Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-01-2021, 21:01   #103
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Nadświat, opodal wejścia do Enklawy

Pchany przez grupkę Łowców ogromny właz zamknął się z przeciągłym zgrzytem, w jednej chwili odcinając słaby blask elektrycznego światła bijący zza progu korytarza. Kucający kilkanaście metrów dalej ludzie poczuli w tym momencie jakiś lodowaty dreszcz, pojęli znienacka w całej pełni fakt, że znaleźli się w zupełnie dla siebie obcym miejscu i zdani tylko na siebie wzajemnie.

Enklawa przestała dla nich istnieć, ukryta pod pancerzem włazu i tonami litej skały.

Rozglądając się szeroko otwartymi oczami wokół siebie, Altego dostrzegała coraz więcej szczegółów. Przyzwyczajony do ciemności wzrok dziewczyny zyskał znienacka nieoczekiwanego sprzymierzeńca, oblewającego pełną tajemniczych cieni krainę bladą poświatą złudnego światła.

- Księżyc - szepnął z nieskrywanym zachwytem Świrek unosząc oczy ku srebrzystej tarczy wiszącej wysoko nad szczytami czegoś, co musiało być górami - Dokładnie taki sam jak w książkach.

- Cichy, co teraz? - mruknął pytającym tonem Magik, przekładający nerwowo z ręki do ręki strażacki toporek - Gdzie idziemy?

- Na początek za mną - odparł po krótkiej chwili ciszy Łowca, przez cały czas bacznie czegoś nasłuchując i pocierając palcami paski baniaka z wodą - Tylko bez robienia hałasów. Pójdziemy wzdłuż tego zbocza, jakieś pół mili przed siebie. Dalej jest niewielki żleb, tam zatrzymamy się na chwilę. Wtedy powiem wam, co dalej.

Większości uczestników ekspedycji na usta cisnęło się mnóstwo następnych pytań, ale przewodnik sprawiał wrażenie zbyt niespokojnego, aby być gotowym na składanie obszernych wyjaśnień. Jego niepokój szybko udzielił się pozostałym, chociaż jak dotąd nikt nie dostrzegał we wszechobecnym mroku jakiegokolwiek źródła zagrożenia.

Nadświat był w zamian pełen niezwykłych dźwięków i zapachów, które budziły w mieszkańcach Enklawy oszołomienie pomieszane z zachwytem. Delikatny dotyk obcego w podziemiach wiatru niósł ze sobą dziwnie rześki posmak, przesiąknięty obietnicą czegoś nowego i niebywale ekscytującego.

Cichy ruszył pierwszy, poruszając się ostrożnie na kamienistym podłożu w cieniu skalnej ściany wyrastającej wysoko ponad głowy ludzi. Łowca szedł zdecydowanym krokiem, najwyraźniej znając doskonale trasę marszruty. Altego mruknęła coś niezrozumiale pod nosem, zastanawiając się w duchu nad tym, który to już raz z kolei Cichy znalazł się na powierzchni ziemi.


Jest cicha ciemna noc, rozświetlana jedynie słabym blaskiem księżyca. Wstępne oględziny okolic włazu przekonały Was, że znajdujecie się gdzieś w górach. Nigdzie śladu życia, przynajmniej na razie. Cichy maszeruje wzdłuż skalnego bloku, zmierzając w stronę pierwszego punktu orientacyjnego. Jakieś komentarze, wrażenia, dodatkowe deklaracje? Nie pogardziłbym na przykład deklaracją szyku, w jakim idziecie, zwłaszcza zaś tożsamością tego śmiałka, który maszeruje na samym końcu...


 
Ketharian jest offline