Semen w końcu schował strzałą do kołczanu, zresztą i tak pewniej się czuł z szablą czy toporem. - Medykusa mamy, może zerknie na rannego - mruknął kozak wskazując Bombastusa. - A jakieś znaki nosili ci zbrojni? Władyki jakiegoś? Bo się w głowie nie mieści, coby tak rękę na klasztor podnosić. - zwłaszcza na ten konkretny.
Pozostał czujny, bo wszak ci ludzie przy ognisku tez mogli mieć znajomka co poszedł się odlać w krzaki a teraz z chaszczy obserwował... |