Sven słuchał tego wszystkiego z coraz to większym zaniepokojeniem. W końcu zaś na jego twarzy wystąpiły takie grymasy jakby co w jakichś ciężki szok popadł, czy miał zaraz tu wydać z siebie okrzyki trwogi ściskającego rzekomo jego serce. Jednak nie. Prawda, a właściwie dwie prawdy, były zgoła inne. Znalazł się w świecie pełnym gówna skoro wojownicy zaatakowali również wioskowych. Wszystko spierdoliło się i nie wiadomo było, czy coś z tego da się jeszcze uratować.
Oczywiście te obce języki, którymi posługiwano się tu sprawiały wrażenie, że ma do czynienia z kultystami Chaosu, a nie z prostymi turystami z Akwilonii jak wcześniej mniemał. Pewnie Brigit była ich jakimś kontaktem operacyjnym, czy czym tam to się nazywało. Od lat podejrzewał ją o sprzyjanie siłom ciemności! Nie, właściwie to nie. Nigdy jej nie podejrzewał o nic innego jak kazirodztwo, a w tych stronach to nie było aż tak rzadkie jak na przykład w miejscu pochodzenia Svena.
Sven pomógł jak mógł Bambustatusowi, czy jak ten medyk nazywał się. W ogóle co to za dziwaczne imię i kto mu je nadał?! Lepiej nie pytać na głos.
Ogólnie Sven udawał, że nie dzieje się nic podejrzanego. Po usłyszeniu odpowiedzi na pytania Semena dodał od siebie jeszcze pytania:
- Splądrowali wioskę? Widziałaś kto jeszcze uszedł z życiem? Słyszałaś może jakieś słowa wypływające z ust tych wojowników, które mogłoby odpowiedzieć na pytania czemu atakowali klasztor i wioskę? |