Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-01-2021, 17:52   #922
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Dirith postanowił zająć się kolejną francą. Tym razem jednak golem, czy cokolwiek to było, okazał się „mądrzejszy”, wiedząc już czego mógł się spodziewać. Był moment, w którym Dirith atakując z grzbietu swojego Xenomorphusa zdał sobie sprawę, że golem wyraźnie zignorował całą resztę atakujących go obrońców miasta i skupił się właśnie na nim. To był ten moment, w którym czujesz, że coś jest nie tak, że jest fukup, ale jest po prostu za późno, by się zatrzymać czy zwrócić. Na piersiach i plecach golema zajaśniały nagle jakieś świecące punkty. To nie był dobry znak. Działa odpaliły z gwałtownym hukiem i błyskiem, posyłając w Diritha kilkanaście żarzących się ogniem i dymiących pocisków, których zdolność do samonaprowadzania była zaskakująco skuteczna. Dirith nie do końca miał gdzie i kiedy uciekać, ale lata doświadczenia kazały mu się ratować i abortować misję. Cała siła uderzenia spadła na większy i łatwiejszy cel. Ciężko było ocenić sytuację w całym tym chaosie, hałasie i dymie, ale Xenomorphus prawdopodobnie oberwał każdym pociskiem i z przeciągłym piskiem spadł w dół, zostawiając po sobie na cielsku golema ślady dymiącego i syczącego zielonego kwasu. Z takimi ranami raczej nie podniesie się już do tej walki… Dirith próbuje go znaleźć w dole wśród gruzów i sypiących się budynków, ale niczego nie widzi. Wezwanie Bestii pozostaje również bez odpowiedzi. Dirith tymczasem utknął sam na prawym ramieniu golema, który wcale nie cieszy się z tego towarzystwa… Pociski i dym popatrzyły trochę twarz i ręce Diritha, ale to jeszcze nie koniec…
[in memrofy of Xenomorphus https://www.youtube.com/watch?v=DqA8Z5gjNWw]

Po tylu przebytych kilometrach, tylu smokach, hydrach, ranach, uleczonych ranach, wydawałoby się, że na drodze nie stanie wam… zwykły kamień [Verion: lol Spotkała przystojnego elfa ale problem bo „nie stanie…” Mistress: … zabiera mu szmapana]. I choć czasem trudno uwierzyć w ironię losu, macki Chaosu i drowie klątwy przez wyżywanie się na Illimdrillu, czasem ten bijący rekordy szybkości ginie na przejeździe kolejowym, wiedźmin zabójca strzyg i smoków ginie zabity przez chłopa z widłami, a podniesienie większego kamienia przerasta możliwości przeciętnego kleryka zaklętego w wilka lata temu. Czasem rzeczywistość zaczyna nas dosłownie przytłaczać. Z biegiem lat to, co było banalne, staje się trudne, a to, co było radością naszego życia, staje się bezsensowne [Mistress wyrzuca wypitą flaszkę]. A czasem po prostu wilk nie może podnieść ukruszonego kawałka muru gdyż nie ma rąk i ma siłę no… tego… wilka… Czyli bez szału. Próba wezwania wsparcia nie powiodła się. Ludzie wokół patrzyli na ciebie jak na ymmm małej inteligencji, zagubioną czyjąś Bestię, która biegała wokół, wykrzykując dziwne rzeczy i herezje. Jeden z wojowników uległ jednak eee wdziękowi kleryka i ujadającego wściekłego wilka, a zauważywszy elfa miotającego się pod gruzami i krzyczącego z bólu postanowił pomóc. Sapiąc i jęcząc przez zaciśnięte zęby, zdołał dźwignąć kamień i zdjąć go z połamanego i ciężko rannego elfa. W tym czasie jednak wąż zainteresował się Kiti i jej Bestią, uderzeniem ogona przepędzając intruza, jak i garstkę innych obrońców, i posyłając ich w niekontrolowany lot po ulicy. Kiti pozbierała się, ranna, podobnie jak jej Bestia i szybko rozejrzała się wokół. Ranny elf leżał tam gdzie leżał, ewidentnie połamany, jęcząc i krwawiąc. Nie wyglądał za dobrze… Wojownik, który zdjąć z niego gruz, znajdował się nieopodal, chyba był ranny w ramię, ale generalnie nieźle się trzymał i kombinował jak zaatakować węża. Pozostawało pytanie kogo leczyć w takim natłoku rannych i czy w ogóle leczyć, czy wrócić do kwestii wieży…
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline