Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-12-2020, 22:53   #20
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
- Chyba zaniemógł na krtani, panienko - powiedział głośnym szeptem krasnolud.
W międzyczasie policzył w myślach kolejne dni.
- Dwa dni mamy przed sobą do kolejnego porwania, jeśli kluczem do rozwiązania tej sprawy jest regularność porwań. Tak sobie myślę - pozwolił sobie Garil na dramatycznie cichą pauzę przerwaną sapnięciem - że trzeba się rozeznać gdzie w trakcie pełni można zgromadzić dzieci z miasta. Ile ich może być panie Bauer?
- W całym mieście? - Szeroko otwarte oczy pytanego mężczyzny wskazywały na niebywałe zdziwienie. - Nie wiem dokładnie, ale to spore miasto.
Gerhardtowi, któremu słowo “logistyka” nie kojarzyło się z dawno zmarłą świętą Kościoła Sigmara i który do tego dobrze wiedział, jak ludność będzie współpracować przy takich propozycjach zaczynał współczuć biednemu strażnikowi, atakowanemu ze wszystkich stron.
- Garil, my nie mamy tu wywołać zamieszek, ani sprawić, żeby ludzie zaczęli szeptać, że Hrabia oszalał. Spisy ludności też nie są aktualizowane codziennie, żeby było wiadome, ile dzieci jest w mieście. Ludzie wchodzą i wychodzą codziennie, odwiedzają swoje rodziny, są odwiedzani… A wystarczy kilka niezgłoszonych i cały plan pójdzie w diabli. Twoi pobratymcy są pewnie na tyle zdyscyplinowani, że jak jakiś urzędnik wyda rozkaz, żeby wszystkie dzieci zamknąć w sztolni to się posłuchają, ale tutaj ludzie zaraz zaczną dzieci ukrywać, kłamać i burzyć się na ulicach.
- Kapitan Mehyem kazał być na wasze zawołanie, przekazać dokumenty i informacje. Czy potrzebujecie mojej pomocy w śledztwie? W razie czego zawsze będę dostępny w strażnicy.

- Prosimy o obecność jutro pod ratuszem. Udamy się tam po śniadaniu. Po spotkaniu z burmistrzem rozpoczniemy pewne czynności - powiedział Garil nieco ciszej niż dotąd.
Nieco sprowadzony na ziemię nabrał nagłej ochoty się położyć.
- O tak. A do tego czasu Pan Strażnik zdobędzie i przygotuje mapę, na której naniesie miejsca przestępstw, a następnie sprawdzi dbałość o szczegóły miejskiego pisarza. Czy aby na pewno imiona wpisano poprawnie. Zgromadzi też opis fizyczny ofiar.
Nie wiadomo skąd w kierunku strażnika wyskoczyła złota moneta.
- Ważne, aby wykonywał obowiązki sumiennie i dał powód do zadowolenia. Resztę potrzeb usłyszy jutro. Niech będzie w gotowości pełnej.
Bauer milczał dłuższą chwilę. Widać było, że bije się z myślami, a brak obycia ze szlachetnie urodzonymi nie pomagał. W końcu położył monetę na stole.
- Nie wiem, dlaczego ciągle dajecie mi pieniądze. - Chyba chciał powiedzieć coś więcej, ale skończył temat. - Pojawię się tu z rana.
Pergunda też chyba chciała coś powiedzieć, ale zamiast tego szybkim, acz dostojnym krokiem pomknęła po monetę ze stołu i nie zmieniając rytmu udała się w kierunku lady.
- Wina. Słodkiego tym razem. Albo jakiejś dobrej nalewki, jak coś robicie sami i do tego ciasto - i udała się na swoje ulubione miejsce.

Wspólny wieczór zakończył się niedługo później. Udali się do swoich pokoi, Pergunda do komnaty przeznaczonej dla najznamienitszych gości, panowie do mniejszej izby, choć urządzonej skromnie, to wysprzątanej do granic możliwości. Przez okna przyświecało im wszystkim światło obu księżyców, zmniejszającego się od pewnego czasu Morrslieba i nabierającego okrągłego kształtu Mannslieba.
Spotkali się ponownie przy prostym, acz pożywnym śniadaniu. Strażnik Bauer czekał już na nich. Wyglądał na niewyspanego, być może spełnianie życzenia hrabianki zajęło mu większą część nocy. Tak czy owak, miał ze sobą mapę Krassenburga z zaznaczonymi miejscami, gdzie zaginęły dzieci.

Garil mruczał jedynie i pił na zmianę nieprzerwanie, podczas gdy Pergunda ukłoniła się uprzejmie, zaproponowała czy Pan Bauer czegoś by nie zjadł, wyraziła podziw dla “wysiłków jakie Pan Bauer podjął dla zrealizowania tej niezwykle użytecznej mapy” oraz zatroskała się “czy aby włożona praca nie odbiła się negatywnie na jego zdrowiu”, to bowiem byłoby wysoce niewskazane. Nie zapomniała zadać też rytualnych pytań o pogodę oraz samopoczucie Pana Bauera. Rainer starał się nie popełnić żadnej gafy, odpowiadając hrabiance na kolejne pytania. Traktował Pergundę z pewną rezerwą, i ciężko było w jego przypadku określić, czy jest to rezultat onieśmielenia jej pozycją społeczną czy braku zrozumienia znacznych wahań nastroju, których był świadkiem.
- Darujcie, ale przejdźmy powoli do obowiązków - wychrypiał znienacka Garil, tonem zaskoczywszy zarówno rozmówców jak i siebie.
- Chyba, że panienka nalega, by po jedzeniu? Nie? Zatem, dziękuję, złóżmy wizytę włodarzowi. Chciałbym po niej udać się do domów porwanych dzieci i im więcej czasu zmitrężymy na konwenanse tym mniej uda się dziś zobaczyć. Ze mną pewnie mało kto będzie chciał tu gadać, pieprzeni rasiści, przepraszam, ale inaczej nie zweryfikujemy ustaleń zawartych w notatkach - to mówiąc pogładził plik papierów, z którymi od poprzedniego wieczora nie chciał się rozstawać.
Potencjalne rozbieżności mogły mieć w tej sprawie kluczowe znaczenie. Najpierw jednak należało ustalić kolejność priorytetowych do wykonania czynności.

 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 25-12-2020 o 14:19.
hen_cerbin jest offline