Myślę. Spoglądam na Cichego.
Szukam w pobliżu lustra. Jeśli go nie ma, to napuszczam wody do zlewu i korkuję. Staram się przejrzeć w jego odbiciu. Wyciągam wahadełko.
- Wracamy do domu. Czas na ostateczny rytuał. Rytuał powrotu.
Zamyślam się, koncentrując moje okultystyczne moce.
- Ilea iacta est - mówię przypadkowe sentencje po łacinie, bo martwy język dodaje prestiżu przy rzucaniu zaklęć. - Aurum potestas est.
Wyciągam rękę w stronę pozostałych.
- Chwyćcie mnie! - krzyczę. |