odsunęła się, ale wprost przeciwnie - próbowała połknąć tyle ile tylko mogła. Reszta zmoczyła jej nos, brodę, a nawet dekolt. Gdy powódź w końcu ustała, oblizała się ze smakiem i uśmiechnęła szeroko i promiennie.
- Jak mi poszło? - zapytała, niczym grzeczna uczennica, choć lekcja przecież była bardzo niegrzeczna.
- Bardzo dobrze - przyznała Lei, kiedy mogła już złapać oddech. Opadła na mech, także się uśmiechając szeroko. - Jesteś bardzo pojętną uczennicą, lubię takie, które nie są nieśmiałe - przyznała. - Ale teraz chcę zobaczyć i posmakować swojej kotki. Póki co miałam styczność tylko z waszymi samcami.
- Czy wasze kobiety często robią to z innymi kobietami? - jeśli futerko i szpiczaste uszy nie wystarczyłyby, żeby upodobnić Burzę do kota, to jej ciekawość z pewnością wystarczyła.
- Czasami. Ja i Siri jesteśmy z Akademii, tam prawie każdy jest chętny do eksperymentów w tym zakresie - Lei wyciągnęła dłoń do kotki i wzięła ją za rękę, przyciągając bliżej do siebie. Jej dotyk elektryzował rudowłosą. - Normalnie nawet jeśli niektóre lubią inne kobiety, zwykle za bardzo się tego wstydzą. Nie jest to jednak niespotykane, zdarza się jednak głównie za zamkniętymi drzwiami.
- Jest was więcej, niż samców? - wciąż dopytywała egzotyczna piękność. Nie była jednak ślepa na oczekiwania Lei i pozbyła się przepaski biodrowej. - To dlatego same dobieracie się w pary, gdy jesteście płodne?
- Nie, podejrzewam, że jest nas mniej więcej po równo - rudowłosa oblizała się, obserwując rozbierającą się bez skrępowania Burzę. - Niektóre z nas lubią tylko kobiety. Inne lubią urozmaicenia, jak ja. Ale ja jestem wyjątkowo seksualną istotą.
- Jesteście naprawdę dziwni - zaśmiała się zmienna. - Musisz mi koniecznie więcej opowiedzieć o waszych zwyczajach.
Zauważając jak nastolatka na nią patrzy, kobieta obnażyła też swoje piersi i klęczała teraz przy Lei zupełnie naga. Była szczupła, z wąską talią i piersiami niewiele większymi od Leileny. Futerko dodawało jej mnóstwa egoztyki, ale ukrywało też szczegóły. Gdy nastolatka wcześniej jej dotykała, czuła silne mięśnie, ale nie było ich wcale widać. Jedynie zesztywniałe stuki wystawały spomiędzy włosków.
- Co mam dokładnie zrobić?
- Pozwolić mi w pełni się zapoznać z moją kotką - Lei szepnęła z drapieżnym uśmiechem. - Opowiem ci wszystko, co będziesz chciała. O ile wytrzymasz mój wieczny głód, każdego dnia silniejszy niż wasz podczas rytuału płodności.
Nie pozwoliła już odpowiedzieć na te słowa, bo chwyciła z tyłu głowę Burzy i przyciągnęła do siebie, całując jej usta, a drugą ręką sunąc po udzie. W pierwszej chwili kocica zesztywniała, zaskoczona drapieżną pieszczotą, ale po pierwszym szoku odprężyła się w ramionach dziewczyny i pozwoliła się pieścić. Rozchyliła też bezwstydnie nogi, wiedząc dokąd podąża kochanka. Ta wsunęła język do ust Burzy, badając z ciekawością ich wnętrze. Nie była już agresywna ani się nie spieszyła, chcąc w pełni poznać tę piękną istotę. Tylko z dłonią się nie udało wstrzymać, ciekawość od razu popchnęła ją na łono, palce od razu zaczęły poznawać je dokładnie. Było mokre, gorące i pulsowało podnieceniem, ale anatomicznie niemal nie różniło się od ludzkiego. Nawet przypominało Lei Siri, która lubiła swoją naturalną fryzurę. Co innego usta. Dziewczyna szybko przekonała się, że zmienna ma ostre kły, na które trzeba było uważać by się nie skaleczyć. Skaleczenie nie przeszkadzały rudowłosej, nie podczas takich sytuacji, wycofała jednak język, a potem cofnęła głowę.
- Jesteś piękna - powiedziała szczerze, pocierając dwoma palcami po zewnętrznej części cipki Burzy. - Podnieciłaś mnie od pierwszego wejrzenia.
Nachyliła się i pochwyciła ustami sutek, ssąc go przez chwilę.
- Lubisz ostro czy delikatnie?
Kobieta przygryzła dolną wargę i zastrzygłą zabawnie uszami, zastanawiając się nad odpowiedzią.
- Delikatnie - podjęła decyzję. - I… miło mi, że cię podniecam - wyznała. Zaraz dopytała też, z błyskiem w oku. - A co mogę zrobić, by podniecić cię bardziej?
- Być moją grzeczną, słodką kotką. Bezwstydną i chętną - odpowiedziała jej Lei, ale zaraz też popchnęła ją. - Połóż się. Nie wytrzymam bez posmakowania cię. Potem mogę ci pokazać co potrafi magia. Moją domeną jest transmutacja. Zmiana - na usta rudowłosej powrócił drapieżny uśmiech.
