- W tych lasach można spotkać i banitów i kłusowników. Ci drudzy zasadniczo nie są groźni, bo wszyscy tutaj ich znają. Niektórzy nawet kupują od nich mięso... - powiedział pozostałym, bo zdaję się nie byli miejscowi. Albo nie byli tak miejscowi jak Sven.
Sven zaczaił się z Semenem na to co czaiło się w mrocznym lesie i piekło sobie coś. Szybko okazało się, że było to znaczne gorsze niż banici, czy kłusownicy - przy ognisku siedziało i rozmawiało w obcym języku (zdaję się, że z zachodu?) trzyosobowa grupa podróżników. Mężczyzna i dwie kobiety. Podobno w tych lasach znajduje się siedlisko jakiegoś rzadkiego ptaka, którego poszukiwali w sobie znanych celach. Prawdopodobnie wszyscy o nich zapomnieli w tym całym zamieszaniu, gdy ci włóczyli się po lesie. Można było mieć nadzieję, że nie są czarownikami... Sven ostrzegł o tym Semena. Bardzo cicho.
15, 29, 33, 76, 50 |