Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-01-2021, 11:10   #42
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 15 - 2519.IX.33; południe

Miejsce: G.Środkowe; górskie pustkowie; okolice ruin zamku
Czas: 2519.IX.33 Festag (8/8); południe
Warunki: jasno, pogodnie, b.zimno, umi.wiatr


Karl


O ile jeszcze w zrujnowanych i opuszczonych komnatach starego zamku jak się napaliło i uporządkowało to nie było nawet tak niewygodnie to na zewnątrz już nie było tak przyjemnie. Taal okazywał wciąż swoją łaskę i pogoda przypominała sławną ostlandzką złotą jesień. Zwłaszcza w taki dzień jak dzisiaj gdy liście lasu mieniły się wszelkimi kolorami złota i czerwieni. A drzewa chociaż już wyraźnie łysiejące z tych liści to jeszcze nie straszyły gołymi konarami jak to będzie za kilka tygodni gdy jesień przejdzie w swoją ponurą fazę.

Szli właśnie przez te drzewa i liście. Wracali z polowania. Karl i Allif. Okazało się, że młody szlachcic jest jednym z niewielu ludzi jacy mogą dotrzymać kroku elfowi. Więc pod względem mobilności stanowili niezły duet. Wyszli dzisiaj po śniadaniu na to polowanie. Podczas podróży nie bardzo było okazja na te polowania. Bo trzeba było w ciągu dnia podróżować a w nocy spać. Co najwyżej Alex zakładał na noc sidła i czasem się jakiś zając czy inna drobnica w nie łapał to było jakieś urozmaicenie do śniadania. Ale na polowania to tak naprawdę był czas dopiero na takich postojach jakie sobie choćby w tym zamku ostatnio urządzili.

Zwierzyny było całkiem sporo. Wydawało się, że jest jej tutaj więcej niż na nizinach. Ale była dość podobna. Zające, jelenie, jakieś kozice, niedźwiedzie. Tym razem wracali z jelonkiem. Nawet na tyle osób to powinno być z tego coś dobrego dla każdego. Bo z takiego zająca to starczało po kawałku mięsa w zupie czy gulaszu. Szli pod górę na jakiej stał ten zamek gdzie była reszta ich już nie tak improwizowanego obozu. Wtedy Karl poczuł jak blondwłosa elfka nagle stanęła i złapała go ostrzegawczo za ramię.

- Słyszałeś? - zapytała cicho i odwróciła się w dół zbocza skąd właśnie szli. Też to usłyszał. Coś jakby nagły trzask łamanej gałęzi. Przeszedł przez ten las jak wystrzał z pistoletu. Suchy i krótki. Tylko z daleka. Więc to nie mógł być jakiś patyk jaki dziecko złamie gołą ręką. Tylko coś znacznie grubszego.

Elfia tropicielka schowała się za drzewo i próbowała coś dojrzeć albo usłyszeć tam w dole zbocza skąd właśnie przyszli. Nie czekali zbyt długo. Gdzieś z kilkadziesiąt kroków dalej, pomiędzy krzakami dojrzeli jakiś ruch. Tym razem jednak to nie był ani zając, ani lis czy jeleń. Tylko jakieś małe, poraczne figurki. Podobne do goblinów. Wydawało się, że szli podobnie jak ich dwójka niedawno. Ale były zbyt szybko i wydawały się zbyt mikre by złamać jakiś grubszy konar. No albo to był jakiś przypadek dzięki któremu zwrócili uwagę we właściwą stronę. Blondynka popatrzyła pytająco na Karla co mają robić dalej. Byli już dość blisko zamku, wątpliwe czy gdyby kontynuowali marsz to te kilka sztuk goblinów dałoby radę ich dogonić nim się tam skryją. No chyba, żeby zaczęli biec. Na razie nie biegły, raczej szły albo tropem dwójki myśliwych albo po prostu w stronę zamku.




Miejsce: G.Środkowe; górskie pustkowie; ruiny zamku
Czas: 2519.IX.33 Festag (8/8); południe
Warunki: jasno, pogodnie, b.zimno, umi.wiatr


Anthon



- No i? Jak myślisz? Dasz radę? Co tam może być? Pewnie jakiś skarb co? - Alex z Igorem poprosili magistra aby udał się z nimi. Chcieli mu coś pokazać. Tak powiedzieli. Jana i reszta zostali w refektarzu jaki nadal udanie pełnił swoją funkcję do spożywania posiłków. Znaleźli jeden spory stół na tyle by mogli się przy nim wszyscy pomieścić. Niedługo pewnie powinni wrócić Karl i Allif to może coś przyniosą na ten obiad. Na razie z kuchni bił przyjemny zapach ogniska i przygotowywanej strawy ale jeszcze obiad nie był gotowy.

- Było zabite dechami. Ale je zdjęliśmy. No ale jest to. - obaj koledzy zaprowadzili magistra do jakichś piwnic tego zamku. Nawet w środku pogodnego dnia było tu ciemno to obaj mieli pochodnie. Podczas postoju gdy nie mieli innych zajęć to zwiedzali sobie te runiny licząc, że znajdą coś ciekawego. No i Anthon musiał przyznać, że znaleźli. Igor nieco opuścił pochodnię by przyświecić stare, leżące na brudnej, błotnistej podłodze deski. Z tym się chłopaki uporali sami. Dla dwóch krzepkich młodzieńców z nadmiarem czasu i energii to stare dechy nie były żadną, realną przeszkodą. Ale to co było za nimi już tak.

To były drzwi. Obite blachą i z porządnymi wzmocnieniami. Wciąż zakluczone na zasuwę, kłódkę i zamek. Były stare, równie stare jak wszystko tutaj. I wydawało się, że od wieków nikt ich nie otwierał co zresztą potwierdzały te rozbite przez chłopaków dechy. Dość niskie, że trzeba było się schylać aby przez nie przejść. Rzeczywiście wyglądały jak drzwi do jakiegoś skarbca czy czegoś wartościowego. I pewnie na to liczyli odkrywcy. Mimo patyny kurzu, rdzy i wieków nadal jednak wyglądały na solidną przeszkodę do sforsowania. Pokonanie jej mogło zająć dużo czasu a według planów Karla jutro rano mieli ruszać do Bastionu.

- No i jest jeszcze to. Wiesz co to znaczy? - Alex przyświecił bliżej pochodnią na środek drzwi. A tam ktoś kiedyś musiał namalować dziwny symbol. Wglądał na tyle skomplikowanie, że nawet analfabecie trudno go było wziąć za przypadkowy bazgroł farbą czy innym wapnem. Raczej jak jakiś glif, litera czy inny symbol. Anthon mógł nawet rozpoznać co to jest. To był znak “shyish” jakim często posługiwali się ametystowi magistrowie z Kolegium Śmierci. Trochę niedokładnie zrobiony ale to było jedyne skojarzenie związane z tym znakiem jakie przyszło mu do głowy.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline