Po coś ją uwięzili i transportowali do Księstw Granicznych. Skoro teraz Wernicky jest bossem na przełęczy, to trzeba raźno machać kulasami w dowolnym innym kierunku. Ten ku twierdzy ma sens (neutralni dawi idą do domu), a później uradzimy co dalej.
Detlef nie ma złudzeń, że Wernicky "zabezpieczy" dziewkę jak tylko ją namierzy. Do tego może się wkurzyć, że mu ktoś chciał ją ukryć pod nosem...
I jeszcze jedno - trzeba się zwijać natychmiast, zanim Wernicky wyciągnie z Brocka co chce - później zajmie się ogarnianiem zawartości przełęczy, znajdzie dziewkę i zdecyduje co zechce zrobić z Ostatnimi. I tu Detlef niespecjalnie wierzy w dotrzymywanie umów przez Wernicky'ego, a do tego pojawił się jeszcze żądny zemsty Brock. Trzeba przyznać, że Gucio ma talent do robienia sobie wrogów.
Aha - czy tylko mi się wydaje, że Wernicky właśnie został właścicielem tych wozów (z zawartością), które obiecał zwrócić Wissenlandowi? Po co była ta cała szopka z ustalaniem okupu za przejście? Teraz jako szef kompanii najemnej po prostu zdecyduje wyruszyć z wozami za najemnikami z Księstw Granicznych i tyle.
Ogólnie great deal - a można było go puścić z resztą własnych oddziałów, zamiast oddać mu kolejnych ludzi pod komendę i pozwolić przejąć posterunek bez rozlewu krwi, ehhh...
Podsumowując - Detlef przypomniał sobie, że zostawił włączone żelazko w karaku...