- Osłaniaj tyły. - powiedział Sven do Semena. Nigdy nie pomyślałby, że komukolwiek w życiu to powie. Zazwyczaj to on osłaniał tyły albo "osłaniał tyły" dokonując taktycznego wycofania się. Ale ciekawe czasy wymagają ciekawych rozwiązań. Wyszedł zatem z krzaków symulując strach, a równocześnie zmęczenie - no trochę większe niż w rzeczywistości odczuwał. Ta cała przeprawa konno przez wodę nie należała do przyjemnych.
- Och, jak dobrze, że was znalazłem ludzie! - powiedział z przejęciem - Nie wiem co się dzieje! Słudzy demonów chyba zaatakowały monastyr, a ja... chciałem znaleźć swoją rodzinę, ale nie mogłem przedrzeć się i skończyłem w tych lasach... Birgit... co tam stało się? Byłaś w wiosce?!
Ta dwójka osób wyglądała bardzo podejrzenie, a i Birgit była jakaś taka dziwna. Nie wyglądała na taką, która mówiłaby w wielu językach i to prowokowało pewne wątpliwości. Mimo wszystko Sven zdecydował się zaryzykować, bo kto nie ryzykuje ten nie zyskuje. W przypadku jakiegoś ataku gotów był wskoczyć w krzaki pod osłoną Semena (który - jeżeli wszystko było dobrze właśnie nie spierdolił), a potem razem z nim odeprzeć atak (albo razem z nim uciekać, zależy od decyzji Semena). |