Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-12-2020, 09:44   #454
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Post tworzony z Icariusem i MG

Gdy weszli do środka zakonnica odezwała się ponownie.
- Francisca umówiła się na spotkanie z przedstawicielami wilkołaków… może wyciągnie od nich potrzebne nam informacje. - Anna westchnęła spoglądając na Eberharda. - Bracie… czy znasz się na sztuce egzorcyzmów.
Eberhard nie protestował.
- Co chce siostra osiągnąć?
- zaczął od konkretnego pytania Eberhard. Przemilczając na razie kwestię Franceski i jej spotkania.
- Zastanawiam się… skoro wiemy o demonie.. Skoro pojawiają się opętania.. Czy jesteśmy w stanie im zaradzić. - Anna podzieliła się z zakonnikiem swoja obawą. - Fyodor… potrafił odprawić egzorcyzmy.
- Nie potrafię. Moja talenty są innej natury. Trzeba nam zdecydować z kim przeciw komu Siostro. Kogo należy wyeliminować a kto może być użytecznym źródłem wiedzy dla nas i przyszłych pokoleń.
- Eberhard miał już swoje przemyślenia w tej sprawie.
- Rozumiem. - Anna przytaknęła ruchem głowy, nie pozostało jej nic innego jak się tego nauczyć, tylko czy czasu im wystarczy. - Tak… musimy podjąć jak najszybciej decyzję i mam nadzieję, że przed świtem Francisca wróci i przekaże nam wieści od wilkołaków.

Zakonnica poprowadziłą wszystkich do salonu znajdującego się na pierwszym piętrze ich siedziby.
- Walterze.. Poprowadzisz proszę modlitwę? - Spojrzała na starszego inkwizytora.

- Wydaje mi się, że możemy spróbować porozmawiać z drugą stroną. Spojrzeć na sprawę szerzej. Brzmi jak szaleństwo i pewnie nie dane nam będzie tego dokonać ale co nam szkodzi zapytać o to Żercę. Mamy bowiem nie lada dylemat. Z jednej strony mamy wampira który nie zawahał się naruszyć wielu świętości. Mieszka w katedrze, zniewolił czyniąc Ghulem biskupa i próbuje ewidentnie przejąć kontrolę nad miastem. Rozprawić z wrogiem ma zamiar z pomocą Inkwizycji. Tylko dlatego bowiem bo nie wypalił mu pomysł z przejęciem nad nami kontroli w sposób bardziej subtelny. Z drugiej mamy wampira który uważa się za boga, wzywa byty z innego świata nazywane na potrzeby tej rozmowy demonami. Starszego niż… otaczająca nas cywilizacja. Nie mamy sił i środków by rozprawić się z nimi oboma. Możemy dostać wsparcie od wilkołaków które też chcą się pozbyć wampirów. Czuję jednak, że sił starczy nam na jedno starcie. Zapłacimy za nie srogą cenę.. zapewne. Pytanie zatem jest proste kogo zostawić przy życiu? Czerwoni bracia czerpią wiedzę z obserwacji i innych metod, jakie mogą nas nauczyć jak najwięcej o naszych wrogach. Wiedza zawsze na końcu zwyciężą. Nie przypominam sobie bym kiedykolwiek słyszał o możliwości obserwacji i nauki na podstawie takiego przykładu jak Triglav. Auditore chce władzy i być może krwi, wiedzy lub mocy Triglava. Ten drugi zaś wydaje się diabłem wcielonym a pozory często mylny osąd sprowadzają. - Eberhard cały czas zerkał na Waltera. Chciał z nim porozmawiać o jego traumatycznych przeżyciach o tajemnicy jaką skrywał… Jednak wpierw postawił na obowiązki i naradę.


Hugin milczał. Poza tym jednym faktem to w nim było najwięcej życia. Gerge stał wsparty o ścianę. Witold wyglądał jakby osobiście walczył na pięści z demonem. Był blady, i wydawał się kilka lat starszy. Nawet na jego głowie pojawiło się srebrzyste pasmo siwizny.
Walter snuł się z kąta w kąt. Dwa razy wymiotował po wyjściu z katedry. Drugi raz przed domem zajmowanym przez inkwizytorów.
Nie chciał zabierać głosu.