- Ja się zmieniam bez magii - słowa tantrystki nie wywarły na kocicy żadnego wrażenia. Co innego zachęta, by się obnażyła. Już wcześniej rozłożone nóżki, teraz rozchyliły się jeszcze mocniej ukazując wilgotną, różową szparkę. Krótki, puszysty ogon zamiatał z boku trawę.
Leilena nie zamierzała dalej mówić, Burza zdecydowanie należała do tych, którym trzeba było pokazać, aby uwierzyli i zrozumieli. Pchnęła ją na mech i przełożyła nogę nad jej głową, pozwalając przyglądać się bardzo wilgotnej, wciąż kapiącej cipce. Położyła dłonie na piersiach kotki i ścisnęła je, zanim zaczęła przesuwać w dół ciała, sama pochylając się. Leciutko dmuchnęła w szparkę kochanki i otarła się o nią policzkiem, pomrukując z zadowolenia.
- Jak często jest wypełniana przez samców? - spytała, zanim wysunęła języczek, drażniąc nim na razie te mniej wrażliwe rejony łona.
- W lecie? Bardzo często. Nawet co parę dni - odpowiedziała, w swoim rozumieniu, zupełnie rozwiąźle. Jej szparka pulsowała już od rozbudzonej chuci, a płodny okres jedynie potęgował potrzeby. Lei roześmiała się.
- Co kilka dni to zdecydowanie nie bardzo często, ja bym umarła robiąc to tak rzadko - wsunęła czubek nosa do szparki Burzy, wciągając jej zapach. - A w pozostałe pory roku? - aby umilić tę pogawędkę, czubkiem języka zaczęła pocierać łechtaczkę, wciąż drażniąc się ze swoją “ofiarą”. Kotka pachniała piżmem i podnieceniem, a pieszczotę przyjęła z pełnym rozkoszy pomrukiem.
- W pozostałe? - odpowiedziała dopiero po chwili. - No tak, wy zawsze jesteście płodne - pokiwała głową. - No bywa, że i dwa razy w miesiącu - przyznała, co dla nastolatki znowu zabrzmiało śmiesznie.
- Ze mną trzeba kilka razy, ale dziennie i niezależnie od pory - ostrzegła Leilena całkiem poważnie i przyssała się do łechtaczki kotki, jednocześnie wprowadzając palec do tej słodkiej, włochatej cipki.
- Aż tak często? Dlacze... - ale zmienna już nie dokończyła pytania. Przerodziło się ono w pisk, gdy nastolatka z wielką wprawą zaopiekowała się jej najczulszymi miejscami. Kobieta instynktownie złapała kochankę za głowę, absolutnie nie chcąc by nagłe uderzenie przyjemności miało zostać przerwane. Leilena nie wdawała się w dalsze dyskusje, w pełni skupiając się na dawaniu przyjemności, przy jednoczesnym rozsmakowywaniu się w egzotycznej cipce. Wsysała i drażniła łechtaczkę, a do penetracji wnętrza wkrótce dołączył drugi palec i oba wbijały się w pełni w miękkie ciało. Burza drżała, jęczała, pomrukiwała i wiła się pod pieszczotą Leileny. Nie trzeba było wcale dużo czasu, by wyrwać z jej piersi okrzyk orgazmu i poczuć jak zalewa się sokami.
- To... było... niesamowite - wydyszała z wielkim uznaniem. I potrzebowała dłuższej chwili, by uspokoić się na tyle, by mówić dalej. - Jeśli tak się czujesz za każdym razem, to ja też chcę częściej - stwierdziła z błogim uśmiechem, tak szeroki, że aż zadrżały jej szpiczaste uszy. - To... co teraz?
Teraz Leilena miała swoją pierwszą akolitkę. Nie, żeby brakowało jej chętnych partnerów i partnerek, ale Burza była pierwszym elementem większej układanki. Źródłem energii dla czarów i rytuałów. A także zalążkiem jej prywatnego kultu. Nie, żeby miała dokładnie ułożony plan, co z takim kultem zrobić, ale Nessalina na pewno będzie mogła jej coś podpowiedzieć, nawet jeśli sukkub nie chciał eksponować własnych wpływów.
Dziewczyny mogły wrócić do wioski. Kocica była zupełnie odmieniona - od żądnej krwi wojowniczki do ciekawskiej młódki, która dopytywała co jeszcze rudowłosa potrafi zrobić z palcami i językiem. Nastrój popsuł się Burzy dopiero przed samymi namiotami. Wszak Leilena upokorzyła ją w trakcie rytuału i teraz zmienna miała kłopoty ze spojrzeniem w oczy pobratymcom. Dlatego też do namiotu Kła dotarły dość okrężną drogą. Siri zdążyła już wstać, najeść się i do reszty dobudzić. Wiadomość o tym, że Burza do nich dołączy, przyjęła z lekkim zdziwienie, ale daleko jej było do protestowania. Halruanka była otwarta na wiele pomysłów Leileny, a zazdrość była emocją, której chyba nawet nie potrafiła doświadczyć. Pozostało zatem jedynie podjąć decyzję, gdzie też dziewczyny spędzą resztę semestralnej przerwy.
 
Zapatashura jest offline