Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-01-2021, 23:56   #7
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację

Cesar Arrarte przybył do Portu Wyrzutków 2 tygodnie temu od czasu rozpoczęcia sesji na pokładzie płynącego z Estalii galeonu Sumiennej Pilar. To przeszło 40-letni, dobrze ubrany, herbowy mężczyzną o włosach i brodzie przyprószonych wyraźną siwizną. Uśmiecha się z rzadka, ale serdecznie. Wyraża się staranną estalijszczyzną ważąc powoli słowa co czasem może sprawiać czasem mylne wrażenie jakby przemawiał do idioty. U pasa nosi rapier z wyraźnymi znamionami śniedzi, a towarzyszy mu często bystrooki młodzian o prędkich i czasem niezgrabnych ruchach sprawiający wrażenie sługi, oraz tęgiej budowy dziewczyna o oczach tyleż płochliwych co hardych i w habicie i przeszywanicy szpitalników Myrmidii.

Cesar przebywa głównie w tawernie pod Baryłką. Cel jego przybycia do Portu Wyrzutków jest niejasny, aczkolwiek zdaje się związany ze świtą baronessy Iolandy, do której jednak sam nie należy. Zchodził cały Port, ale ostatecznie najdłużej zabawił w Domu Łowców wypytując o to i owo żywo zainteresowany bardziej samą dżunglą niż skarlałymi namiastkami staroświatowej kultury i taniej rozkoszy jakie oferował Port.

Z profesji mimo herbu Cesar okazał się być o dziwo cyrulikiem. Co nie każdemu było w smak. I choć medykusce Elorze Vien nie nadepnął na odcisk, to mieszkającej już pod portem półpigmejce o skórze jak pergamin pokrytej gęstymi tatuażami i zwanej Mama Solange już owszem. Parająca się bowiem gusłami i znachorstwem półdzikuska znajduje w sobie cierpliwość dla bardzo ograniczonej ilości medyków z zza morza. Prewencyjnie obłożyła więc przy pierwszej sposobności Cesara klątwą. Tak jak wielu innych mieszkańców portu.
Regularnie przegrywa drobne sumy na poczet Gillesa Moncana rezydującego w karczmie pod Baryłką. A raz w przypływie dobrej woli dług uregulował pozbawiając Gillesa dokuczającego zębu mądrości.
Za kompana ma go również Norsmen Thorn Hyersdahl. Starszy mężczyzna został wyrzucone z osady pobratymców i przypłynął do Portu Wyrzutków. Zdaje się szalony, lecz nieszkodliwy. Opowiada niedorzeczne historie o mapach bez białych plam i nadchodzącym czasie wielkim odkryć. W porcie zacumowana jest jego własnoręczna tratwa, na którą od roku mustruje załogę do wielkiej wyprawy na koniec świata. Na razie zmustrowany jest on sam. Cesar zdaje się znajdować przyjemność w słuchaniu wizjonerstwa Norsmena.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin

Ostatnio edytowane przez Marrrt : 01-01-2021 o 23:58.
Marrrt jest offline