- Jaki więc mamy plan? - zaczął Gerge. - Zyskaliśmy dzień zawieszenia broni. Co potem? Spalimy katedrę? Zabijemy biskupa? Mało to miłosierne, przyznacie.

- Musimy pamiętać, że gdzieś tam… na końcu powinniśmy oczyścić Płock. Wilkołaki są nam bliskie o tyle, że nie siedzą w mieście. Na pewno nie damy rady walczyć obecnie ani z nimi, ani z wampirem z katedry.
- Zakonnica zamyśliła się. - Według mnie.. Najkorzystniej byłoby zadbać o zawieszenie broni i z wampirem i z wilkołakami. Ten stary wampir, kryje się w lesie, który dobrze znają wilkołaki, jeśli wampir z katedry potrafi zapanować nad demonami… to też jest nam potrzebny. Szczególnie jeśli rzeczywiście Triglav z nimi pertraktuje…. Według mnie musimy go zgładzić, a w między czasie pozyskać współpracowników do walki, która nastanie później.

- Eberhardzie?
- Zapytał Gerge. - Jak planowałeś znaleźć Trigłava, żeby wysłuchać jego racji?

- Liczyłem na Franciskę i Żercę który też często z nią rozmawia. On mógłby najszybciej coś dla nas załatwić. To sługa Triglava, tak jak Kozioł służył wampirowi z Katedry. Nie podoba mi się współpraca z wampirem z katedry który zniewolił Biskupa. Jednak jak zauważyła Anna stary wampir z lasu jest najbardziej niebezpieczny. Jak również najcenniejszy z punktu widzenia Czerwonych braci i wiedzy dla Inkwizycji. Nie zawsze najlepszym wyjściem jest wszystkich zabić.

- Wątpię by sługa Tiglava pomógł nam… on też nastawia nas przeciwko sługom swego pana. Wierzę jednak, że tak potężna istota nie pozostała niezauważona. Odradzają się kulty Triglava i uważam… że nasz uzurpator może je wykorzystywać. -
Anna starała się nie spoglądać na Gerge. Czy i on jest teraz sługą Triglava? Czy go straci?

- Szanowny doktorze - odezwał się Gerge oficjalnym zwrotem do Eberharda, co nie wróżyło niczego dobrego. - Doceniam waszą ciągotę do wiedzy. Jednak cóż możemy poświęcić? Istota ta może wzywać demony do naszego świata. Na Boga, on może rozpętać apokalipsę. Żadna wiedza nie jest dość wielka, żebyśmy mogli dla niej podjąć takie ryzyko.

- Ekhem, ekhem
- zakaszlał Witold. Był blady. I jakby starszy o dwie dekady.
- Gerge, może nie być drugiej takiej szansy.

- Bracia… czy koszt w postaci naszych dusz i dusz niewinnych nie jest zbyt wysoki, jest to do rozważenia w waszych sercach. - Anna odpowiedziała spokojnie. - Jak na razie odczułam iż ta istota nie szuka sprzymierzeńców, miast tego chcąc zapanować nad okolicą i rządzić nią samotnie. Są istoty które gotowe są z nami współpracować w celu pokonania tego wroga i według mnie powinniśmy z tego skorzystać licząc, że choć o niech się nieco dowiemy.

Witold po reprymendzie cofnął się o krok i opadł na krzesło.
- Nie mówię, że Siostra Anna nie ma racji. Wciąż jednak uważam, że opowiedzenie się po jednej ze stron… Gdzie, żadna nie jest godna zaufania na podstawie… plotek i faktów podanych nam przez wrogów. Bez poznania szerszego kontekstu i rozmowy z Triglavem jest krótkowzroczny. Wpadł ktoś na pomysł, że możemy nie dać mu rady? Wysilmy wyobraźnię, potężny wampir obudził się w środku lasu. Po czym wszyscy w okolicy zaczęli przeciw niemu knuć. Wezwał więc co miał pod ręką być może żeby się bronić. Powiem szczerze, że ja bym korzystał z tych mocy będąc na jego miejscu żeby przetrwać. Gdybym nie był sługą Pana naszego oczywiście tylko przedwiecznym wampirem. Spójrzmy jednak chociażby na Piotra. Wiele wskazuje na to, że był synem właśnie Triglava. A jednak był dobry, żył spokojnie własnym życiem. Triglav nic mu nie zrobił, nie wciągnął w żadne mroczne machinacje. Może być tak, że rozpętamy wojnę z kimś kto jej nie chce. Skutki tego natomiast mogą być opłakane. Wierzymy na słowo komu? Wampirowi który zniewolił sługę bożego w osobie samego Biskupa a za dom wziął święte miejsce plugawiąc je mrokiem? Wilkołakom które zabiły Reznova? Wnoszę o szersze zbadanie sprawy przed podjęciem decyzji i brak pochopnych ruchów.

- Bracie… jeśli dobrze zrozumiałam decyzję musimy podjąć do wieczora i przysięgaliśmy, że w tym czasie nie uczynimy nic Płockiemu wampirowi. To nie jest tak iż wierzę tym co chcą zniszczyć Triglava, prawdopodobnie boją się utraty wypracowanego przed laty porządku. - Zakonnica westchnęła i ścisnęła w dłoni krzyż. - Nie mam jednak czasu na poszukiwania Żercy a to on zawsze zwraca się do Francisci, a nie ona do niego, czyż nie? Nie mamy sił by walczyć z Płockim wampirem gdy braknie nam elementu zaskoczenia, a ja… wiem też że ktoś po przez szczura odebrał życie chłopcu. - Zakonnica spojrzała na Eberharda. - Piotr rozmawiał ze szczurami… jego ojciec… zapewne też. I to nie tak że nie chciałabym dowiedzieć się więcej przed rozwikłaniem sprawy, tylko bracie czy masz jakiś pomysł jak to uczynić do wieczora? I proszę… podsuń tu choćby zarys planu bracie, bo ja wiem jak wiele możliwości mamy, jak i zapewne wszyscy tu zebrani. Wiem też, że martwi niczego nie zbadamy, a to nam grozi.

- A może pojedziemy na dożynki? - Wypalił Walter. - Czwarty ze śladów. Ktoś, kogo boją się w katedrze.

- Albo ślepy zaułek, jak ta czarownica trucicielka
- zanegował Witold.

- Rozumiem, też bym chciała sprawdzić to miejsce ale… jesteśmy jakby przyparci do muru. - Anna zacisnęła dłonie mocniej na krzyżu. - Nie zdążymy sprawdzić tej poszlaki do wieczora..

- Nasz oficjalny wyjazd w interesie Guntera może być świetną zasłoną dymną. Niech wierzą, że im pomagamy. A będąc poza miastem możemy spróbować znaleźć Trygława. A do katedry poślemy list
- Gerge popatrzył na resztę pytająco.

- Dożynki mogą nam otworzyć nowe możliwości. Pomysł Gerge natomiast kupić czas. Brzmi to całkiem rozsądnie - popatrzył na Annę.
- Tak uczyńmy. Szykujmy się do wyprawy, ja sporządzę list do Gutnera. - Anna zamyśliła się na chwilę. - Chciałabym… posłać też list do centralnej siedziby inkwizycji z raportem. Co o tym myślicie?

- Myślisz, że kogoś przyślą?
- Powiedział Witold. - Zresztą… na pewno kogoś przyślą. Pytanie „kiedy”.

- Ważne by wyruszyli jak najszybciej i zajęli sprawą nawet gdy my polegniemy.
- Anna odpowiedziała nieco smutno i rozejrzała się po pozostałych. - Wobec tego... szykujmy się do wyprawy.
 
Aiko jest offline